Platforma Obywatelska oraz
Prawo i Sprawiedliwość miały dziś swoje wyborcze konwencje.
Pierwsza była konwencja
PiS-u więc od nich zacznę. Najpierw na scenę wyszedł Jarosław
Kaczyński, który zapewnił, że on i jego ludzie nie chcą odwetu i
rewanżu za katastrofę smoleńską. To pokazuje, że doktryna
„ciemny lud to kupi” ciągle jest w tej partii na pierwszym
miejscu. Po prezesie Kaczyńskim głos zabrała Beata Szydło –
realna kandydatka na teoretycznego premiera. Pani Szydło, z właściwą
sobie energią pracownicy zakładu pogrzebowego opowiadała pobożne
życzenia w kompletnym oderwaniu od ekonomii i gospodarki.
Wystąpienie było długie i nudne, ale obecni na sali partyjni
działacze zareagowali entuzjastycznie na zapowiedź opodatkowania
marketów. To dla nas poważny sygnał ostrzegawczy, ponieważ
opodatkowanie marketów będzie miało duży i negatywny wpływ na
zasobność naszych portfeli – produkty w marketach po prostu będą
droższe. Nie zadziała mechanizm wolnorynkowej konkurencji na której
mogliby skorzystać klienci. Ceny pójdą w górę we wszystkich
sklepach.
Na konwencji PO premier Ewa
Kopacz zapowiedziała jednolitą stawkę podatku PIT, która miałaby
wynosić 10%, likwidację składek na ZUS i NFZ, minimalną
stawkę godzinową nie mniejszą niż 12 zł oraz zniesienie
obowiązku utrzymywania etatów związkowych przez pracodawców. Nie
wierzę, że zlikwidowanie składek na ZUS i NFZ może się udać.
Podoba mi się jednak pomysł wprowadzenia minimalnej stawki
godzinowej, a już zachwycony jestem uderzeniem w związki zawodowe.
Normalni ludzie wiedzą, że działacze związkowi to pasożyty,
które ani myślą dbać o tzw. szeregowych pracowników. Za ten
pomysł Platforma Obywatelska powinna zyskać kilka procent
społecznego poparcia. Ewa Kopacz niepotrzebnie obiecała rozdział
państwa i kościoła, bo żadnego rozdziału nie będzie.
Komentarze