Przejdź do głównej zawartości

Nerwowe szukanie winnych – sposób PiS na przetrwanie

Politycy Prawa i Sprawiedliwości nerwowo szukają winnych tego, że koronawirus obnażył mozolnie budowane przez tę partię od pięciu lat państwo z tektury. Chcą tych winnych znaleźć, zanim nie tylko zadeklarowani zwolennicy partii opozycyjnych zaczną zadawać pytania, dlaczego rząd zmarnował pół roku na organizację za wszelką cenę wyborów prezydenckich i wewnątrzpartyjne przepychanki, zamiast wykorzystać ten czas na przygotowanie kraju na jesienną eskalację epidemii.

Przekręty na lewych maseczkach i respiratorach, które ani same nie dotarły do Polski, ani nie zwrócono za nie jeszcze kilkudziesięciu milionów złotych, choć złodziej legalnie handluje maseczkami ochronnymi na stacjach państwowego PKN Orlen to jedno. Drugie zaś to wmawianie ludziom, że nie ma problemu, a nawet jeśli, jest radzimy sobie, bo jesteśmy wspaniali, a opozycja próbuje przeszkadzać i szuka dziury w całym. Sytuacja jest na tyle poważna i popłoch w rządzie jest na tyle duży, że politycy obozu władzy w rozmowach z politykami opozycji przyznają, że rozwiązania proponowane przez opozycję są bardzo dobre. Nie zostaną jednak wzięte i wprowadzone na papierze z logo Platformy Obywatelskiej czy Lewicy, ale zostaną w rządowych gabinetach przepisane i zgłoszone do Sejmu jako propozycje Rady Ministrów.

Środowisko obecnej władzy nienawidzi słowa „kompromis”, a politycy partii Jarosława Kaczyńskiego dostają nerwowych drgawek na samą myśl, że ktokolwiek mógłby przyprzeć ich do ściany na tyle, że musieliby wycedzić przez zaciśnięte zęby słowo „przepraszam”. Są w stanie zrobić wiele, aby odsunąć od siebie odpowiedzialność za błędy, zaniedbania i nadużycia. I robią wiele. Dlatego w weekend w mediach społecznościowych niemal każdy poseł PiS próbował przekonywać, że lider Platformy Obywatelskiej Borys Budka chciał przeprowadzenia wyborów prezydenckich właśnie tej jesieni. To bzdura – jedyny termin proponowany przez obecne kierownictwo największej partii opozycyjnej to maj 2021 roku.

Doskonale obrazuje to jednak skalę desperacji przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy, a podejrzewam, że to sikanie po nogach jeszcze przybierze na sile, gdy do opinii publicznej przebije się informacja, że według oficjalnych danych Narodowego Funduszu Zdrowia, w latach 2015-2019 zlikwidowano w Polsce 200 (słownie: dwieście) karetek specjalistycznych. Politycy PiS liczą na to, że epidemia szybko się skończy, a że do wyborów w naszym kraju zostało trzy ludzie przestaną myśleć, pytać, mieć wątpliwości i zapomną. Od nas wszystkich zależy czy będą mieli więcej szczęścia niż rozumu, a przede wszystkim więcej szczęścia niż przyzwoitości i kompetencji.

Co powinni robić politycy opozycji? Notatki. Dokładnie tak. Powinni notować i dokumentować z kronikarską precyzją daty, kwoty, nazwiska, nazwy firm, sygnatury dokumentów itp. Ta władza kiedyś przeminie, a zgromadzone dziś dane będą bardzo przydatne prokuratorom i sędziom. Również opinii publicznej będzie należała się rzetelna i pełna informacja o skali rozkładu państwa, w którym żyją.

Komentarze