Przejdź do głównej zawartości

Biedny jak rolnik

Obserwując dziś telewizje informacyjne, śmiało można odnieść wrażenie, że sponsorami dnia są niemieccy, włoscy i amerykańscy producenci traktorów. Rolnicy najechali na Warszawę. Pocieszające jest to, że tylko 1/4 tych, którzy mieli takie zamiary, dojechała do celu - pozostali przegrali z policyjną kontrolą trzeźwości, ale i tak udało się im zrobić zamieszanie i utrudnić normalne życie innym ludziom.

Gdy widzę te dziesiątki traktorów, z których każdy kosztuje kilkaset tysięcy złotych, czyli co najmniej trzy razy więcej niż mieszkanie wielu z nas i słyszę od właścicieli tych maszyn, że u nich bieda, czuję się przez tych panów robiony w konia – nie tego mechanicznego, których pod maską nowoczesnych traktorów jest całe stado. Wielu rolników ma nawet nie jeden nowoczesny traktor, ale co najmniej dwa, a często nawet trzy.

Wychowałem się na wsi, wsi sprzed wielu lat przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Przez kilkanaście lat widziałem na co dzień wiele gospodarstw, w których szczytem marzeń rolnika był traktor Władimirec T25 lub Ursus C330. Najbogatsi rolnicy, czyli dwóch albo trzech w całej wsi, mieli Ursusa C360 albo C360 3P. Kombajnów do zboża było dwa, po jednym we wsi, dziedziczone z ojca na syna. Dźwięk silnika Bizona był niezwykle charakterystyczny, symbolizował lato – czas wolny od szkoły. Właściciele tych monstrów zarabiali krocie – każdy im zazdrościł.

Zamykam oczy i widzę dwie małe obory. W każdej dwa małe okna. W jednej do dziesięciu sztuk świń różnej wielkości rasy Wielka Biała Polska (takie świnie miał dziadek) i Biała Polska Zwisłoucha (tę rasę hodował tata). Ciekawostką jest to, że maciora dziadka miała od trzech do sześciu prosiąt w jednym miocie, a maciora taty od dwunastu do osiemnastu. W drugiej oborze były krowy dziadka – 5-7 sztuk rasy HF. Na dźwięk dojarki koty biegły z najodleglejszych części gospodarstwa i w mgnieniu oka pojawiały się w oborze czekając na ciepłe mleko. Dziadek miał traktor Władimirec T25, a tata Ursusa C360 3P, który kupiła babcia. Traktor dziadka w ogóle mnie nie interesował. Uwielbiałem jeździć 3P z tatą – to najlepsze wspomnienie z dzieciństwa. 

Wielu rolników, którzy dziś nawiedzili stołeczne miasto ma nowoczesne, widne i przestronne obory w których znajduje się kilkadziesiąt sztuk bydła mlecznego. Życie byłoby zbyt piękne, gdyby cena mleka albo wieprzowiny była dokładnie taka, jakiej chcieliby hodowcy.

Nie muszą płacić ubezpieczeń, czynszów i składek na ZUS. My wszyscy płacimy na ich KRUS, a emerytury i tak dostaną. Mają też dopłaty do ziemi.
 
Nie mają prawa mówić, że są biedni.

Komentarze