Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2015

Pozdrowienia od Ministra Spraw Zagranicznych

Duda i Ogórek, czyli głupi i głupsza

Z pewnym opóźnieniem postanowiłem opisać swoje wrażenia po występach kandydatów na prezydenta PiS Andrzeja Dudy i SLD Magdaleny Ogórek. Potrzebowałem czasu, by ochłonąć. W przeciwieństwie do prezydenta Bronisława Komorowskiego nie będę wytykał jego konkurentom używania konfetti i baloników, ponieważ te drobiazgi nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Wystąpienie Andrzeja Dudy na partyjnej konwencji było bardzo słabe. Kandydat był sztuczny, obiecywał że jako prezydent zrobi rzeczy, które nie należą do kompetencji prezydenta, który w dodatku nie ma własnej większości w parlamencie. Nawet dziś, gdy prezydent wywodzi się z partii rządzącej, musi negocjować z partią, jeśli chce przeforsować swój punkt widzenia. Obniżenie wieku emerytalnego, które Duda obiecuje, spowodowałoby finansową katastrofę bolesną dla nas wszystkich. Kandydat nie wspomniał o polityce zagranicznej i obronności, które są podstawowymi obszarami działalności głowy państwa. Andrzej Duda powiedział, że chce kontynuować p

Biedny jak rolnik

Obserwując dziś telewizje informacyjne, śmiało można odnieść wrażenie, że sponsorami dnia są niemieccy, włoscy i amerykańscy producenci traktorów. Rolnicy najechali na Warszawę. Pocieszające jest to, że tylko 1/4 tych, którzy mieli takie zamiary, dojechała do celu - pozostali przegrali z policyjną kontrolą trzeźwości, ale i tak udało się im zrobić zamieszanie i utrudnić normalne życie innym ludziom. Gdy widzę te dziesiątki traktorów, z których każdy kosztuje kilkaset tysięcy złotych, czyli co najmniej trzy razy więcej niż mieszkanie wielu z nas i słyszę od właścicieli tych maszyn, że u nich bieda, czuję się przez tych panów robiony w konia – nie tego mechanicznego, których pod maską nowoczesnych traktorów jest całe stado. Wielu rolników ma nawet nie jeden nowoczesny traktor, ale co najmniej dwa, a często nawet trzy. Wychowałem się na wsi, wsi sprzed wielu lat przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Przez kilkanaście lat widziałem na co dzień wiele gospodarstw, w których szcz

Administratywista czy prawnik?

Prawo pracy, prawo administracyjne ustrojowe, prawo Unii Europejskiej, prawo cywilne, prawo administracyjne materialne, postępowanie administracyjne, legislacja - to przedmioty, które miałem do tej pory studiując na kierunku administracja. Naturalne wydaje mi się skojarzenie, że studia te mają więcej wspólnego z prawem niż z administracją, czyli systemem urzędniczym. Logicznym następstwem takiego myślenia jest stwierdzenie, że po dwóch albo trzech latach, student powinien mieć prawo wyboru, czy po uzyskaniu licencjatu być urzędnikiem, czy może lepiej po studiować jeszcze dwa lata, by po w sumie pięciu latach nauki móc o sobie powiedzieć, że jest się prawnikiem.   Jeden z wykładowców mówił mi nawet, że ktoś całkiem niedawno miał taki pomysł, ale przynajmniej na razie nie zapadły żadne konkretne decyzje. W zeszłym roku na uczelni była wizytacja Polskiej Komisji Akredytacyjnej, ale nikt nie poinformował mnie, że jej wizyta zmienia coś w programie moich studiów. Kilka dni temu b

Studia na półmetku

Dziś zdałem ostatni egzamin – mam wolne do 23 lutego. W zeszłym roku 3 lutego dopiero zaczynaliśmy sesję, a w tym 4 lutego kończymy, choć formalnie to właśnie dziś zaczynają się egzaminy. Wykładowcy chcieli mieć nas wcześniej z głowy, a my ich więc zaczęliśmy w styczniu, trzecim kolokwium z prawa Unii Europejskiej, a potem egzaminy z innych przedmiotów. Sukcesy? Z prawa UE 4 na koniec semestru. 4 także z prawa administracyjnego materialnego. Cieszę się, to bardzo ważne dla mnie - tym bardziej, że udało się to osiągnąć w terminie zerowym. Ale mam też gorzkie albo przynajmniej pesymistyczne refleksje. Po półtora roku studiów licencjackich, nie czuję się mądrzejszy niż wcześniej. Pocieszam się, że nie tylko ja tak czuję. Kiedyś sam fakt studiowania był wyrazem statusu społecznego i ekonomicznego, ukończenie studiów było prawie gwarancją szybkiego znalezienia dobrej pracy za przyzwoite pieniądze. Dziś studiować może każdy, a uniwersytet nie przypomina elitarnego klubu – raczej w