Przejdź do głównej zawartości

Nie żal mi Jana Rokity

Odkąd sięgam pamięcią Jan Rokita uważany był przez wielu za wybitnego intelektualistę, przedstawiciela krakowskiej elity. Nie jestem z Krakowa, z Warszawy, Wrocławia, Poznania, Lublina czy Łodzi też nie, choć prędzej czy później kupię sobie mieszkanie w Warszawie. Zawsze uważałem, że ponadprzeciętność Rokity jest wydumana, podobnie jak wydumana jest wyższość mieszkańców Krakowa nad mieszkańcami innych dużych miast.

Ostatnio głośno zrobiło się o Rokicie z powodu braku innych wydarzeń. Dla skretyniałych mediów pretekstem do wyciągnięcia byłego polityka z szafy jest komornicza egzekucja jego pieniędzy dla Konrada Kornatowskiego. Kornatowski w PRL był prokuratorem, w wolnej Polsce uznany przez Sejm za niegodnego, by być przedstawicielem demokratycznych służb, komendant główny policji w rządzie PiS-u. Rokita nazwał Kornatowskiego „wyjątkowo nikczemnym prokuratorem” za co Kornatowski wytoczył Rokicie proces. Rokita proces przegrał i mimo wyroku Sądu Najwyższego, wyroku nie wykonał. Powinien przeprosić Kornatowskiego. Koszt przeprosin to kilkaset tysięcy złotych.

Gdy zapada pierwszy wyrok, można czuć się skrzywdzonym. Poczucie krzywdy może utrzymywać się nawet po wyroku w drugiej instancji. Proces, który Rokita przegrał z Kornatowskim dotarł aż do Sądu Najwyższego. Wątpliwe, by myliły się wszystkie sądy. Jan Rokita kreuje siebie na ofiarę machiny demokratycznego państwa i oskarża demokratyczne państwo o komunistyczne działania. To niegodne. Były polityk twierdzi, że jest wykluczony społecznie, a czyni to siedząc wygonie w malowniczej scenerii włoskiej miejscowości Perugia. Też chciałbym być wykluczony społecznie w takim miejscu, ale ze swoimi problemami muszę poradzić sobie w Polsce, bo nie stać mnie na wyjazd za granicę. Czy Rokita chciałby zamienić się ze mną choćby na kilka dni?

Niezależnie od tego czy Konrad Kornatowski jest nikczemny czy nie, Jan Rokita powinien podporządkować się prawomocnemu wyrokowi sądu i nie ma znaczenia czy mu się ten wyrok podoba czy nie.

Uważam Rokitę za bufona, egocentryka i histeryka. Nie żal mi go. Nie mam zamiaru przyłączyć się do zbiórki pieniędzy na spłatę jego długów i nie podoba mi się, że są tacy, którzy chcą zapłacić jego prywatne długi pieniędzmi podatników. Dla mnie Jan Rokita skończył się kilka lat temu, gdy wdał się w awanturę na pokładzie samolotu Lufthansy i darł ryja, że biją go Niemcy. 

Aktualizacja, 16.06.2013:
Wykupienie ogłoszeń przepraszających Kornatowskiego kosztuje mniej niż 200 tysięcy złotych. To oznacza, że Rokita mówiąc o 350 tysiącach kłamie, lub ma na myśli inne procesy albo sumę wszystkich procesów.

Komentarze