Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2020

Dwa bloki opozycji będą lepsze niż jeden, ale na razie niech każdy podmiot buduje swoją własną siłę społeczną

Szefowie partii politycznych zmieniają się, ale nie zmienia się skłonność dziennikarzy do sterowania nimi z tylnego siedzenia i nachalność z jaką próbują forsować rozwiązania zrodzone w ich głowach. Choć do wyborów parlamentarnych zostało trzy lata, dziennikarze już dziś próbują wymusić na politykach opozycji deklaracje, które byłyby niczym innym jak ubezwłasnowolnieniem ich w obliczu ewentualnych rozmów o wyborczych koalicjach, które – i to wiadomo już dziś na sto procent – będą żmudne i niewdzięczne. Należy stanowczo obalić mit magii jednego wyborczego bloku opozycji, który gwarantuje pokonanie bloku PiS-Gowin-Ziobro. Koalicja Europejska pokazała, że gdy w barszczu grzybów jest za dużo, zupa staje się niestrawna i nie powinno się metodą d`Hondta uzasadniać rezygnacji z pamiętania o błędach z minionych zmagań. Dla wyborców Platformy Obywatelskiej niestrawni są politycy Lewicy – choćby Adrian Zandberg czy Joanna Scheuring-Wielgus, zaś dla wyborców Lewicy nieakceptowalny jest Grzegorz S

Opozycja powinna przygotować solidną ofertę dla Gowina

To dzięki Jarosławowi Gowinowi Polska i Węgry wyszły z twarzą z bałaganu na brukselskich salonach, do zrobienia którego zmusił premiera Mateusza Morawieckiego minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Morawiecki de facto oddał rozmowy Warszawy z niemiecką prezydencją Budapesztowi, a Orban tygodniami przekonywał Brukselę, że Polska może zrezygnować z pieniędzy z funduszu odbudowy gospodarek Unii Europejskiej po koronawirusie. Nie było kontry premiera czy szefa MSZ. Dopiero wicepremier Gowin podjął się rozmów z unijnymi komisarzami, aby doprecyzować zapisy dotyczące reguł praworządności, a wtedy nie będzie weta do unijnego budżetu. Nie należę do tych przeciwników PiS, którzy szanse na przejęcie władzy przez ludzi sobie bliskich spojrzeniem na rzeczywistość upatrują w krachu gospodarki, rynku pracy, finansów czy edukacji. Nie uznaję, że im gorzej tym lepiej i uważam, że zamiast czekać na klęskę przeciwników, trzeba przygotowywać szeroką ofertę, która szczelnie wypeł

Wielkomiejska klasa średnia nie odbierze władzy PiS

Choć Prawo i Sprawiedliwość rządzi Polską już sześć lat, a od dwóch lat rządzi także w połowie sejmików, a nie jak wcześniej jedynie w podkarpackim, wśród przeciwników partii Jarosława Kaczyńskiego, którzy swe życiowe przestrzenie mają głównie w największych miastach, panuje przekonanie, że to właśnie oni i tylko oni mogą pozbawić władzy tego pokrzywdzonego zaniechaniem internowania starca i nawet przez myśl nie przejdzie im, że nic z tego, bo jest ich w Polsce za mało. Wielkomiejska klasa średnia ma bardzo wysokie mniemanie o sobie i zdaje się, że wyłącznie samej siebie potrzebuje do funkcjonowania i rozkwitania. Któż nie chciałby być jak oni i żyć jak oni? Mieć własne działalności lub pracować w korporacjach, mieszkać na strzeżonym osiedlu, trzymać samochód na podziemnym parkingu, obiady konsumować w restauracjach, a każde ferie i wakacje spędzać zagranicą? Nic dziwnego, że wielu żyje ponad stan i bardzo dużo zrobi, żeby jak najlepiej czuć się co rano przed lustrem w łazience. Ogląda

