Przejdź do głównej zawartości

Wpłacali pieniądze na PiS – otrzymali posady w państwowych spółkach

Bomba wybuchła. Posłowie PO Arkadiusz Myrcha i Krzysztof Brejza ujawnili wczoraj pierwszą grupę nazwisk osób, które wpłacały pieniądze na kampanię wyborczą PiS, a potem otrzymały pracę w państwowych spółkach.


Autor grafiki: Damian Kujawa




Mało kto zauważył konferencję prasową polityków PO na ten temat. Pokazanie kilkunastu przypadków powinno wstrząsnąć opinią publiczną, a prokuratura powinna natychmiast wszcząć śledztwo.

Mechanizm opisany na konferencji jest prosty. Określone osoby wpłacają pieniądze na PiS, a następnie uzyskują stanowiska w spółkach Skarbu Państwa ze względu na to, że partia PiS obsadziła zarządy tych spółek i wymienia profesjonalistów na kadry partyjne. Mamy tutaj do czynienia nie ze zjawiskiem jednostkowym, które zawsze może się zdarzyć, a polegającym na tym, że osoba z kwalifikacjami wpłaca na partię polityczną, a następnie obejmuje prace w spółce, która jest zarządzana pośrednio przez ta partię. Przeciwnie. Przedstawienie pierwszej grupy nazwisk pozwala postawić tezę, że mamy do czynienia z procederem, który wsparcie (również finansowe) dla partii politycznej gratyfikuje wysokimi dochodami w spółkach Skarbu Państwa uzyskiwanymi na zasadzie powołania przez osoby mianowane przez tą partię, a często nie posiadające żadnych kompetencji.

Wszyscy oburzeni tym zjawiskiem powinni kierować zawiadomienia do prokuratury w Szczecinie - tej samej, która postawiła zarzut korupcyjny sekretarzowi generalnemu PO Stanisławowi Gawłowskiemu w zupełnie odwrotnej rzeczywistości: Członek PiS który miał rzekomo wpłacić 200 tysięcy na kampanię PO, w zamian za to nie dostał żadnej pracy ani niczego innego,a zamiast tego praca podległych PO służb specjalnych doprowadziła do postawienia mu zarzutów karnych.

Ponieważ z punktu widzenia prawa karnego przestępstwa korupcji można się dopuścić zarówno zalegalizowaną formą łapówki (np. opłacona podatkowo i notarialnie podpisana darowizna) jak i nielegalnym wręczeniem pieniędzy to jest oczywiste, że prokuratura w Szczecinie będzie ścigać tego typu przestępstwa. Skoro ściga Gawłowskiego nawet przy braku dowodów na jakiekolwiek "odwdzięczenie się" za rzekomą wpłatę dokonaną przez członka konkurencyjnej partii, to tym bardziej będzie ścigać za 100% pewne wpłaty (bo pochodzące z dokumentów PKW), dokonywane nie przez zwolenników PO, ale właśnie PiS, gdzie "odwdzięczenie się" jest oczywiście powiązane z działaniami PiS.

Komentarze