Dziś jest kolejny dzień,
który warto zapamiętać. To właśnie dziś szef MON Antoni
Macierewicz powołał nową komisję badania wypadków lotniczych,
która ma udowodnić, że przyczyną katastrofy prezydenckiego
samolotu 10 kwietnia 2010 był zamach.
Od dziś praca „ekspertów”
Macierewicza nie będzie już tylko hobbystycznymi wygłupami
ekscentryków, którzy nie mają nic lepszego do roboty. Nie będzie
to już tylko żerowanie na naiwnych, którym za kilkaset złotych
sprzeda się wstęp na kolejną „konferencję smoleńską”, a
tym, których nie stać na taki wydatek sprzeda się kolejną „białą
księgę” za 70 zł, czym zajmuje się de facto należąca do PiS-u
„Gazeta Polska”.
Te wszystkie brednie o
wybuchach, o tym, że samolot był z kamienia i nie mógł uszkodzić
skrzydła w zderzeniu z brzozą, gdyż brzoza to przecież zwykły
patyk, dostały dziś pieczątkę z orzełkiem. „Eksperci”
Macierewicza, którzy wbrew prawom fizyki i w oderwaniu od wiedzy
fachowców z dziedziny badania katastrof lotniczych za jakiś czas
„udowodnią” zamach, dostaną też zapewne wygodne gabinety i
służbowe samochody. O pieniądzach i innych przywilejach nie
wspominając.
Celem tych działań jest z
jednej strony odwrócenie uwagi opinii publicznej od tego, co będzie
robił rząd PiS-u, a z drugiej strony - zniszczenie znanych
polityków Platformy Obywatelskiej. Nowa smoleńska komisja to
igrzyska dla niezbyt bystrych. Pytaniem otwartym jest to, czy grupa
„niezbyt bystrych” pozostanie na poziomie 30-40%, czy stopniowo
będzie się rozszerzać.
Komentarze