Przejdź do głównej zawartości

Sasin szykanuje medyków

Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin powiedział dziś rano w Polskim Radiu, że pielęgniarki i lekarze unikają wykonywania swoich obowiązków oraz wyznał, że przedstawiciele tych zawodów nie powinni (czytaj: nie mają prawa) bać się koronawirusa.

Gdyby była to wypowiedź szeregowego posła z ostatnich rzędów sejmowych ław, nie zawracałbym sobie głowy pisaniem o tym, uznając to za eksces zapomnianego parlamentarzysty, który próbuje zaistnieć w świadomości opinii publicznej. Wypowiedzi wicepremiera, ministra i niezwykle prominentnego działacza rządzącej formacji pominąć milczeniem jednak nie sposób.

Wypowiedź premiera Sasina jest skandaliczna z kilku powodów. Po pierwsze – okazuje pogardę pracownikom służby zdrowia, którzy naprawdę mają prawo mieć dosyć. Nie trzeba lubić lekarza czy pielęgniarki, aby wiedzieć, że w tym szczególnym czasie są przepracowani, ponieważ nawet w czasach normalności i względnej kontroli nad sytuacją w sektorze jest ich za mało, a system jest zbyt słabo zorganizowany, aby można było uznać, że pracują w komfortowych warunkach.

Po drugie – wypowiada się polityk znany z tego, że wszystko, czego się dotknie, obraca w gówno, że nie ma takiej sprawy, której akurat on nie potrafiłby koncertowo spierdolić.

Po trzecie – o braku odwagi personelu medycznego mówi facet, który od wielu tygodni koncentruje się na uniknięciu odpowiedzialności za defraudację siedemdziesięciu milionów złotych na organizację kopertowych wyborów prezydenckich, które były organizowane tylko dlatego, że Jarosław Kaczyński miał taki kaprys, a Jacek Sasin i inni zausznicy prezesa PiS nie mieli odwagi powiedzieć mu, że urwał się z choinki albo chociaż tyle, że oni bardzo by chcieli te wybory przepchnąć, ale nie są w stanie tej prowizorki zorganizować jakkolwiek poprawnie i legalnie.

Po czwarte – mówi to przedstawiciel rządu, który najpierw sprowadził do Polski lipne maseczki, a potem wydał kilkadziesiąt milionów złotych na respiratory, których Polska nigdy nie otrzymała, a handlarz bronią, który dokonał tego przekrętu za zgodą kierownictwa resortu zdrowia, dostał zgodę na sprzedawanie własnych maseczek ochronnych na stacjach PKN Orlen, a zatem spółki Skarbu Państwa.

W normalnym społeczeństwie po takim zachowaniu przedstawiciela władzy byłby lawinowy spadek poparcia dla partii rządzącej i dymisja. W polskich realiach nie padnie nawet słowo „przepraszam”.

Komentarze