Nie mogę przestać dziwić
się zdziwieniom ludzi, którzy twierdzili, że prezydent Bronisław
Komorowski wygra reelekcję w I turze, a teraz są w szoku, że
wszystko wskazuje na sukces dopiero w II turze. Zapomnijmy o
sondażach zaufania do polityków, które co chwilę serwuje nam
sondażownia CBOS czy jakakolwiek inna. Zaufanie do polityka nie
oznacza poparcia go przy urnie wyborczej więc twierdzenia o 70% czy
80% poparciu są warte mniej niż papier użyty do ich wydrukowania.
Można byłoby sądzić, że
Bronisław Komorowski wygra reelekcję już w I turze z wynikiem na
poziomie 53%, gdyby nie fakt, że wyborcy mają bardzo krótką
pamięć więc nie łączą Andrzeja Dudy z IV RP, gdy był on
zastępcą Zbigniewa Ziobro. Nie widzą, że za plecami kandydata PiS
stoi Antoni Macierewicz i wielka cyniczna brednia o zamachu
smoleńskim. Ludzie dają się nabrać na obietnicę obniżenia wieku
emerytalnego i nie rozumieją, że gdyby do tego doszło, Polska
miałaby finansowe problemy, które dotknęłyby nas wszystkich.
Prezydent RP ma skromne
kompetencje. W dziedzinie bezpieczeństwa i polityki zagranicznej
jego głos musi być słuchany i brany pod uwagę przez premiera i
rząd, ale głowa państwa nie ma własnej większości w parlamencie
więc nie może aktywnie działać w obszarze finansów czy miejsc
pracy. Prezydent może pytać, prosić, apelować, ale to rząd
decyduje. Prezydent może ustawy podpisać, zawetować albo skierować
do Trybunału Konstytucyjnego. Ludzie muszą wiedzieć, że Andrzej
Duda i inni konkurenci prezydenta Komorowskiego składają obietnice,
których nie spełnią.
Jestem przekonany, że
Bronisław Komorowski będzie prezydentem przez kolejne 5 lat, ale
stanie się to w II turze wyborów, ponieważ wielu ludzi uwierzy
głównemu konkurentowi prezydenta, choć opowiada głupoty, a nawet
ordynarnie kłamie.
Komentarze