Zaczęło się o 20:30 i trwało półtorej godziny. Dwadzieścia redakcji, po dwa pytania od każdej z nich, a w pytaniach pełen przekrój tematów ważnych dla Polaków. Obok Rafała Trzaskowskiego – pusta mównica dla Andrzeja Dudy. Już sama skala wydarzenia i to, że Arena Prezydencka miała szansę dotrzeć don kilkudziesięciu milionów mieszkańców naszego kraju zasługuje na docenienie i uznanie.
Nie wiem, czy to spotkanie będzie przełomowe z punktu widzenia wyborczego rezultatu, który poznamy 12 lipca, ale szansa na to jest ogromna, ponieważ ten kandydat na głowę państwa był bardzo dobrze przygotowany, merytoryczny, zdecydowany i konsekwentny, a ponadto – autentyczny.
Jasne, że cztery dni przed ciszą wyborczą Rafał Trzaskowski nie mógł powiedzieć niczego, czego nie powiedział do tej pory, ponieważ to mogłoby spowodować chaos w kampanijnym przekazie. Ważne, że wiedział, co chce powiedzieć w każdym z poruszanych obszarów tematycznych.
Nie było emocji, ale były konkretne i jednoznaczne odpowiedzi na pytania dziennikarzy. Było o kwestii wieku emerytalnego i o tym, że Rafał Trzaskowski respektuje fakt odrzucenia podwyższonego wieku emerytalnego przez społeczeństwo. Było o tym, że programy nauczania są przeładowane i jest tam mnóstwo informacji uczniom kompletnie zbędnych.
Rafał Trzaskowski mówił też o pomocy rządowi Prawa i Sprawiedliwości w pozyskaniu możliwie jak największych pieniędzy dla naszego kraju z budżetu Unii Europejskiej oraz o potrzebie poukładania wymiaru sprawiedliwości po rewolucji PiS w taki sposób, aby odbudować jego autorytet i niezależność. Kandydat mówił również o tym, że trzeba skupić się na ochronie miejsc pracy oraz zadeklarował współpracę z Konfederacją w zakresie zmian w TVP.
Kandydat docenił również politykę wschodnią prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz jego szacunek dla przestrzegania prawa. Zapowiedział, że dzień po zaprzysiężeniu na głowę państwa zwoła Radę Gabinetową, na której rząd będzie musiał poinformować Polaków m.in. o stanie finansów publicznych.
Komentarze