Przejdź do głównej zawartości

Wielki test dla Zachodu

Władimir Putin wystąpił do swoich ludzi o zgodę na interwencję zbrojną na terytorium Ukrainy i oczywiście dostał zielone światło. Zachowanie przywódcy państwa rosyjskiego może skłaniać do opinii, że postradał zmysły, ale to nieprawda. On doskonale wie co robi i planował to od dawna. Nie wiem czy będzie wojna Rosji z Ukrainą czy nie – nie jestem jasnowidzem ani politologiem. Wiem, że rosyjscy żołnierze robią wiele, by sprowokować żołnierzy ukraińskich do strzelaniny. Putin testuje międzynarodową społeczność Zachodu na ile może sobie pozwolić. W bliższej i dalszej przeszłości zachodni politycy udowadniali, że nie są w stanie działać szybko, spójnie i zdecydowanie. Ostatnim przykładem międzynarodowego sukcesu wschodniego agresora jest konflikt w Syrii i to w jak dziecinny sposób Rosja ograła tam Stany Zjednoczone, ale także Snowden, którym Rosja gra na nosie Barackowi Obamie. Od wczorajszej zgody Rady Federacji na najazd na Ukrainę do dziś, do godziny 13.40, gdy piszę ten tekst, nie widzę skutecznej reakcji Zachodu. Jeśli USA, NATO, UE nie będą bronić Ukrainy, będzie wiadomo, że są jedynie wydmuszkami, a to będzie bardzo zła wiadomość nie tylko dla Kijowa, ale też dla Warszawy. Zachód na razie reaguje tak jak zawsze – wyraża zaniepokojenie albo głębokie zaniepokojenie. Putin te zaniepokojenia też ma głęboko. Nie w głowie i nie w sercu.



Jaka kara powinna spotkać Rosję, która będzie także osobiście dla Putina bardzo bolesna? Wyrzucenie Rosji ze Światowej Organizacji Handlu, G8, sankcje personalne wobec rosyjskich polityków, którzy przykładają rękę do najnowszego projektu Putina.

Od tego, jak w tej sytuacji zachowają się Stany Zjednoczone, Niemcy Francja, Wielka Brytania, Polska i reszta cywilizowanego świata, zależy, czy kraje te będą się liczyć, będą szanowane i będą wzorem do naśladowania dla innych. Jeśli nie powstrzymamy Putina, weźmiemy na siebie odpowiedzialność za złamanie przez niego międzynarodowych uzgodnień i niepodległości Ukrainy. Jeśli dziś uda mu się podbić Ukrainę, pełzająca ekspansja Rosji zmierzająca do terytorialnego odbudowania ZSRR będzie trwać i strach pomyśleć, kogo dotknie następnym razem.

Oczywiście nie mam na myśli interwencji zbrojnej Zachodu przeciwko Rosji. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wyślemy wojska i bardzo dobrze, bo gdybyśmy tak postąpili, wybuchłaby III wojna światowa, a tego nie chcemy. Chodzi o to, żeby Zachód powstrzymał Putina, który zachowuje się jak bandyta i nie pozwolił okładać się kijem bejsbolowym.

 

Komentarze