Przejdź do głównej zawartości

Wygrana Trzaskowskiego to też wygrana Konfederacji

Prawo i Sprawiedliwość nie chce niczego na prawo od siebie. Dlatego wcześniej Jarosław Kaczyński wykończył Ligę Polskich Rodzin i Samoobronę, a potem podporządkował sobie nawet kanapowe partie Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry, choć realnym zagrożeniem te dwie ostatnie bez struktur i pieniędzy nie miały prawa się stać. Z tych samych powodów od wielu lat ludzie prezesa PiS próbują różnymi sposobami wykończyć Polskie Stronnictwo Ludowe. Kaczyńskiemu udało się zupełnie zdominować obszary wiejskie, ale w samorządach terytorialnych ludowcy ciągle są znaczącą siłą.

Z Konfederacją politycy PiS zaczęli walczyć udając, że jej nie ma. Gdy to zostało ośmieszone, postanowili przedstawicieli tego środowiska obrażać i ostentacyjnie okazywać im najbardziej pierwotną pogardę. Gdy i to nie odniosło spodziewanego skutku, przestali ukrywać, że chcą ich zniszczyć, ale najpierw arogancko dali wybór, że nie zniszczą, jeśli Konfederacja poprze Andrzeja Dudę przed II turą. Nie poparła więc kampanijni stratedzy z Adamem Bielanem na czele zaczęli kłamać, że Duda poparcie Konfederacji ma, a pas transmisyjny PiS, czyli TVP włączył się w to niezwykle gorliwie. I tutaj kolejna porażka, bo nie docenili inteligencji wyborców Konfederacji oraz tego, że oni doskonale omijają rządową telewizję w dotarciu do informacji.

Jeśli Andrzej Duda wygra wybory, nie będzie żadnych przeszkód, aby plan zniszczenia Konfederacji dokończyć. Trzy lata bez wyborów będą bardzo ciężkie nawet dla Platformy Obywatelskiej, która istnieje na polskiej scenie już niemal dwie dekady, a co dopiero dla Konfederacji, która jest projektem jeszcze niezakorzenionym w zbiorowej świadomości. Bez równowagi władzy machina zniszczenia ruszy na dobre i nawet nie będzie do kogo się odwołać.

Dlatego uważam, że wygrana Rafała Trzaskowskiego leży w najlepiej pojętym interesie Krzysztofa Bosaka oraz jego wyborców. Przy wszystkich ogromnych różnicach, które są między Trzaskowskim, a Bosakiem czy między Platformą, a Konfederacją, prezydent Trzaskowski będzie strażnikiem elementarnych reguł w funkcjonowaniu polityki parlamentarnej, a PO będzie chciała wygrać z Konfederacją na zasadach, które równe są dla wszystkich uczestników. Wyobrażam sobie regularne spotkania nowej głowy państwa ze środowiskiem Bosaka i przekuwanie ich zdroworozsądkowych postulatów na prezydenckie projekty ustaw.

Trzaskowski stał się politykiem wagi bardzo ciężkiej. Jeśli zostanie gwarantem ciągłości władzy państwowej, będzie wyrastał wysoko poza Platformę Obywatelską, ponieważ dokładnie tak rozumie podstawowe obowiązki prezydenta RP. Oznacza to, że tak naprawdę wszystkie środowiska polityczne będą miały w nim sprzymierzeńca, jeśli ktokolwiek będzie próbował im zaszkodzić i zdominować scenę metodami innymi niż wrzucenie kartki wyborczej do urny.

Wiele nas dzieli, ale my was szanujemy i nie obrażamy się na rzeczywistość. Uważamy, ze istnieć w polityce ma prawo każdy, za kim stoją wyborcy, a nie tylko ten, któremu pozwala na to Jarosław Kaczyński.

Komentarze