Przejdź do głównej zawartości

Grillowanie pana Zbyszka

O tym, że Jarosław Kaczyński czerpie sadystyczną przyjemność z upokarzania współpracowników, wie każde polskie niemowlę. Czterogodzinna narada polityków Prawa i Sprawiedliwości w siedzibie ugrupowania nie przyniosła żadnych decyzji i należy się ich spodziewać dopiero w środę. W trakcie okołopołudniowego oświadczenia Zbigniewa Ziobro wygłoszonego w gmachu ministerstwa sprawiedliwości dało się jednak wyczuć, że jest na kolanach i błaga o litość, a zatem może się okazać, że Jarosław Kaczyński jest dziś bliżej spacyfikowania Ziobry niż był przed weekendem.

Nie ukrywam, że w wojnie Jarosława Kaczyńskiego ze Zbigniewem Ziobro kibicuję temu pierwszemu. Można prezesa PiS lubić lub nie, zgadzać się z nim lub nie i głosować na jego formację lub nie głosować, ale psychopatą on na pewno nie jest, a jego miłość do władzy nie jest znacząco większa niż polityków Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. O politykach Lewicy nie mówię, ponieważ oni zdążyli już o władzy zapomnieć i nie prędko będą mieli okazję odświeżyć sobie pamięć. Różnica między Jarosławem Kaczyńskim, a Donaldem Tuskiem czy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem w kontekście posiadania władzy polega na tym, że tamci chcieli po prostu rządzić, a ten chce robić rewolucję w każdym obszarze państwa i politycznie orać każdą dziedzinę życia obywateli.

Opozycja absolutnie nie jest dziś gotowa ani do wyborów, ani do ich wygrania i wzięcia na siebie odpowiedzialności za kraj. Porządne przygotowanie się do kampanii wyborczej i do przejęcia władzy wymaga dużo czasu i ogromu wysiłku polegającego na codziennej pracy w terenie – tego nie robi się w dni czy tygodnie, a nawet po miesiącach ciężko o pożądany rezultat – to wymaga lat. Zwłaszcza na ścianie wschodniej, gdzie PiS ma doskonale zorganizowane struktury, a opozycja nierzadko nie ma ich wcale. Kluczem do zwycięstwa jest bowiem elektorat umiarkowanie prawicowy na poziomie miast powiatowych – w miastach wojewódzkich opozycja zdobyła już wszystko, ale to za mało, aby zdobyć większość w Sejmie.

Oprócz wysiłku polityków opozycji, do zwycięstwa potrzeba także zmiany nastroju społecznego, a tego nie widać póki co nawet na najdalszym horyzoncie.

Komentarze