Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Będzie koalicja PO-N w wyborach do sejmików

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna i szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer poinformowali na wspólnej konferencji prasowej o powołaniu zespołów koordynujących współpracę obydwu partii w kontekście wyborów samorządowych. W połowie lutego mają być gotowe organizacyjne ramy współpracy obydwu środowisk, a celem tej współpracy ma być ułożenie wspólnych list wyborczych do sejmików województw. Grzegorz Schetyna konsekwentnie realizuje swój plan. Wyciągnięcie ręki do Nowoczesnej oraz do lokalnych samorządowców jest bardzo dobrym posunięciem, skoro Polskie Stronnictwo Ludowe idzie do wyborów samorządowych samodzielnie. Koalicja PO-N jest fatalną informacją dla środowisk lewicowych i czterech nieudaczników wyrzuconych z PO w lipcu 2016 r. Jeszcze wczoraj jeden z nich bredził w rozmowie z Agnieszką Burzyńską o koalicji N-UED-KOD-lewica. Dziś szefowie PO i N pozbawili ich złudzeń. Nie ma się co oszukiwać. Platforma Obywatelska ma ludzi, struktury, pieniądze i program

PiS latami wspierało polskich nazistów

Afera wywołana materiałem „Superwizjera” TVN o polskich nazistach zatacza coraz szersze kręgi. Na jaw wyszło nagranie, na którym antysemita Piotr Rybak śpiewa „Żeby Polska była Polską” ramię w ramię ze Zbigniewem Ziobro, Patrykiem Jakim i Beatą Kempą z Solidarnej Polski. Wiadomo już także, iż ten sam człowiek był uczestnikiem spotkań politycznych Prawa i Sprawiedliwości. Politycy partii rządzącej chyba zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, a mówiąc wprost – z tego, że pływają po uszy w szambie. Wiedzą już też pewnie o tym, że ich imprezy z neofaszystami przykryły „efekt Morawieckiego i rekonstrukcji” oraz temat zmian w przepisach dotyczących aborcji. Desperacja musi być ogromna, skoro wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta wypuścił zdjęcie, na którym jest Donald Tusk i Piotr Rybak. Jest to zdjęcie z czasu protestu w Sejmie, gdy Tusk jako premier spotkał się z rodzicami niepełnosprawnych dzieci. Rybak został wtedy zaproszony do Sejmu przez polityków partii Zbigniewa Ziobry.

Naziści w Polsce rządzonej przez PiS są pod ochroną

Reporterzy „Superwizjera” TVN przeniknęli do struktur polskich organizacji nazistowskich. Wykazali, że czciciele Hitlera są bezkarni w swoich haniebnych działaniach i zachowaniach. Reakcja w mediach społecznościowych była taka, jakby wielu dopiero z materiału wyemitowanego przez TVN24 dowiedziało się o istnieniu i działalności brunatnych idiotów w naszym kraju. Problem jest od wielu lat. Po dojściu w 2015 r. Prawa i Sprawiedliwości do władzy, czciciele Hitlera przestali być śmierdzącymi dewiantami, a zaczęli mieć ochronę państwa. Przedstawiciele partii rządzącej bagatelizują zachowania o podłożu faszystowskim, a tym samym ośmielają ich do zaostrzenia działań. Promotorem nazistów w Sejmie jest poseł Robert Winnicki z Ruchu Narodowego, który wszedł do Sejmu z list Kukiz`15. Delegalizacja nazistów nic nie da. Zejdą do podziemia i zaczną podkłada bomby w koszach na śmieci w miejscach publicznych. Kluczem do poradzenia sobie z tym syfem jest bezwzględne egzekwowanie prawa przez

Czarne Protesty pod czerwonymi sztandarami

Wczoraj była „Czarna Środa” - protesty osób ubranych na czarno po tym, gdy tydzień wcześniej Sejm odrzucił projekt liberalizujący prawo aborcyjne złożony przez Barbarę Nowacką. Obserwując wczorajsze wydarzenia, rzuciły mi się w oczy dwa zjawiska. Po pierwsze – dość skromna frekwencja na tych demonstracjach, w niczym nieprzypominająca tej ze słynnego na całym świecie „Czarnego Poniedziałku”. Należy przypuszczać, że wiele kobiet nie chciało mieć nic wspólnego z aroganckimi pieniaczami z partii Razem. Po drugie – czerwone sztandary przyniesione na manifestację w Warszawie przez działaczy wspomnianej komunistycznej partii. Trzeba nie mieć minimum wiedzy o historii Polski, by w 2018 r. wymachiwać czerwonymi sztandarami w kraju, w którym nie tak wcale dawno fani czerwonych sztandarów pozbawili życia tysięcy ludzi. Nie wiem, kogo czerwone protesty mają przekonać do tych, którzy nimi wymachują. Zgaduję, że pewnie chodzi o tych, którym najpierw PO, a potem PiS obniżyły emerytury. Tak c

Czy wybory zorganizowane przez Brudzińskiego i Szefernakera mogą być uczciwe?

