Przejdź do głównej zawartości

Od kryzysu do kryzysu – PiS 2020 jak PO 2014

To jest chyba ten moment, w którym społeczeństwo przestaje tolerować patologie władzy i nawet propaganda TVP i 500+ tego nie zmienią. Zwracam jednak od razu uwagę, iż temat nieludzkiego zaostrzenia prawa aborcyjnego i to z tchórzostwa przez TK, a nie przez Sejm to tylko kolejna kropla, która przepełnia czarę, a nie coś, co ma tak duże znaczenie samo z siebie i w oderwaniu o innych patologii tej władzy i tekturowości państwa, którą już każdy widzi na co dzień obok siebie – również zadeklarowany zwolennik Prawa i Sprawiedliwości oraz człowiek szczerze nienawidzący Platformy Obywatelskiej. Widzą to, że rząd zupełnie nie przygotował kraju i ludzi na drugą falę koronawirusa, choć było wiadomo, że nadejdzie jesienią. Widzą, że rząd w tym czasie zajmował się podziałem wpływów, którego głównym celem było najedzenie się do syta zaufanych działaczy, a nie usprawnienie działania państwa w czasach najtrudniejszych od kilku dekad. Widzą, że zaostrzenie prawa aborcyjnego w takim momencie i tylnymi drzwiami to postradanie zmysłów.

To taki stan, w którym możesz stanąć na rzęsach, a i tak ludzie widzą twoją słabość i panikę w oczach i już nic lub niemal nic nie może uratować cię przed całą serią wyborczych porażek, gdy tylko nadejdzie czas powszechnych głosowań. Tak było z Platformą Obywatelską od czerwca 2014 roku, gdy opinia publiczna zaczęła być bombardowana nagraniami rozmów polityków ówczesnej władzy nielegalnie nagranymi w warszawskich restauracjach. Zlekceważenie sprawy przez Donalda Tuska i brak dymisji jego najbliższych współpracowników rozmijał się z nastrojami społecznymi i to wtedy przesądziło się, że jesienią 2015 roku pełnię władzy w Polsce zdobędzie środowisko polityczne Jarosława Kaczyńskiego.

Dziś to właśnie Prawo i Sprawiedliwość nie rozumie, że ludzie zaczynają mieć go dość. Dziś to Jarosław Kaczyński i jego zaufani ludzie są bezkrytycznie zachwyceni swoimi dokonaniami, na krytykę reagują agresją i za nic, ale to zupełnie za nic nie przepraszają, „bo to byłoby przyznanie się do błędu, a tak to ludzie może zapomną”. To jest stan krytyczny, którego nie było z powodu zawłaszczania prokuratury, sądów czy państwowych spółek.

Zaufanie do przedstawicieli obozu władzy wyraźnie spada, spada również poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości. Gdy poparcie dla formacji Kaczyńskiego spadło o 5,5%, dla środowiska Borysa Budki wzrosło o 6%. Nie mówię, że odwrócenie się od obozu Zjednoczonej Prawicy przełoży się na życzliwość wobec przedstawicieli Platformy Obywatelskiej, ale przewaga PiS nad PO w stosunku 36:28 nie jest taką, która temu drugiemu podmiotowi powinna wybić z głowy myślenie o przejęciu władzy w Polsce przy najbliższej okazji.

Uważam, że dzisiejsze rozhuśtanie społecznych emocji powinno być zwieńczone ogólnopolskim referendum nad aborcją, ale poważnym, czyli poprzedzonym trwającą co najmniej rok kampanią informacyjną o charakterze edukacyjnym, a nie propagandowym. Lewica twierdzi, że ludzie chcą liberalizacji prawa aborcyjnego, ale jej przedstawiciele boją się referendum. Uważam, że Platforma Obywatelska nie powinna się bać. Powiedzmy sprawdzam, policzmy się, a na bazie wyników powszechnego głosowania napiszmy nowe prawo aborcyjne, które zastąpi to uchwalone niemal trzy dekady temu.

Komentarze