Przejdź do głównej zawartości

Oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji, tłumaczem Pierwszej Damy

Skandal na szczytach władzy. Oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji Mateusz Piskorski był tłumaczem Pierwszej Damy na spotkaniu z uchodźcami z Ukrainy.

Kancelaria Prezydenta dowiedziała się o tym od dziennikarza

O tym, że oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji Mateusz Piskorski był tłumaczem Pierwszej Damy Agaty Kornhauser-Dudy podczas jej spotkania z uchodźcami z Ukrainy w ośrodku pod Wyszkowem, przedstawiciel Kancelarii Prezydenta dowiedział się od dziennikarza. Skandal to mało powiedziane, ponieważ służby specjalne nie zapobiegły temu, mimo że proces Piskorskiego toczy się przed warszawskim sądem.

Wszystko jak na dłoni w notatce lokalnego portalu

- Centrum Księdza Orione w Brańszczyku pragnie podziękować Pierwszej Damie Pani Agacie Kornhauser-Dudzie za czas, uwagę i troskę, jaką otacza uchodźców z Ukrainy. Dziękuje również za dar, jaki otrzymało od Pani Prezydentowej. Ogromne podziękowanie kieruje również do p. Mateusza Piskorskiego - tłumacza, dzięki któremu strona ukraińska i polska rozumiały się w pełni - można przeczytać. Mało tego, te same zdjęcia, które zamieściła lokalna redakcja (Mateusz Piskorski pozujący obok Agaty Kornhauser-Dudy) znajdują się na oficjalnej stronie głowy państwa. Ściślej, znajdowały się, ponieważ zniknęły stamtąd po interwencji dziennikarzy. Nikomu z otoczenia prezydentowej nie zapaliła się czerwona lampka, a to już skandal podwójny.

Akt oskarżenia przeciwko Piskorskiemu skierowano do sądu 20 kwietnia 2018 r.

W śledztwie postawiono Mateuszowi Piskorskiemu dwa zarzuty. Po pierwsze - prokuratura uznała, że Piskorski od 2009 r. aż do dnia zatrzymania brał udział w działalności rosyjskiego wywiadu cywilnego Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR), skierowanej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. Po drugie - prokuratura uznała, że Piskorski brał udział w działalności wywiadu Chińskiej Republiki Ludowej.

Prokuratura Krajowa stwierdziła, że Mateusz PiSkorski prowokował antyukraińskie nastawienie Polaków

W śledztwie ustalono, że Mateusz Piskorski, prowadząc zakrojoną na szeroką skalę działalność oraz wykorzystując swoją pozycję społeczną, zawodową i polityczną oraz kontakty wśród polityków i dziennikarzy krajowych i zagranicznych, oddziaływał na grupy społeczne w Polsce i za granicą. - Próbując kształtować opinię publiczną poprzez prowokowanie antyukraińskiego nastawienia Polaków i antypolskiego nastawienia Ukraińców, dążył on między innymi do pogłębiania podziałów między Polakami i Ukraińcami i między Polską i Ukrainą - stwierdziła Prokuratura Krajowa. Śledczy twierdzą też, że Mateusz Piskorski osiągnął ze swojej działalności znaczące korzyści majątkowe.

Jak długo jeszcze szefem służb specjalnych w naszym kraju będzie Mariusz Kamiński?

To gorzej niż skandal - to rozkład państwa. Szef MSWiA Mariusz Kamiński, który jest jednocześnie koordynatorem służb specjalnych, powinien mieć teraz poważne kłopoty. W czasie, gdy tuż za polską granicą jeden sąsiad naszego kraju zaatakował drugiego sąsiada, praca służb specjalnych jest szczególnie ważna i potrzebna jak rzadko kiedy. Kluczowe znaczenie ma też wiarygodność służb naszego kraju w kontaktach ze służbami specjalnymi zachodnich partnerów - szczególnie Stanów Zjednoczonych. Jaka będzie nasza pozycja, gdy Waszyngton dowie się o sprawie? Co pomyślą o nas władze w Kijowie? Jak poczują się uciekający do nas przed wojną zwykli mieszkańcy Ukrainy? Straty są potworne.

PiS po dojściu do władzy szaleńczo wyrzucało z pracy wszystkich, którzy to nie im zawdzięczali stanowiska

Skandal z Mateuszem Piskorskim w otoczeniu Agaty Kornhauser-Dudy jest pokłosiem tego samego, czego pokłosiem w Biurze Ochrony Rządu były liczne wypadki i kolizje rządowych limuzyn i czego pokłosiem w MON jest fiasko modernizacji naszej armii - bezrozumnej czystki personalnej po przejęciu władzy nad państwowymi instytucjami i urzędami. Tysiące doświadczonych urzędników i funkcjonariuszy zostało wyrzuconych lub zmuszonych do odejścia z pracy dla państwa tylko dlatego, że to nie politykom PiS zawdzięczali swój zawodowy dorobek i prestiż. Zastąpiły ich miernoty, które skoczą w ogień za swoimi patronami, bo bez nich nie istnieją. Państwo jednak nie ma z tych ludzi żadnego pożytku.

Komentarze