Przejdź do głównej zawartości

Nie dajcie się nabrać: PiS z niczego się nie wycofuje

Myślałem, że po 11 latach ciągłego zainteresowania polską polityką, analizowania wydarzeń i zachowań oraz przewidywania ich skutków, nic mnie już nie zaskoczy. Niezmiennie jednak zaskakuje mnie oportunizm IV władzy, czyli mediów.

Tydzień, który dobiega końca obfitował w zdarzenia i zachowania, które przy sprawnie działających mediach i trzeźwo myślących dziennikarzach, rozłożyłby partię rządzącą na czynniki pierwsze. Premier Morawiecki pojechał do Brukseli z nadzieją, że zachodni liderzy kupią „białą księgę” o zamachu Prawa i Sprawiedliwości na niezależne sądownictwo. Ogłosił zresztą sukces na konferencji prasowej i przez chwilę byłem tym przerażony, ponieważ „biała księga” to nic innego, jak zbiór manipulacji i kłamstw, którymi PiS karmi nas od 2015 r., a tak naprawdę od swojego powstania w 2001 r.

Okazało się, że Morawiecki kłamał, bo choć Komisja Europejska jest już zmęczona zajmowaniem się Polską, nie kupiła rządowego przekazu dla koneserów uczciwości „Wiadomości”. Zaczęła się gorąca linia premiera z prezesem PiS. Jarosław Kaczyński zgodził się na publikację trzech wyroków Trybunału Konstytucyjnego z 2016 r., czyli z czasu, gdy ta instytucja jeszcze była poważna. Decyzję wodza ogłosił poseł Marek Ast, który razem ze Stanisławem Piotrowiczem wielokrotnie i brutalnie zgwałcił porządek prawny naszego kraju.

Reakcja sporej części dziennikarzy i publicystów zamurowała mnie na dłużą chwilę. Stwierdzili oni bowiem, że PiS poszło na ustępstwa wobec KE, a nawet, że to kapitulacja partii rządzącej. Nie pytali, co z trzema sędziami TK legalnie wybranymi przez koalicję PO-PSL, od których prezydent Andrzej Duda nie przyjął ślubowania, choć nie miał do tego prawa. Media nie pytają też, co z kukiełką Przyłębską, która nielegalnie została wybrana na prezesa TK i również nielegalnie powołana na to stanowisko przez Dudę. Nie pytają, co z uzurpatorami PiS w TK, którzy zostali wybrani na zajęte miejsca i nie domagają się, aby zostali usunięci i oddali nienależne im pieniądze otrzymane z TK.

Dziennikarze i publicyści wychodzą z założenia, że do wyborów parlamentarnych jeszcze półtora roku więc nie ma sensu być uczciwym i narażać się na zemstę polityków PiS. Pewnie myślą, że zdążą być uczciwi miesiąc przed wyborami. To błąd – wtedy może być już za późno. Ta sama postawa bardzo utrudniała w 2015 r. prowadzenie najpierw kampanii prezydenckiej przez Bronisława Komorowskiego, a potem kampanii parlamentarnej przez Platformę Obywatelską. Media ustawiały się pod nową władzę nie tylko tuż przed wyborami. Było to bardzo widoczne już na pół roku przed wyborami. Wychodzili z założenia, że skoro Komorowski jest porządnym człowiekiem, to nie zemści się nawet jeśli pokona Dudę i będzie prezydentem przez następne 5 lat. Dziennikarze uważali, że skoro Platforma Obywatelska jest partią typu zachodniego jak niemiecka CDU, to jej politycy nie będą się mścić nawet, jeśli utrzymają władzę, a PiS nadal będzie opozycją.

PiS z niczego się nie wycofuje. Kadrowa czystka w sądach powszechnych, Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym nie zostanie ani zatrzymana, ani cofnięta. To tylko gra na czas. I jeszcze jedno: Partia rządząca nie oszczędzi dziennikarzy i publicystów w ramach wdzięczności za to, że ignorują imponującą terenową działalność największej partii opozycyjnej, przymykają oko na patologię władzy i na PR-owe sztuczki władzy reagują dokładnie tak, jak władza sobie tego życzy.

Grafika z: https://www.vskills.in/certification/blog/how-media-connects-to-the-whole-world-2/

Komentarze

Anonimowy pisze…
PO też się nigdy z niczego nie wycofało. Prezentują cały czas ten sam punkt widzenia. Nie interesują ich sprawy Polaków, Zajmiują się tylko tym jak nas widzą w Unii. Polacy się na to nie nabiorą