Przejdź do głównej zawartości

Posty

Andrzej Duda podpisał "lex Tusk". Czeka nas polityczne trzęsienie ziemi

Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę łamiącą wszelkie zasady cywilizowanego kraju. Co prawda skierował ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego, ale nie ma to żadnego znaczenia. "Lex Tusk" lada moment wejdzie w życie. Oskarżyciel, sąd i kat w jednym zaczną niszczyć ludzi. Robi się bardzo nieprzyjemnie i gęsto w powietrzu. Niezależnie od tego, czy przedstawiciele opozycji wejdą w skład tego potworka, czy nie, czy stawi się przed nią Donald Tusk, czy nie i jak przed nią wypadnie, jeśli się stawi, znaleźliśmy się jako społeczeństwo na skraju wojny domowej, a nasze państwo pogrąża się w otchłani rozkładu. Dziś chodzi o Donalda Tuska, a jutro może chodzić o każdą inną osobę, którą obecna władza uzna za zagrożenie dla siebie.
Najnowsze posty

"lex Tusk" jak śmierć Barbary Blidy

Sejm odrzucił dziś weto Senatu do ustawy powołującej komisję ds. badania rosyjskich wpływów w naszym kraju. Przedstawiciele władzy nie ukrywają, że chodzi o to, aby wyeliminować z życia publicznego byłego premiera, przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. Teraz wszystko w rękach prezydenta Andrzeja Dudy. Punkt zwrotny przed marszem 4 czerwca Kilka tygodni temu Donald Tusk wezwał przeciwników stanu rzeczy w naszym kraju na marsz, który 4 czerwca w samo południe rozpocznie się w Warszawie. Muszę przyznać - to wezwanie nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Wiele już było takich pikników Warszawie i kompletnie nic z nich nie wynikało. Dostrzegam, że marsz 4 czerwca będzie weryfikacją działań Hołowni, PSL i Lewicy, ale - powiedzmy sobie szczerze - kwestia ta nikomu w Platformie Obywatelskiej nie spędzała snu z powiek, a była wręcz oczywista od samego początku. "lex Tusk" może być punktem zwrotnym Komisja ds. badania ro syjskich wpływów to jednak coś zupełnie innego.

Sondaż IBRIS dla Polsatu jak cysterna lodowatej wody na głowę

Za pół roku odbędą się kolejne wybory parlamentarne. W poprzednich zbudowana przez ówczesnego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetynę Koalicja Obywatelska zdobyła 27% głosów. Zostało to uznane za katastrofę, a lider zapłacił za ten wynik utratą partyjnego Olimpu. Z sondażu pracowni IBRIS dla Telewizji Polsat wynika, że Prawo i Sprawiedliwość może liczyć na 33%, a kierowana dziś przez Donalda Tuska Koalicja Obywatelska na 23% głosów. 10% różnicy to bardzo zły zwiastun październikowego werdyktu przy urnach wyborczych. Wygląda na to, że zbiorowy wysiłek intelektualny generowany w Biurze Krajowym PO na niewiele się zdaje. Samozadowolenie najbliższego otoczenia lidera jest zaś - delikatnie mówiąc — nieuzasadnione i przedwczesne. Czy rozwiązaniem niemocy byłaby zmiana lidera? Nie. Problem nie polegał na tym, że wcześniej liderem był znienawidzony przez wielu Grzegorz Schetyna, ani na tym, że potem liderem został dla wielu obojętny Borys Budka. Problem także nie w trym, że

Zagubiony jak Rafał Trzaskowski

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie ma najlepszego czasu. Od momentu, gdy przewodniczącym Platformy Obywatelskiej ponownie został Donald Tusk i w ostatniej chwili zablokował plan rozbicia partii od środka przez niedawnego kandydata na głowę państwa, gospodarz stolicy zdążył:   ogłosić kilka (jak nie kilkanaście) inicjatyw społeczno-politycznych pod własnym przywództwem, aby następnie oburzać się na pytania, kiedy słowa staną się ciałem; zrobić na stojąco coś w rodzaju politycznego eventu, aby pytający się odczepili; oznajmić, że i tak nie uda mu się utrzymać przy sobie znaczącej części tych, którzy widzieli w nim mieszkańca Pałacu Prezydenckiego, a także stworzyć doroczne, trwające kilka dni spotkanie dyskusyjne znane jako "Campus - Polska Przyszłości". Likwidacja TVP Info, czyli jestem zdesperowany i każdy musi się o tym dowiedzieć Niby dużo tej aktywności Rafała Trzaskowskiego, mogłoby się wydawać, że haruje w trudzie i znoju od świtu do nocy, ale gdyby nie "Campu

Wystąpienie Bidena politycznie bez znaczenia

Wczorajsze wystąpienie prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena w ogrodach Zamku Królewskiego, choć retorycznie sprawne, politycznie bez znaczenia. Zapowiedzi ambasadora USA w Polsce Marka Brzezińskiego, że będzie niezwykłe i najważniejsze w życiu Bidena, okazały się groteskowe. Całe szczęście, że wcześniej prezydent Biden był na Ukrainie, ponieważ to naprawdę miało wagę. fot. Evan Vucci / AP Photo