Chłopaki nie płaczą, ale
jestem wzruszony. W 2009 r. zrozumiałem, że to nie frakcja Donalda
Tuska i nie frakcja Cezarego Grabarczyka wewnątrz Platformy
Obywatelskiej jest zgodna z moim punktem widzenia i najlepsza dla PO
i dla naszego kraju. Wtedy zrozumiałem, że najbliżej mi do
Grzegorza Schetyny i wiedziałem, że to on powinien być szefem PO i
premierem polskiego rządu.
Mijały lata i nie zawsze
było tak, jakbym chciał, jakbyśmy chcieli – my, schetynowcy,
czyli zwolennicy Grzegorza Schetyny. Nigdy jednak w niego nie
zwątpiłem, zawsze też wiedziałem, że jego przeciwnicy nie
dorastają mu do pięt. Dziś widać to wyraźnie, jak może nigdy
wcześniej, że miałem rację. Widać, że my, schetynowcy mieliśmy
rację.
Komentarze