Przejdź do głównej zawartości

Nie lubię czwartków

Mieszkanie w akademiku nie ma żadnych zalet. Jest nas tam czworo i choć troje z nas zachowuje się tak, jak należy, czwarty konsekwentnie prowokuje do popełnienia na nim zbrodni. Jakby tego było mało, bardzo często jest w naszym segmencie jego matka, która równie bardzo jak on, uprzykrza mi egzystowanie w akademiku. W nocy z wtorku na środę, jej syn żarł dwa razy - o pierwszej i czwartej - i robił przy tym tyle hałasu, że obudziłby nawet niedźwiedzia. W nocy ze środy na czwartek, kretyn robił raban razem z matką, bo kłócili się.

W środę wstaję o siódmej i mam wykład oraz dwa ćwiczenia – w sumie to około cztery i pół godziny nauki. Może niewiele, ale chcę spać chociaż siedem godzin, jeśli mam jakoś funkcjonować. Dziś wstałem o szóstej i miałem trzy ćwiczenia, dwa wykłady, a między nimi czas wolny, w którym też się uczyłem. Spędziłem na zajęciach około siedem godzin. W meczu nauka – sen wynik 7:4. Do domu wróciłem o osiemnastej i padam na twarz. Dla porównania, moja mama spędza w pracy osiem godzin i dostaje za to pieniądze. Studenci też powinni zarabiać na uczeniu się. Byłaby to sensowna motywacja.

Jest bardzo duża różnica między ilością zajęć na uczelni w poniedziałki, wtorki, środy, czwartki i piątki. W poniedziałki i piątki ostatnio nie ma mnie na uczelni, we wtorki i środy da się wytrzymać, a czwartki to koszmar.

Przytulcie mnie.

P.s. Za tydzień wyjątkowo będzie inaczej, bo pójdę tylko na angielski i do domu pojadę o 9.30.

Komentarze