Przejdź do głównej zawartości

V kolumna Kremla

Eurodeputowani Prawa i Sprawiedliwości zagłosowali w Parlamencie Europejskim przeciwko dodatkowym pieniądzom z budżetu UE na walkę z koronawirusem. Równocześnie prezes PiS Jarosław Kaczyński w powiązanych z jego partią mediach powtarza rosyjską propagandę głoszącą, że Unia Europejska jest słaba, a wirusowym kryzysie zawiodła obywateli państw członkowskich.

Są takie momenty, że ręce opadają i brakuje słów. Ludzie, którzy na wewnątrzkrajowej scenie politycznej wciskają swoim wyborcom, że są we wiodącej frakcji PE, choć są w marginalnej, ludzie, którzy w kampanii wyborczej przed wyborami do Parlamentu okleili swoimi podobiznami dosłownie niemal każdy płot na poziomie powiatowym, ludzie wbijający Polakom do głów, że tylko oni dbają w Brukseli o interesy naszego kraju, głosują tak, jakby pracowali na emerytury w obcej walucie i to niekoniecznie w euro.

Ten temat powinien być „grzany” we wszystkich liczących się nad Wisłą mediach od świtu do nocy, a w tych mediach nic o tym nie było, choć od głosowania w PE minęło już kilka dni. Tego też nie potrafię zrozumieć. Jakże nieprzyzwoite jest milczenie w tak ważnej sprawie dotykającej codziennych losów setek tysięcy ludzi, gdy w niedalekiej historii czołowymi tematami było jedzenie ośmiorniczek i picie wina w restauracjach, jakby ta nonszalancja zagrażała czyjemuś zdrowiu, życiu lub bezpieczeństwu ekonomicznemu.

Ci sami ludzie, którzy pogardzili dodatkowymi pieniędzmi na walkę ze śmiertelną chorobą, która spowodowała w Polsce śmierć ponad trzystu osób, sprzeciwiają się wprowadzeniu w naszym kraju opisanego w konstytucji stanu klęski żywiołowej uzasadniając to względami finansowymi właśnie. Są także przeciwni powszechnym testom na koronawirusa i również powołują się na troskę o publiczne finanse.

Poziom absurdu tylko w tym jednym obszarze został przez polityków PiS przekroczony wielokrotnie, a w ościach czuję, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Gdybym był złośliwy (a przecież nie jestem), powiedziałbym, że polski sposób walki z koronawirusa powinien być opatentowany, a pieniądze uzyskane ze sprzedaży patentu mogłyby być przekazane rodzinom ofiar tego eksperymentu. Ten sposób to robienie jak najmniejszej liczby testów, aby było jak najmniej potwierdzonych zachorowań.

fot. Radek Pietruszka / PAP

Komentarze