Władza, która jest pewna swojego wysokiego poparcia, nie musi majstrować przy prawie wyborczym i pisać go pod zwiększenie swoich szans. Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację kodeksu wyborczego autorstwa PiS. Tegoroczne wybory samorządowe odbędą się według nowych zasad. Komisarzy wyborczych wskażą Joachim Brudziński i Paweł Szefernaker, czyli były złodziej i obecny kibol polityczny jako szef MSWiA oraz szef internetowych trolli partii rządzącej, który w ministerstwie jest pierwszym zastępcą Brudzińskiego. Ludzie wskazani przez tych dwóch, wyznaczą granice okręgów wyborczych. Polem do nadużyć jest także nowa definicja znaku "x" oraz fakt, że inna komisja będzie przeprowadzała głosowanie, a inna będzie liczyła głosy. Czy wybory zorganizowane przez Brudzińskiego i Szefernakera mogą być uczciwe? Na to pytanie sami sobie musicie odpowiedzieć.

Szubartowicz: Odpieprzcie się od opozycji! Wasze jęki i żale służą Kaczyńskiemu

Powstała swoista moda na krytykowanie opozycji przez opozycję przy każdej niemal okazji. Ale z tej mąki chleba nie będzie. Deszcz obelg, szyderstw, memów, deklaracji, że na złość mamie odmrożę sobie uszy i oddam w wyborach nieważny głos, gromkich wezwań do obalenia Schetyny spadł na opozycję. Posłowie PO i Nowoczesnej dostali manto od obozu anty-PiS, ponieważ projekt liberalizujący prawo aborcyjne nie trafił do dalszych prac w komisji. Wprawdzie Platforma ukarała posłów głosujących przeciw i niegłosujących, a Nowoczesna posypała głowę popiołem, jednak skala oburzenia osiągnęła taki poziom histerii, z jakim nawet obóz „dobrej zmiany” nie miał w tej kadencji do czynienia. To oczywiście ważny symptom, który należy brać pod uwagę, bo żadna partia nie może sobie pozwolić na takie kryzysy wizerunkowe, ale zarazem poważny błąd i niezrozumienie sytuacji, z jaką mamy w Polsce do czynienia po 2015 roku. Nie pomagajmy Kaczyńskiemu Rozumiem oburzenie tych, którzy zbierali podpisy pod obywa

Lewica skłóca opozycję

Lewica skłóca opozycję zgłaszając bezsensowny, nierealny i niepopularny projekt, zamiast skupić się na odpieraniu projektu antyaborcyjnego, wokół czego można by konsolidować społeczeństwo. Czas zacząć myśleć. Beneficjentem nieodpowiedzialności lewicy może być PiS, ponieważ opozycja zajmuje się niepopularnym tematem z politycznego i społecznego marginesu. Przypominam: Platforma Obywatelska - jak większość społeczeństwa - jest za utrzymaniem aborcyjnego kompromisu zawartego w latach 90-tych. Dziś zmiana tego prawa może oznaczać tylko i wyłącznie zmianę na gorsze. E P I L O G Nawet Nowacka nie wierzy, że na temacie aborcji można coś zyskać politycznie, skoro dzień po rzekomej kompromitacji PO w tej sprawie, wyjechała na urlop. Burza w szklance wody, desperacka próba zaistnienia tępym radykalizmem - typowe dla lewicy, która nic nie znaczy.

