Przejdź do głównej zawartości

Warto rozmawiać z rodzicami

Trzy dni temu pojechałem z matką na oddaloną od mojego miejsca zamieszkania o 25 kilometrów wieś, gdzie spędziłem kilkanaście lat życia. Dziś mam 22 lata, a w dużym, murowanym domu, który ma 30 lat, mieszkają rodzice matki i mój brat, który, taki zbieg okoliczności, ma tyle lat, co dom, w którym mieszka. Tuż obok, za betonowym płotem, we własnym domu mieszka moja siostra z własną rodziną. Moja matka pojechała na wieś z zamiarem posprzątania moim dziadkom i dokarmienia ich. Dziadkowie są nadal sprawni fizycznie, ale dziadek nie ma już siły, a babcia nie ma już pamięci.

Moim celem było spotkać się i porozmawiać z rodzeństwem. Korzystając z nieobecności szwagra, który jest fałszywym śmieciem, od razu poszedłem do domu siostry. Rozmawialiśmy, ja piłem piwo i głaskałem jej kota, w tle był telewizor włączony na kanale Polo TV. Fajna telewizja, szczególnie dla mnie, bo wychowałem się z muzyką disco polo. W pewnym momencie siostra stwierdziła, że zadzwoni do naszego ojca, który mieszka 4 kilometry od niej i powie mu, że jestem, że chcę się z nim spotkać. Ucieszyłem się. Było mi głupio, że sam na to nie wpadłem. Przyjechał kilka, może kilkanaście minut później.

Rodzice rozwiedli się 10 lat temu, po kilkunastu latach fatalnego małżeństwa. Ojciec ma 60 lat, jest o kilka lat starszy od mojej matki. Gdy byli małżeństwem mieszkali w domu rodziców matki. Po rozwodzie ojciec zamieszkał w swoim rodzinnym domu, gdzie oprócz niego mieszka jego brat, matka i siostra ze swoim mężem i dwójką dzieci. Moja matka kilka lat temu kupiła mieszkanie w mieście, w którym pracuje. Po rozwodzie rodziców zamieszkałem z matką. Rodzeństwo było pełnoletnie więc sami o sobie decydowali i rodzice w komplecie niebyli im potrzebni na co dzień. Rodzice nienawidzą się.

Z ojcem ostatni raz widziałem się kilka lat temu. Przez ten czas mieliśmy kontakt telefoniczny. Opowiedziałem, co u mnie, zapytałem, co u niego, potem przez chwile wspominaliśmy moje dzieciństwo. Najlepiej wspominam jeżdżenie z ojcem na pole traktorem. Ursus C360 3P jest najlepszym wspomnieniem. Jeździłem tym traktorem bardzo często, przez wiele godzin.

Potem pojechałem z ojcem na jego teren. Kiedy wysiadłem z samochodu, od razu poszedłem do ulubionego 3P. Traktor jest zarejestrowany na brata mojego ojca, a ponieważ ten kretyn nie chciał, żeby ojciec korzystał z Ursusa, zamknął go. Widok był przygnębiający. Rozmawiałem z siostrą ojca i jak zwykle było sympatycznie. Z siostrą ojca dogaduję się lepiej niż z własną siostrą. Ojciec odwiózł mnie do siostry, ale już nie wchodziłem do domu, bo szwagier zdążył wrócić z pracy. Poszedłem do dziadków, a potem do brata.

Lata mijają, a mój ojciec nadal jest fanem programu „Nie do wiary”. Poruszony proroctwem końca świata, postanowił naprawić światła w samochodowej dwukółce. Nie chciał wykopać schronu w ogródku, ponieważ stwierdził, że wszystko zaleje woda. Myślałem, że umrę ze śmiechu. To był fajny dzień.

Komentarze