Przewodniczący Platformy Obywatelskiej zręcznie odbił piłeczkę Jarosławowi Kaczyńskiemu, który ostatnio domagał się od niego podpisania deklaracji ws. przyjęcia w Polsce euro. Trzeba zresztą zauważyć, że ani Platforma Obywatelska, ani Koalicja Europejska nie dały się wciągnąć w straszenie europejską walutą, które zafundował Polakom prezes Prawa i Sprawiedliwości. Politycy opozycji od razu wytknęli Kaczyńskiemu abstrakcyjność rozmowy o euro w obecnej sytuacji naszego kraju.
Grzegorz Schetyna zaproponował dziś Jarosławowi Kaczyńskiemu debatę o miejscu Polski w Unii Europejskiej – jesteśmy przecież pięć tygodni i dwa dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Ta debata może być najważniejszym wydarzeniem trwającej właśnie kampanii wyborczej i – jak to mówimy w wewnątrzpartyjnym żargonie – może wywrócić stolik, czyli być katalizatorem zmiany, którą dziś co prawda widać na horyzoncie, ale jeszcze nie tak wyraźnie, jak widać ją być powinno. Jeśli Jarosław Kaczyński jest pewny swoich racji oraz tego, że jego rząd dba o interesy naszego kraju, ta debata może Prawu i Sprawiedliwości bardzo pomóc, a bardzo zaszkodzić Platformie Obywatelskiej i koalicji wokół niej. Jeśli jednak prezes PiS wie, że rząd i jego większość parlamentarna wyprowadza Polskę z kręgów cywilizacji zachodniej, debaty nie będzie wcale.
Jarosław Kaczyński i Grzegorz Schetyna są liderami wielkich partii oraz potężnych bloków politycznych i machin wyborczych. Obaj o polityce wiedzą wszystko i sami mogą podejmować decyzje – nie muszą do nikogo dzwonić po uzyskanie zgody, jak wcześniej Beata Szydło, a teraz Mateusz Morawiecki. Obaj są politykami z krwi i kości, nie zaś wytworami marketingu politycznego, które potrafią poślizgnąć się na własnym żelu do włosów. Dlatego tylko debata tych dwóch polityków będzie wydarzeniem pełnowartościowym i naprawdę znaczącym. Mam nadzieję, że Jarosław Kaczyński na propozycję Grzegorza Schetyny odpowie pozytywnie. Polacy zasługują na zobaczenie dwóch wizji miejsca naszego kraju w Europie i to w najlepszym czasie telewizyjnej oglądalności.
Komentarze