Przejdź do głównej zawartości

Nie wystarczy wygrać – trzeba wygrać wyraźną przewagą

Jeśli Andrzej Duda przegra z Rafałem Trzaskowskim różnicą mniej niż stu tysięcy głosów, nowa I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska może unieważnić wybory prezydenckie. W bardziej „optymistycznym” scenariuszu biorę pod uwagę nakaz ponownego przeliczenia głosów.

Dlatego uważam, że zwykłe zwycięstwo – o kilkanaście – kilkadziesiąt tysięcy głosów to o wiele za mało, żeby spać spokojnie. Rafał Trzaskowski powinien te wybory wygrać bardzo wyraźną różnicą – co najmniej pół miliona głosów. Broń boże, nie mam zamiaru nikogo skłaniać do rezygnacji z kandydowania – karty wyborcze zapewne są już wydrukowane, a poza tym, próby wymuszanie na kimś poddania się bez weryfikacji, mogłyby Rafałowi Trzaskowskiemu bardziej zaszkodzić niż pomóc.

Pragnę tylko zwrócić uwagę, że tutaj naprawdę ważny jest każdy głos, a myślenie teraz zagłosuję na X, a za dwa tygodnie na Trzaskowskiego, może mieć bardzo opłakane konsekwencje. Jeśli do kogoś już dziś przemawia kandydatura Rafała Trzaskowskiego, nie powinien eksperymentować, a zagłosować na niego zarówno 28 czerwca, jak i 12 lipca. Trzeba pamiętać również o tym, że nic nie jest i nic nie będzie pewne do ostatniej minuty przed zamknięciem lokali wyborczych. Publikowane gdzieniegdzie prognozy przepływu elektoratów między I, a II turą wyborów prezydenckich są dziś dla Rafała Trzaskowskiego niezwykle korzystne, ale jeśli stracimy czujność – przegramy.

Bronię się przed stawianiem tezy, że to wybór cywilizacyjny i najważniejsze wybory ze wszystkich po 1989 roku. Wiem, że ten argument był używany wcześniej na tyle często, iż dziś jest już zupełnie wyeksploatowany i na nikim nie robi wrażenia. Cóż, taka jest cena uderzania w wysokie tony zbyt wcześnie, zbyt często i bez względu na ciężar gatunkowy omawianego zagadnienia.

Nie chcę też używać określenia „języczek uwagi” wobec wyborców popierających konkurentów Rafała Trzaskowskiego z I tury. Uważam, że to płytkie, powierzchowne, lekceważące i bzdurne. Jeśli mam jakieś zalety, to obok lojalności jest nią zapewne intuicja polityczna. Ta mówi mi, że kluczowa dla rozstrzygnięcia II tury będzie postawa wyborców Krzysztofa Bosaka, a ściślej rzecz ujmując – proporcje trzech postaw – zostania w domu, głosowania na Dudę i głosowania na Trzaskowskiego. Chciałbym, aby wiedzieli, że z prezydentem Trzaskowskim załatwią więcej, ponieważ on sam oraz jego dzisiejsze zaplecze polityczne nie starają się zniszczyć Konfederacji, jak to czyni polityczne zaplecze prezydenta Andrzeja Dudy.

Duda i Kaczyński panicznie boją się Konfederacji, ponieważ im silniejsza ona, tym słabsze Prawo i Sprawiedliwość. Nie ma zaś takich zależności między Konfederacją, a Platformą Obywatelską. Więcej – Rafał Trzaskowski jest politykiem nowej generacji – nie będzie udawał, że nie zna liderów PO, ale też nie będzie miał poczucia, że to od nich zależą jego dalsze losy. Będzie skoncentrowany na rozwiązywaniu konkretnych problemów z różnych dziedzin życia w naszym kraju i przez to będzie budował własną pozycję polityczną i wagę w relacjach z partiami.

Komentarze