Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2014

Spuścizna Lecha Kaczyńskiego kosztowała nas 8,5 mld zł

Jest rok 2006. Rafineria w litewskich Możejkach zostaje wystawiona na sprzedaż przez Jukos Michaiła Chodorkowskiego oraz litewski rząd. Prezydent Lech Kaczyński uznaje, że jeśli rafinerię kupi PKN Orlen, Polska pokaże Rosji, swoją siłę. Prezes Orlenu Igor Chalupec uważał, że Rosjanie nie zakręcą nam kurka z ropa, gdyż rafinerie Płock i Możejki mogły kupować 15% surowca. Rosjanie zakręcili kurek pod pretekstem problemów technicznych – trwają one do dziś. Ale to nie jedyny powód porażki energetycznej ekspansji zagranicznej ówczesnego prezydenta. Nieprzychylne Polakom litewskie władze przez lata skutecznie blokowały wszelkie próby Orlenu, by rafineria nadawała się do czegokolwiek. Księgowi twierdzą, że wartość nieruchomości (budynków i urządzeń) to najwyżej 500 mln zł, ale trudno stwierdzić za ile można sprzedać firmę do której ropę trzeba sprowadzać tankowcami z Wenezueli, a potem płacić 100 mln dolarów rocznie za transport surowca koleją do rafinerii i eksport paliw. Możejki miał

Putin nie jest już moim idolem - UE też nie

Kilka lat temu byłem zafascynowany postacią Władimira Putina. Piorunujące wrażenie robiła na mnie skuteczność tego polityka w polityce zagranicznej, absolutna władza w Rosji i podporządkowanie sobie większości rosyjskiego społeczeństwa. Musicie przyznać, że w XXI w. takie zjawisko jest niezwykłe, nawet biorąc pod uwagę, że trzeba się dobrze zastanowić zanim stwierdzimy że Rosja jest państwem demokratycznym. Nawet inwazja rosyjskich żołnierzy na Gruzję nie spowodowała mojego oburzenia na Putina, bo przecież to prezydent Gruzji Saakaszwili dał się sprowokować, a Putin tylko skorzystał z okazji. Od tamtego czasu dużo się zmieniło. Rosja nikczemnie najechała na Ukrainę i nie ma tu mowy o tym, że Ukraińcy dali się sprowokować jak kiedyś Gruzini. To zaplanowane działanie, które ma zakończyć się rozpadem państwa ukraińskiego i poszerzeniem strefy wpływów Federacji Rosyjskiej. Na takie działanie zgody być nie może, ale jak to nie może – jest zgoda. Państwa członkowskie Unii Europejs

Serce i nerki nie są potrzebne w trumnie

W ostatnich dniach głośno jest o przypadku śmierci pnia mózgu nastolatka, którego matka nie zgodziła się na pobranie narządów do przeszczepu, choć zgodził się na to ojciec chłopaka. Ostatecznie, serce chłopaka przestało bić, narządów nie pobrano. Potrafię zrozumieć to, że matka zmarłego nie potrafiła na czas zaakceptować śmierci swojego dziecka i zgodzić się na pobranie narządów, ale to, że znajomi chłopaka urządzili przed szpitalem protest i oskarżali lekarzy o morderstwo, to niewyobrażalny skandal i świadectwo wręcz gigantycznych rozmiarów chamstwa i głupoty. Gdy kilkanaście lat temu w wypadku samochodowym zginął mój kuzyn, bez zgody rodziny, ale też bez sprzeciwu zmarłego pobrano od niego narządy. Wiem o tym, ponieważ, gdy leżał w trumnie, widać było, że jedną nogę ma krótszą niż drugą. Wtedy miałem wątpliwości czy zachowanie lekarzy było właściwe. Dziś myślę, że absolutnie tak, bo serce i nerki nie są potrzebne w trumnie. One mogą uratować czyjeś życie.

Bóg ważniejszy niż człowiek, sumienie ważniejsze niż prawo

Dziecko bez czaszki i mózgu urodziło się mimo ewidentnych przesłanek do aborcji – aborcja jest dopuszczalna, gdy płód jest trwale uszkodzony. Matka dziecka została zmuszona do porodu, ponieważ lekarz zasłonił się sumieniem. Choć kwestia błędu lekarskiego i nadużycia uprawnień jest ewidentna – sam lekarz prof. Chazan z dumą oznajmił, że złamał prawo, bo ma sumienie i bóg tak chciał – trzy kontrole z ministerstwa zdrowia, NFZ i warszawskiego ratusza wykazały to samo – błędy lekarskie, przekroczenie uprawnień itp., ale Chazan nadal jest dyrektorem publicznego szpitala i nadal prawo boskie jest tam ważniejsze niż prawo pacjenta. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która sprawuje nadzór właścicielski nad szpitalem, a więc jest przełożoną dyrektora zdaje się rozpaczliwie poszukiwać rozwiązania, które pozwoli jej wyjść z twarzą bez dymisjonowania lekarza, który za nic ma obowiązujące prawo i dobro pacjenta. Matka łatwiej zniosłaby aborcję niż patrzenie na dziecko, które najprawdopodo