Przejdź do głównej zawartości

Ojczyznę dojną pobłogosław Panie (wydatki MON)

Media ujawniły, że w półtora roku pracownicy Ministerstwa Obrony Narodowej wydali z pieniędzy podatników 15 mln zł na płatności służbowymi kartami kredytowymi. Czekamy na dane z innych ministerstw. Czasami trzeba zapłacić służbową kartą za obiad, ale to powinno być działanie indywidualne i w nieco innym trybie.

Układa się to w bardzo niekorzystną dla rządu PiS całość. W sumie na nagrody wydano już 200 mln zł. Beata Szydło sama sobie przyznała 65 tysięcy zł nagrody, a wczoraj blada i roztrzęsiona uciekała przed dziennikarzami. Wygłodniała sfora „przez osiem lat” musiała czekać na dorwanie się do publicznych pieniędzy. Gdy się dorwała – nie ma żadnych hamulców.

Warto mieć świadomość, że w czasie rządów PO-PSL premierzy Donald Tusk i Ewa Kopacz nie przyznawali sobie nagród. Nie przyznawali też nagród swoim ministrom, o czym zaświadczył lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna – w pierwszym rządzie Tuska wicepremier i szef MSWiA, a w rządzie Kopacz szef MSZ. Nagrody dostawali urzędnicy, którzy często pracują w ministerstwach od wielu lat, a więc są raczej apolityczni.

Dla porównania, cały rząd PO-PSL wydał w latach 2008-2012 na płatności z kart płatniczych 1,9 mln zł. „Pokora, praca, umiar. Koniec z arogancją władzy i pychą” - mówiła premier Beata Szydło.


Komentarze