Instytut Pamięci Narodowej opublikował ekspertyzy, z których wynika, że w latach 70-tych Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa pseudonim „Bolek” i brał pieniądze za tę współpracę. Nie uważam za właściwe wierzyć w papiery SB, które latami w swoim domu trzymał komunistyczny generał Czesław Kiszczak. Nie uważam, żeby wiarygodne były twierdzenia IPN-u, którego obecny prezes Szarek publicznie negował odpowiedzialność Polaków za spalenie Żydów w stodole w Jedwabnem. Zakładając jednak, że robotnik Wałęsa w latach 70-tych był TW „Bolkiem”, należy zadać pytanie, czy Jarosław i Lech Kaczyńscy nie wiedzieli o tym, gdy już w latach 90-tych robili kariery w kancelarii prezydenta Wałęsy? Wychodzi na to, że Jarosław Kaczyński był szefem kancelarii agenta SB, a Lech Kaczyński agenta SB szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Dla mnie Lech Wałęsa nigdy nie był autorytetem i nigdy nim nie będzie. Zawsze był i zawsze będzie dla mnie symbolem pokojowych przemian demok
Przeczytaj i przemyśl...