Przejdź do głównej zawartości

Następnych wyborów parlamentarnych w normalnym trybie Kaczyński może już nie dożyć

Prawomocnie skazani, a następnie ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę byli posłowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik próbowali wejść dziś do Sejmu, aby uczestniczyć w obradach oraz głosować na Sali Plenarnej. Gdy zorientowali się, że Straż Marszałkowska nie zamierza biernie przyglądać się ich poczynaniom, dali sobie spokój i ulotnili się sprzed gmachu. Państwo działa.

Przewiduję dalszy spadek poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości oraz dalszy wzrost poparcia dla ugrupowań tworzących rządową większość. Pojawiały się już przecież badania nastrojów społecznych, z których wynikało, że ok. 70% pytanych uważa, iż Kamiński i Wąsik powinni odsiedzieć cały wyrok. Po tym, gdy Andrzej Duda ułaskawił ich, runęły notowania głowy państwa, gdy chodzi o zaufanie, choć prezydenci niejako "z urzędu" cieszą się wysokim zaufaniem obywateli.

W Prawie i Sprawiedliwości zdają sobie sprawę, że ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika zaszkodziło Dudzie tak bardzo, że przestał on być atutem partii. Jego planowany objazd kraju, który miał pomóc w kampanii samorządowej oraz tej do Parlamentu Europejskiego dziś jest postrzegany jako obciążenie. Pozostaje pytanie, dlaczego Jarosław Kaczyński pozwala na przedłużanie hucpy z Kamińskim i Wąsikiem, wiedząc, że retoryka o "reżimie Tuska", "więźniach politycznych", "torturach" i "Białorusi" nie przyjęła się, a i uporczywe nazywanie nowego rządu "koalicją 13 grudnia" wywołuje raczej wzruszenie ramionami.

Czy Kaczyńskiemu chodzi o to, aby w ten sposób odsunąć jak najdalej powyborcze rozliczenia wewnątrz PiS? Zapewne, ale raczej nie tylko. Prezes PiS wie, że kolejnych wyborów parlamentarnych w normalnym trybie (jesień 2027 r.) może nie dożyć (ma już 74 lata), a tym bardziej jeszcze następnych, które wypadałyby w 2031 r. Jedyną szansą, aby jeszcze zobaczyć swoją partię u władzy, byłby zamach stanu i pozaprawne obalenie obecnie rządzących. Jarosław Kaczyński poza partią nie ma przecież nic, a władza jest jedynym, co sprawia mu frajdę. Dąży i będzie dążył do politycznego przesilenia. Marzy o doprowadzeniu do zmęczenia sytuacją tych, którzy 15 października zeszłego roku sprawili, że szefem rządu znowu jest Donald Tusk.

Nie pozwólmy Kaczyńskiemu chwiać państwem. 7 oraz 21 kwietnia w wyborach samorządowych, a potem 9 czerwca w wyborach do PE dokończymy to, co zaczęliśmy w ubiegłym roku - trwale zepchnijmy PiS do defensywy.

fot. Leszek Szymański / PAP

Komentarze