Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

Wspólna lista opozycji w wyborach samorządowych – pomysł dobry, ale częściowo niewykonalny

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna zapowiedział w sobotę otwartość jego partii na wspólne listy PO, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Nowoczesnej oraz ruchów miejskich. Choć ja sam nie jestem orędownikiem budowania frontu jedności narodu, rozumiem, że w starciu z autorytarnymi metodami partii Jarosława Kaczyńskiego, współpraca opozycji jest bardzo wskazana. Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe od lat współrządzą w zdecydowanej większości sejmików województw. Wspólna lista samorządowa do organów takich jak sejmik oraz wzajemne popieranie swoich kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów, jeśli mają oni realną szansę na wygranie wyborów, wydaje się naturalną konsekwencją dotychczasowej czasem poprawnej, czasem dobrej, a gdzieniegdzie pewnie nawet bardzo dobrej współpracy. Relacje PO z politycznie niezależnymi prezydentami miast też były do tej pory raczej dobre, bo przepełnione politycznym pragmatyzmem. Dla Platformy Obywatelskiej nie powin

Kolejne prestiżowe wyróżnienie

Gdy w 2010 założyłem konto na Twitterze, już od roku byłem przekonany, że choć współpraca Donalda Tuska z Grzegorzem Schetyną byłaby wariantem optymalnym, to osobiście bliżej mi do Wrocławia niż do Gdańska. Grzegorza Schetyny jeszcze długo nie było w mediach społecznościowych i wiem, że jego współpracownicy, z którymi kontaktowałem się na Twitterze, długo musieli przekonywać go, że trzeba i warto. Ten moment nadszedł w listopadzie 2015, gdy Grzegorz Schetyna był kandydatem na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. 26.10.2016 r. spotkanie w Węgrowie, z którego zdjęcia są w archiwum bloga, a dziś kolejne bardzo ważne dla mnie zdarzenie i bardzo prestiżowe wyróżnienie.

Arogancja władzy - premier Szydło lata do domu wojskową CASĄ

Z doniesień dziennika „Rzeczpospolita” wynika, że premier Beata Szydło co tydzień lata do domu wojskowym samolotem CASA. Problem polega na tym, że samoloty te nie spełniają jakichkolwiek procedur dotyczących bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie. Jest to kolejny przykład arogancji tej władzy. Już premier Donald Tusk nadużywał rządowego samolotu podróżując nim do domu, ale on przynajmniej latał cywilnym samolotem Embraer, który jest przystosowany do transportu VIP-ów. Poza tym, lot samolotu cywilnego jest znacznie tańszy niż lot samolotu wojskowego. Dzisiejsze zachowanie polityków PiS jest tym bardziej niezrozumiałe, że to właśnie ich środowisko zostało najbardziej poszkodowane w katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. i to właśnie Prawo i Sprawiedliwość będąc w opozycji oskarżało rządzącą Platformę Obywatelską o zaniedbania, które przyczyniły się do tej tragedii. Jak widać, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Katastrofa smoleńska jes

Polskiego rządu już nikt na świecie nie traktuje poważnie

Pozycja Polski na arenie międzynarodowej drastycznie pogorszyła się od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości, ale to, jak bardzo osłabła tylko w lutym, zasługuje na oddzielną uwagę i dlatego postanowiłem napisać ten tekst. Jarosław Kaczyński w czasie spotkania z kanclerz Niemiec Angelą Merkel zaproponował likwidację stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. Za tą propozycją nie stała jednak żadna głęboka myśl o strategi dotyczącej przyszłości Unii Europejskiej. Prezes PiS zaproponował likwidację funkcji szefa RE tylko z tego powodu, że funkcję tę sprawuje Donald Tusk – człowiek, z którym Kaczyński kilka razy przegrał wybory i którego oskarża o śmierć swojego brata. Jest to żałosne. Kanclerz Merkel wyśmiała Kaczyńskiego. Prezes PiS miał jej wtedy powiedzieć, że za Tuskiem zostanie wydany europejski nakaz aresztowania. Dzisiaj już wiadomo, że zabiegi Jarosława Kaczyńskiego przyniosły skutek odwrotny od zamierzonego: Poparcie dla II kadencji Donalda Tuska w Radzie Europejskiej

Jeżdżą tak, jak rządzą – amatorsko i arogancko

Dziś wieczorem w Oświęcimiu rządowa limuzyna z premier Beatą Szydło na pokładzie uderzyła w drzewo. Prowadząca obrady rządu oraz dwaj oficerowie BOR zostali przewiezieni do szpitala. Ich życiu nic nie zagraża. Ciesząc się że nikt nie odniósł obrażeń zagrażających życiu, nie sposób uznać, że wszystko jest w porządku. Niemal rok temu w trakcie jazdy pękła opona w BMW prezydenta Andrzeja Dudy, a kilka tygodni temu kolumna aut szefa MON Antoniego Macierewicza uderzyła w samochody stojące na światłach. Dzisiejsze zdarzenie jest zatem już trzecim w ciągu roku. Politycy PiS przez rok rozbili więcej rządowych limuzyn niż politycy PO przez 8 lat. Jeżdżą tak, jak rządzą – amatorsko i arogancko. Z poprzednich dwóch wypadków ie wyciągnięto żadnych wniosków i nikt ważny nie poniósł za nie personalnej odpowiedzialności. Jeśli za dzisiejszym zdarzeniem nie pójdą wnioski organizacyjne i personalna odpowiedzialność, to - prędzej czy później - znów stanie się coś złego. Następnym razem uczestni

