Wczoraj przez trzy godziny próbowałem dodzwonić się do dziekanatu. Gdy już wreszcie udało mi się to, dowiedziałem się, że nie tylko we wtorek, ale też w środę nie ma zajęć na uczelni więc postanowiłem pojechać do akademika jutro, a nie dziś, jak planowałem. W tej chwili każdy dzień dłużej w domu jest dla mnie bezcenny, bo stres związany z akademikiem i uczelnią jest ogromny.
Gdy zadzwoniłem do akademika, by potwierdzić mój przyjazd, bardzo miła pani powiedziała, że wszystko jest w porządku. Przy okazji dowiedziałem się, że pokój w akademiku to tak naprawdę aneks – dwa dwuosobowe pokoje, kuchnia oraz łazienka. Zmartwiłem się, że nie ma opcji jednoosobowego pokoju, ale od początku się tego spodziewałem. Najważniejsze, że nie będę musiał łazić po korytarzu w samych bokserkach – po i przed kąpielą. To byłby dla mnie dodatkowy stres, ponieważ bardzo cenię sobie moją prywatność.
Pierwsze zajęcia mam w czwartek o ósmej. Bardzo się denerwuję więc trzymajcie za mnie kciuki.
Przytulcie mnie.
Komentarze