Przejdź do głównej zawartości

Pępki świata

Szczęśliwy to kraj, w którym głównym tematem ostatnich kilku dni jest to, że prywatny właściciel gazety zwolnił redaktora naczelnego owej gazety, który to redaktor naczelny owego właściciela publicznie, ostro krytykował przez kilka tygodni.

Niech każdy z Was odpowie sobie na pytanie, czy szef tolerowałby publiczną krytykę i czy Wy, gdybyście byli szefami, tolerowalibyście publiczne krytykowanie Was. Tym bardziej, że krytykowałby Was człowiek albo grupa ludzi, która jednocześnie bierze od Was pieniądze. Po takim zachowaniu, w każdym cywilizowanym kraju, właściciel medium rozstaje się z redaktorem naczelnym.

Błąd Grzegorza Hajdarowicza (właściciela i wydawcy tygodnika „Uwarzam Rze”) polega na tym, że po zwolnieniu Pawła Lisickiego (redaktora naczelnego tygodnika) pozwolił na odejście całego zespołu tygodnika, uprawdopodabniając bliski jego koniec. Rozsądnym wyjściem z niewątpliwie trudnej sytuacji, byłoby sprzedanie tygodnika dotychczasowemu zespołowi na czele z odwołanym naczelnym. Pozwoliłoby to Hajdarowiczowi na wyjście z twarzą z tego sporu. W obecnej sytuacji wiadomo, że ten przedsiębiorca nie ma jaj.

Tygodnik z błędem ortograficznym w tytule był sprzeczny z moją wizją świata więc nie czytałem go. Zdążyłem jednak zauważyć, że błyskawicznie odnalazł swoje grono odbiorców plasując się w czołówce tygodników pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy. Jasne, że nie stało się tak z powodu chwytliwego tytułu i charakterystycznego błędu ortograficznego. Sukces „Uważam Rze” zawdzięcza znanym prawicowym publicystom, którzy w nim pisali, a których czytelnicy czytać chcieli.

Nowym redaktorem naczelnym został Jan Piński, który może pochwalić się stworzonym przez siebie tygodnikiem „Wręcz Przeciwnie”, który z powodu braku zainteresowania czytelników, zniknął z rynku po trzech wydaniach. Trzech za dużo. Piński jest więc znany z tego, że nic nic nie potrafi. Nic poza klęską. Tygodnikowi pod nowym kierownictwem wróżę upadek za około trzy miesiące.

Jutro poniedziałek więc jak co tydzień kupię „Newsweeka”, a w środę „Politykę”. Dzienników nie czytam, bo w dobie internetu szkoda mi na to pieniędzy.

Komentarze