Nie chcę znęcać się nad Cezarym Gmyzem, który napisał nieprawdziwy artykuł o trotylu na wraku TU-154. Nie chcę znęcać się nad Tomaszem Wróblewskim, który jest redaktorem naczelnym dziennika „Rzeczpospolita” i pozwolił na to, żeby bzdury wydostały się poza mury redakcji. Kopanie leżącego jest nieeleganckie i byłoby z mojej strony pójściem na łatwiznę, czego robić nie chcę. Obudziłem się o 7.30. Zbyt późno, bo uwielbiam wstawać o 5.30, ale niestudiowanie rozleniwia i powoduje, że do trzeciej w nocy oglądam telewizję. A gdy budzik dzwoni, wyłączam go i zapominam, że im wcześniej wstaję, tym lepszy mam humor. Wstaję. Włączam laptopa, idę do łazienki. Po kilkunastu minutach wracam i zaczynam czytać informacje w internecie, przy włączonym telewizorze na Polsat News albo TVN24. Loguję się na Twittera i oczom nie wierzę czytając, że znowu Smoleńsk, że trotyl, zamach, morderstwo. Rozum zaczyna działać. Logika i zdrowy rozsądek podpowiadają, że to kolejne brednie, a idzie o to, by podreperować o
Blog pasjonata polityki, który analizuje ją od świtu do nocy. Lubię pisać i jestem w tym dobry.