Nie żal mi kredytobiorców w CHF oszukanych przez PiS

Dziś rano w wywiadzie rządzący Polską poseł Jarosław Kaczyński oznajmił, że właściciele kredytów we frankach szwajcarskich powinni wziąć sprawy w swoje ręce, czyli powinni iść do sądów. Do tych samych sądów, których stan prezes PIS w tym samym wywiadzie określił jako bardzo zły. Akcje banków notowanych na GPW wystrzeliły w górę. Właściciele kredytów w CHF zostali oszukani przez Prawo i Sprawiedliwość. Ubiegający się o prezydenturę Andrzej Duda obiecał im przewalutowanie kredytów po kursie po jakim były brane i dzięki temu zdobył ich głosy, a Bronisław Komorowski wybory przegrał. Podobnie Platforma Obywatelska przegrała wybory parlamentarne, bo Duda chciał mieć swój rząd, aby właścicielom kredytów we frankach pomóc. Dziś nie ma już mowy o przewalutowaniu kredytów czy o jakiejkolwiek innej pomocy w redukcji zadłużenia. Nie martwi mnie to, a – szczerze mówiąc – nawet mnie to cieszy, że właściciele kredytów w CHF zostali najpierw przez Andrzeja Dudę, a potem przez PiS oszukani. Dl

Kanclerz Merkel z wizytą w Polsce - komentarz

Kanclerz Niemiec Angela Merkel przyjechała do Warszawy. Na konferencji prasowej po spotkaniu z premier Beatą Szydło, szefowa niemieckiego rządu upomniała się o praworządność, niezależność mediów, niezależny wymiar sprawiedliwości i solidarność. Dobrze, że te słowa padły, ale dla Polski to wstyd, że paść musiały. Wstyd, że nasz kraj jest dziś przez zachodnich partnerów postrzegany jako pacjent, którego trzeba leczyć. Rząd PiS i parlamentarna większość tej partii bardzo ciężko na to zapracowały i nadal pracują. Kompromitujące jest także to, że premier Beata Szydło mówiła niemieckiej kanclerz o konieczności zmiany unijnych traktatów. Pokazuje tym, że obecny polski rząd jest całkowicie oderwany od realiów europejskiej polityki, a można nawet uznać, że gra na rozpad Unii Europejskiej. Zmiana traktatów jest dziś absolutnie niewykonalna. W warunkach rosnącego w siłę nacjonalizmu i dochodzenia populistów do władzy, napisanie tekstów traktatów, które będą zaakceptowane przez wszystkie pańs

Polska ma obowiązek ratować UE przed rozpadem

Postanowiłem napisać kilka słów o sytuacji w Unii Europejskiej i roli Polski w jej ramach po niezwykle prostackiej reakcji premier Beaty Szydło na ważny i potrzebny list przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska do liderów UE, w którym nazywa po imieniu zagrożenia, które mogą doprowadzić do rozpadu Unii. Jeśli jesteście na moim blogu nie po raz pierwszy, to wiecie, że nie lubię Donalda Tuska. Nie potrafię wybaczyć mu tego, jak fatalnie przez lata traktował Grzegorza Schetynę, którego z kolei bardzo lubię i szanuję. Tuskowi nie wybaczę też jego bierności wobec faktu, iż jego bliscy współpracownicy dali się nagrać w knajpach. Uważam, że tamta bierność Tuska utorowała Jarosławowi Kaczyńskiemu drogę do władzy. List szefa Rady Europejskiej do liderów państw Unii Europejskiej zasługuje jednak na poważne potraktowanie i debatę. Rację ma bowiem Donald Tusk, że prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump – inaczej niż Barack Obama – nie jest sojusznikiem UE. Można nawet mieć wra

Podkarpacie w Warszawie

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli Sejmie projekt ustawy zakładający powiększenie stolicy Polski o 33 okoliczne gminy. Projekt jest poselski, a nie rządowy, ponieważ projekty rządowe wymagają przeprowadzenie konsultacji społecznych. Projekty poselskie są z tego wyłączone, a więc można je procedować tak, jak procedowano projekty ustaw niszczące Trybunał Konstytucyjny. Dlaczego PiS chce, żeby powierzchnia Warszawy była większa niż powierzchnia Paryża czy Moskwy? Partia Jarosława Kaczyńskiego od dwunastu lat nie potrafi wygrać wyborów samorządowych w stolicy. Od lat wybory w stolicy wygrywa Platforma Obywatelska mając nie tylko swojego prezydenta, ale też stabilną większość w radzie miasta. Prawo i Sprawiedliwość wygrywa jednak wybory w podwarszawskich gminach, gdzie z kolei PO notuje słabe wyniki. PiS wie, że nie będzie w stanie zaproponować mieszkańcom Warszawy takiego kandydata, który pokona kandydata PO. Mieszkańcy stolicy pamiętają zresztą dobrze, jak fatalnym prezyden