Przejdź do głównej zawartości

Słów kilka o referendum w Warszawie

Referendum nad odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz na pewno się odbędzie. Choć frekwencji, a więc także wyniku nie da się przewidzieć, to już dziś wiadomo, że przygotowanie i przeprowadzenie głosowania kosztować będzie kilka milionów złotych. Pieniądze te zapłacą podatnicy.

Popierałbym przeprowadzenie referendum, gdyby prezydent stolicy popełniła przestępstwo. Nie popełniła, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Powiedziałbym, że referendum jest potrzebne, gdyby zdarzyło się coś makabrycznego, a do wyborów byłoby trzy lata. Na placu budowy zawsze może komuś spaść kielnia na głowę. Niech tą kielnią będzie zalany tunel. Ten nie popełnia błędów, kto nie robi nic. Czy po odwołaniu Gronkiewicz-Waltz deszcz przestanie zalewać tunele?

Jeśli prezydent Warszawy zostanie odwołana, premier pewnie powoła komisarza, który będzie administrował miastem do wyborów. Jeśli nawet nie będzie komisarza, nowy prezydent będzie rządził kwartał, może trochę więcej. 

Donald Tusk prosi zwolenników Hanny Gronkiewicz-Waltz, by nie poszli na referendum. Mnie to nie oburza, bo oczywiste jest, że tego typu referendum jest mobilizacją przeciwników prezydent stolicy. Twierdzenie, że to referendum, jest tak samo ważne, jak głosowanie w wyborach samorządowych, to kłamstwo i pokaz obłudy. Szef partii ma prawo i obowiązek powiedzieć swoim wyborcom, żeby bronili szefowej miasta, a najlepszą formą obrony jest w tym przypadku obniżenie frekwencji. 

Referendum w Warszawie nie jest wzorcem aktywizacji społeczeństwa obywatelskiego. Dlaczego? Dlatego, że za chwilę i tak będą wybory samorządowe. Cobym zrobił, gdybym był warszawiakiem? Nie poszedłbym na referendum – poszedłbym na wybory samorządowe.

Mamy do czynienia z polityczną hucpą agresywnego populisty Piotra Guziała, który chce wypromować się na wybory parlamentarne. Odwoływanie prezydenta na rok przed wyborami, ma tyle samo sensu, co zakładanie czystych ubrań na chwilę przed wejściem pod prysznic.

Boli mnie naiwność warszawiaków, złości mnie cynizm i populizm organizatorów referendum. Trzysta tysięcy złotych rozwiązałoby większość moich problemów i pomogło osiągnąć kilka kluczowych celów, które przed sobą stawiam. Jeśli macie za dużo pieniędzy, dajcie je mi, a ja wydam je lepiej niż wy. Wy chcecie zmarnować kilka milionów, a ja chcę sensownie wydać trzysta tysięcy.

Komentarze