Sam fakt nagrania nie oburza mnie, choć ja bym tego nie zrobił. Prawnicy wyjaśnili zresztą, że nagranie rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim nie jest nielegalne, ponieważ można nagrywać rozmowę, w której bierze się udział. Treść nagranej rozmowy jest oburzająca mimo, iż nie ma w niej przekleństw, a panowie nie jedzą ośmiorniczek i nie piją wina. Mamy tam czarno na białym potwierdzenie słowami samego prezesa PiS wieloletnich spekulacji medialnych o wielkim biznesowym konglomeracie wokół jego partii, a zgodnie z ustawą o partiach nie mogą one prowadzić działalności gospodarczej. Również zawodowi posłowie nie mogą być biznesmenami, a wiemy, że Jarosław Kaczyński jest posłem zawodowym. Od wczoraj wiem również, że jest biznesmenem, choć nie sam, a przez tzw. „słupy”. Przedmiot rozmowy jest oczywisty. Jarosław Kaczyński, jego kuzyn Grzegorz Jacek Tomaszewski oraz austriacki przedsiębiorca rozmawiają o tym, jak legalnie zapłacić temu ostatniemu za robotę, którą wykonał na rzecz zależnej od Pi
Przeczytaj i przemyśl...