Aborcyjna głupota lewicy

Sejm rozpocznie dziś pierwsze czytania dwóch projektów ustaw dotyczących prawa aborcyjnego. Pierwszy – liberalizujący obecne przepisy pod, którym podpisy zbierała kanapowa organizacja Barbary Nowackiej, a drugi zaostrzający te przepisy – lansują go środowiska ultrakatolickiego kołtuna. To, że Prawo i Sprawiedliwość będzie chciało zaostrzyć prawo aborcyjne w taki sposób, aby wyeliminować legalną aborcję w przypadku nieodwracalnego uszkodzenia płodu, zawsze było jasne – partia Jarosława Kaczyńskiego musi zapłacić skrajnym środowiskom za poparcie otrzymane w wyborach. Uderzają mnie jednak głupota i nieodpowiedzialność środowisk lewicowych, a zwłaszcza głupota i nieodpowiedzialność Barbary Nowackiej, choć nigdy nie miałem przekonania o jej wysokich standardach intelektualnych. Proponowanie liberalizacji prawa aborcyjnego w tych warunkach społecznych i politycznych, które mamy dziś w Polsce może się skończyć jego zaostrzeniem. Nowacka kłamie przy okazji, że większość Polaków chce ł

Zmiany w teatrze marionetek

Liderzy opinii powinni zapaść się pod ziemię z powodu tego, że przez trzy miesiące dawali wodzić się za nos przedstawicielom partii rządzącej robiąc za statystów w operze mydlanej o zmianach w rządzie. W nowym rządzie nie ma Jana Szyszko, Konstantego Radziwiłła, Antoniego Macierewicza i Witolda Waszczykowskiego, czyli największych szkodników w historii resortów, którymi zarządzali. Ich odwołanie jest dowodem na całkowitą słuszność krytyki, której byli poddawani przez opozycję. Niestety, z rządu odeszła też osoba kompetentna, którą była Anna Streżyńska. Mariusz Błaszczak z MSWiA został przesunięty do MON. W MSWiA dał się poznać jako kompletny ignorant, który rozmontował Policję poprzez pozbycie się doświadczonych funkcjonariuszy oraz ten, który obniżył zaufanie do Policji poprzez przyzwolenie na ignorowanie zachowań rasistowskich, ksenofobicznych i nacjonalistycznych. Błaszczaka w MSWiA zastąpił Joachim Brudziński, o którym powszechnie wiadomo, że jest skrajnym imbecylem. J

Plan Petru na wykończenie Lubnauer

Wystarczy, że Grzegorz Schetyna zaczeka nad brzegiem rzeki – wkrótce przypłynie ciało Katarzyny Lubnauer – parafrazując stare, chińskie przysłowie. Były szef Nowoczesnej Ryszard Petru, który przegrał walkę o fotel lidera z Katarzyną Lubnauer różnicą zaledwie dziewięciu głosów, zakłada polityczne stowarzyszenie Plan Petru. Ponieważ nie ma szans na porozumienie Petru z Lubnauer w ramach Nowoczesnej, a partia Lubnauer tonie w długach, należy przypuszczać, że Plan Petru ma być szalupą ratunkową dla tych z Nowoczesnej, którym nie po drodze z nową szefową partii. Grzegorz Schetyna często mówi, że w polityce ważna jest cierpliwość. Ma rację. Po przegranych w 2013 wyborach na szefa dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej, zacisnął zęby, wytrzymał szykany ze strony Tuska i jego klakierów, po wyjeździe Tuska do Brukseli wrócił do rządu, a po przegranych przez PO wyborach parlamentarnych przejął kontrolę nad całą partią – nad dolnośląską również, bo tych, którzy w 2013 r. korumpowali dział

Premier Orban upokorzył premiera Morawieckiego

Dziś w Budapeszcie premier Mateusz Morawiecki spotkał się z premierem Węgier Viktorem Orbanem. Dla prowadzącego obrady polskiego rządu (bo przecież nie dla podejmującego decyzje) Morawieckiego wizyta w Budapeszcie miała być okazją do pokazania polskiej opinii publicznej, a także Komisji Europejskiej, że Warszawa w konflikcie z Brukselą nie jest sama, ma sojuszników. Premier Węgier niczego nie zadeklarował premierowi Polski, ale to nawet nie jest dla Polski najgorsze, choć to klęska polskiej dyplomacji. Najgorsze dla Morawieckiego jest to, że Orban go publicznie upokorzył – traktował go na wspólnej konferencji prasowej jak niezbyt bystrego ucznia. Brak jakiejkolwiek deklaracji ze strony Viktora Orbana nikogo przytomnego nie dziwi, a więc zapewne wprawił w osłupienie i spowodował drgawki u polityków PiS. Dziwię się tylko, że po dwóch latach przegrywania przez rząd PiS na arenie międzynarodowej wszystkich ważnych dla Polski spraw, oni nadal dziwią się, że i tym razem wyszli na id