Donald Tusk słabo radzi sobie na politycznej emeryturze

Wśród wielu rzeczy, które nie udały się nad Wisłą w ciągu trzech dekad demokratycznego państwa jest sensowne zagospodarowanie osób, które pełniły najważniejsze funkcje i choć przestały to robić, nadal pozostają ludźmi w pełni sił witalnych i umysłowych. Dotyczy to zwłaszcza byłych prezydentów i premierów, choć pewnie można byłoby rozszerzyć to grono o byłych ministrów spraw zagranicznych czy finansów. Dopiero w 2019 roku byli premierzy trafili do Parlamentu Europejskiego i dziś faktycznie wygląda na to, że odnaleźli się i zajmują się czymś więcej aniżeli pielęgnacją trawnika przed domem czy pisaniem pamiętników. Politykiem, który ewidentnie nie radzi sobie na emeryturze jest były premier i były przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Oczywiście pamiętam, że piastuje stanowisko przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej, ale powiedzmy sobie szczerze – nie jest to funkcja dająca prawdziwą władzę i konkretny wpływ na rzeczywistość. Choć siedem lat na funkcji Prezesa Rady Ministrów

Ziobro próbował odebrać Polsce pieniądze z UE. Przegrał i powinien odejść

Udało się zawrzeć porozumienie na Szczycie Rady Europejskiej ws. Budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027 oraz funduszu obudowy gospodarek UE zdewastowanych skutkami pandemii koronawirusa – setki miliardów złotych popłyną również do Polski. Cieszę się i każdy powinien czuć to samo – wbrew zapewnieniom polityków Prawa i Sprawiedliwości Polska nie jest aż tak bogatym krajem, abyśmy jako społeczeństwo mogli żyć w komfortowych warunkach i rozwijać się w przyzwoitym tempie bez finansowego zastrzyku z pieniędzy UE. Nie byłoby to możliwe nawet bez zatrzymania gospodarki spowodowanego COVID-19. Zdrada stanu, do którego namawiał i którego żądał minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro nie zostanie ukarana, ale powinna zostać zapamiętana. Ten facet chciał zaorania naszego kraju i dramatycznego pogorszenia się warunków życia milionów obywateli. Czynił to nie z powodu posiadania kamienia filozoficznego do rozwiązania bardziej korzystnego niż to, co udało się uzgodnić lide

Prezydent nie istnieje i już nawet nie stara się tego ukryć

Jeśli był ktokolwiek, kto sądził, że reelekcja skłoni Andrzeja Dudę do podjęcia swoich obowiązków, musiał się srogo rozczarować. Choć II kadencja głowy państwa jest ostatnią, a więc urzędująca głowa państwa nie musi zabiegać o przychylność Prawa i Sprawiedliwości, aby sfinansowało jego kampanię wyborczą i aby przedstawiciele partii ciężko pracowali na zwycięstwo, Andrzej Duda postanowił ograniczyć do minimum już nawet obecność w Warszawie – teraz remontuje willę w Krakowie, a wcześniej skutecznie lobbował za otwarciem stoków narciarskich. Z poprzednich lat wiadomo, że w wakacje targa po plaży dmuchane zabawki. Dzieje się to w sytuacji, gdy rząd za chwilę pozbawi naszego kraju szans rozwojowych poprzez zawetowanie nowych ram finansowych Unii Europejskiej oraz funduszu odbudowy gospodarek państw członkowskich zdewastowanych przymusowym zatrzymaniem ich z powodu pandemii koronawirusa. Działania premiera Mateusza Morawieckiego są niczym innym jak zdradą stanu, a zatem najcięższym przewinie

Jarosław Gowin znowu jawi się jako mąż stanu

Premier Mateusz Morawiecki został zmiażdżony przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro w licytacji na antyunijny i zarazem antypolski radykalizm. Dziś były szef hiszpańskiego banku walczy o polityczne przetrwanie, ponieważ nawet jego patron Jarosław Kaczyński ma go serdecznie dosyć – potwierdza to fakt, że nikt liczący się w Prawie i Sprawiedliwości nie dementuje coraz głośniejszych pogłosek o tym, że wiosną Morawieckiego na fotelu szef zastąpić może Mariusz Błaszczak. Ustąpienie na rzecz „faceta śpiącego w garniturze” byłoby dla Mateusza Morawieckiego dramatem nie tylko politycznym, ale również osobistym. Dziś wiele wskazuje na to, że Bruksela nie ma zamiaru pomóc Morawieckiemu wyjść z twarzą z budżetowego kryzysu, czyli poudawać jakieś ustępstwa, żeby Morawiecki mógł zaakceptować finansowe propozycje i ogłosić sukces na krajowym podwórku. To oznacza, że obecny premier zawetuje budżet i Polska straci setki miliardów złotych (głównie pomocy bezzwrotnej –