Przejdź do głównej zawartości

Wybory Miss Polski na wózku – budowanie getta z integracją na ustach

Gdy pierwszy raz przeczytałem, że organizowany jest taki konkurs, moja reakcja była bardzo pozytywna. Ucieszyłem się, że odbędą się takie wybory, bo w Polsce ciągle silny jest stereotyp, że niepełnosprawny, to znaczy brzydki, brudny, śmierdzący, na garnuszku państwa od narodzin do śmierci. Pomyślałem, że to szansa, by ten stereotyp zamienić w pył.

Dziś jest po konkursie. Oglądałem zdjęcia dziesięciu dziewczyn, które weszły do finału – wszystkie są seksowne. Piszę to, ale tak naprawdę nie powinienem tego pisać, bo przecież nie ma w tym nic dziwnego, zaskakującego. Dziewczyna na wózku jest dziewczyną, a wózek powinien być traktowany jak rower albo rolki.

Przeczytałem relacje człowieka, który - jak zrozumiałem - był na finałowej gali w Ciechocinku i mój początkowy entuzjazm znacząco osłabł. Potwierdziły się bowiem obawy, że choć tamtego wieczoru słowo „integracja” odmieniane było przez wszystkie przypadki, to w istocie z integracją nie miało to wiele wspólnego.

Dlaczego tak bardzo wyeksponowany został wózek? Przecież nie jest on częścią ciała i charakteru dziewczyny, a przede wszystkim jest środkiem transportu. Dlaczego zorganizowany został konkurs Miss Polski na wózku, skoro jest konkurs Miss Polonia? Dlaczego pełnosprawne i niepełnosprawne dziewczyny nie biorą udziału w tym samym konkursie? Po raz kolejny zostało utrwalone bzdurne myślenie, że niepełnosprawni powinni funkcjonować wśród niepełnosprawnych. Pytanie dziewczyn, kto z niepełnosprawnych jest dla nich autorytetem, to modelowy przykład mentalności ciemnogrodu, ponieważ to pytanie sugeruje, że niepełnosprawni są jakimś oddzielnym gatunkiem.

Wybory Miss Polski na wózku nie były przełomem ani nawet kroplą, która drąży skałę stojącą na drodze do wciągania niepełnosprawnych w normalne funkcjonowanie. Mam nadzieję, że chociaż tablety i biżuteria, którą wszystkie finalistki dostały od premiera na coś się przydadzą. To dobrze, że premier tam pojechał i był serdeczny, ale w swoim wystąpieniu nie uniknął patosu.

Jak wiecie, jestem niepełnosprawny. 6 lat temu rozmawiałem z moją byłą koleżanką – też niepełnosprawną. To inteligentna, zadbana i seksowna dziewczyna. W pewnym momencie stwierdziła, że jeśli chcę mieć dziewczynę, muszę szukać niepełnosprawnej. Byłem w szoku, że ona tak uważa. Takie myślenie to droga donikąd.

Polecam tekst Wojciecha Łazarowicza w naTemat.pl "Kulawa integracja" o wyborach Miss Polski na wózku.

Komentarze