Przejdź do głównej zawartości

Platforma nie była, nie jest i nie będzie formacją lewicową

Wysunięcie kandydatury Kazimierza M. Ujazdowskiego na prezydenta Wrocławia spotkało się z falą krytyki ze strony środowisk lewicowych. Rzecz nie w tym, że owe środowiska krytykują Grzegorza Schetynę, ale w tym, że nie wiadomo dlaczego oczekują od lidera centrowej partii realizacji lewicowych postulatów.

Gdy w lipcu 2016 r. Grzegorz Schetyna jasno określił Platformę Obywatelską jako konserwatywno-liberalne ugrupowanie centrowe, lewica też zawyła z wściekłości, że jak to możliwe i przedstawiciele tych środowisk kompletnie zignorowali fakt, że Platforma Obywatelska była taka od swojego powstania, a już na pewno w czasach swojej największej świetności w latach 2007-2011. Przewidywano, że deklaracja Grzegorza Schetyny spowoduje znaczący odpływ wyborców od PO i będzie katalizatorem do stworzenia alternatywy dla PO po lewej stronie sceny politycznej.

Okazało się to całkowitą bzdurą – ani Platforma Obywatelska nie straciła wyborców, ani lewica nie potrafiła zbudować alternatywy. Dzisiaj widać nawet, że partia Grzegorza Schetyny cieszy się większym poparciem niż w lipcu 2016 r., gdy wieszczono jej rychły koniec.

Nie rozumiem oczekiwań osób sytuujących się na lewej flance oczekiwań, że centrowa, konserwatywno-liberalna PO będzie realizowała ich postulaty. Prawdziwi wyborcy Platformy tego nie oczekują, a lewicowi maruderzy i tak nie zagłosują na tę partię – nawet, gdyby zobowiązała się do realizacji ich postulatów.

Lewica lubi żyć w obłędzie. Ponieważ sama ma mikre poparcie, oczekuje od Grzegorza Schetyny, że skręci w lewo i sam będzie chciał mieć poparcie 2-3% zamiast obecnych ok. 30%. Jest w tym być może motyw finansowy, ponieważ Platforma Obywatelska jest partią bogatą, a lewicowemu planktonowi – cytując Jarosława Gowina – nie starcza do pierwszego. Chcieliby, aby lider PO roztrwonił pieniądze partii na organizację jałowych lewicowych dyskusji i organizację niszowych imprez tych środowisk.

Co do samego Ujazdowskiego – śmieszy mnie zarzut konserwatyzmu. W kraju, w którym mniej lub bardziej konserwatywne partie regularnie zdobywają 90% głosów w wyborach, a pięć lewicowych formacji z trudem uzyskuje łącznie 10% głosów, bycie konserwatystą nie może być uznane za wadę. Jako żywo Ujazdowski nie kojarzy mi się też z homofobią, a Zdrojewski i Dutkiewicz z popieraniem środowiska LGBT. Pamiętać też trzeba, że Zdrojewski i Dutkiewicz są konserwatystami, a na pewno nie są liberałami i lewicowymi aktywistami.

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby środowiska lewicowe zbudowały polityczną alternatywę dla Platformy Obywatelskiej. Nic, prócz braku wiedzy i umiejętności ich przedstawicieli oraz pustki w kasie. Skoro jednak ich poglądy cieszą się – ich zdaniem – ogromnym poparciem, to i zebranie 15 mln zł na porządną kampanię wyborczą nie powinno stanowić problemu. Przez dwa lata – szanowni państwo – nie potrafiliście niczego zbudować i sprawić, że np. Grzegorz Schetyna musiałby się z wami liczyć. Chyba właśnie to boli was najbardziej.

Komentarze