„Jest porozumienie – nie będzie redukcji zatrudnienia”. Gdy usłyszałem te słowa szefów związków zawodowych i zobaczyłem ich radość, stało się jasne, że my – wszyscy podatnicy – w dalszym ciągu będziemy utrzymywać górników, a końca tego stanu rzeczy nie widać nawet przez szkło powiększające. Jeszcze kilka dni temu premier Ewa Kopacz przekonywała nas, że likwidacja czterech koalń, które przynoszą największe straty, jest absolutnie konieczna i nie może pojawić się inny scenariusz. Dziś dowiedzieliśmy się, że nie tylko żadna kopalnia nie będzie zlikwidowana, ale też nie będzie redukcji zatrudnienia, a sytuacja tych firm i bez tego ulegnie poprawie. Albo stał się cud, albo ktoś wciska nam kit. Powiedziano nam, że kopalnie będą przejmowane przez firmy energetyczne, w których decydujący głos ma skarb państwa. Nie powiedziano nam jednak, że efektem takiego działania będzie zmiszanie fatalnej sytuacji finansowej kopalń z dość dobrą sytuacją finansową przedsiębiorstw energetycznych. B
Przeczytaj i przemyśl...