Przejdź do głównej zawartości

Lato z „Rodziną Soprano”

To jest moje pierwsze dość spokojne lato od 2006 roku. W 2007 byłem w gigantycznym stresie, ponieważ we wrześniu miałem zaczynać liceum, w którym nikogo nie znałem. W 2008 i 2009 byłem pod presją wrogości wychowawczyni i zbliżającej się matury, bo już wtedy wiedziałem, że polegnę na egzaminie z matematyki. Wakacje 2010, 2011 i 2012 upłynęły pod znakiem uporczywych korepetycji z matematyki i strachu przed egzaminem poprawkowym w sierpniu. Zawsze zależało mi na tym, by korepetycje trwające najczęściej dwie godziny zegarowe, rozpoczynały się jak najwcześniej i optymalna była dla mnie godzina dziesiąta. Korepetytorka przychodziła jednak około dwunastej. O czternastej jadłem obiad i w godzinach 15-19 siedziałem nad testami. Zasypiałem około północy myśląc o matematyce i budziłem się około siódmej z tą samą myślą. Koszmar, nie życzę tego nawet wrogom.

Mam na DVD wszystkie sześć sezonów kultowego serialu „Rodzina Soprano”. Serial składa się z osiemdziesięciu sześciu odcinków, a każdy odcinek trwa około pięćdziesiąt minut. Dziś obejrzałem trzeci sezon i już nie mogę doczekać się obejrzenia kolejnych odcinków. Nie mam żadnych wątpliwości, że ten serial w pełni zasłużył na miano najlepszego serialu wszystkich czasów. Zmarły 19 czerwca w wieku 51 lat aktor James Gandolfini stworzył postać nietuzinkowego gangstera Tony`ego Soprano, który będąc bezwzględnym szefem mafii jest uroczy i budzi sympatię, gdy kłóci się z panią psycholog albo kiedy boso i w szlafroku luźnym krokiem wychodzi przed dom, by przynieść świeżą gazetę leżącą na podjeździe.

James Gandolfini jako Tony Soprano (źródło: mentalfloss.com). Cześć Jego Pamięci.
Jestem tak bardzo szczęśliwy z powodu tego, że nie muszę już uczyć się matematyki, że szkoda mi czasu na czytanie podobno bardzo dobrej książki „Gułag” autorstwa Anne Applebaum, którą ponad rok temu dostałem w prezencie na życzenie. Książkę kiedyś przeczytam, teraz oglądam wybitny serial, bo Tony`emu Soprano się nie odmawia.

Komentarze