Przejdź do głównej zawartości

Klauni vs. mężowie stanu

Główny podział w polskiej polityce od lat przebiegał, nadal przebiega i jeszcze długo przebiegał będzie między Prawem i Sprawiedliwością, a Platformą Obywatelską, a dodatkowo napędzała go nienawiść Jarosława Kaczyńskiego do Donalda Tuska i konieczność bronienia się tego drugiego, bo gdyby pozostał bierny, skończyłby w kryminale. Dziś wygląda to inaczej, bo Kaczyński schował się za Dudą i Morawieckim, a Tusk wyjechał do Brukseli. Wróci na wybory prezydenckie, ale nie będzie to już starcie z Kaczyńskim, bo ten w wyborach prezydenckich kandydować nie zamierza. Nie zmieniło się to, że inne partie są jedynie tłem dla tych dwóch formacji i polityków działających w nich.

Platforma Obywatelska ma dziś pełnowymiarowego lidera, który nie bez problemu, ale w sumie bez szwanku przeprowadził ją przez kryzys spowodowany utratą władzy. Dziś partia ta krok po kroku szykuje się do wyborów samorządowych, ale tak naprawdę do całej serii wyborów, którą zakończą wybory prezydenckie w 2020 r. Dla Grzegorza Schetyny zwieńczeniem wyborczych zmagań ma być sukces w wyborach parlamentarnych i stanowisko Prezesa Rady Ministrów.

Po drugiej stronie barykady mamy kostycznego bankiera, który co i rusz opowiada bzdury i ordynarnie kłamie – Mateusza Morawieckiego. Cały plan wymiany Beaty Szydło na tego pana spełzł na niczym, ponieważ miał on przeciągnąć na stronę PiS centrowych wyborców PO, a okopał się po stronie skrajnej prawicy.

Po tej samej stronie, co Mateusz Morawiecki jest Robert Biedroń. Postać tak samo bez znaczenia, tak samo pusta w środku i tak samo infantylna, co obecny premier. Więcej ich łączy niż dzieli – dla obydwu problemem są Platforma Obywatelska, Grzegorz Schetyna i Donald Tusk. Różnica między Morawieckim, a Biedroniem polega na tym, że tego pierwszego wszyscy mają dość, a ten drugi jest pupilkiem sporej części mediów i części opinii publicznej.

Źródło medialnej nietykalności Biedronia tkwi w tym, iż idealnie wpisuje się on w głupotę, infantylizm i lenistwo większości dziennikarzy – głupio się uśmiecha i wygłasza gładkie formułki, z których nic nie wynika. Oburzenie wywołała decyzja Koalicji Obywatelskiej, aby nie popierać na prezydenta Słupska tego infantylnego pajaca i wystawić własną kandydatkę – nauczycielkę i samorządowca Beatę Chrzanowską. „Gazeta Wyborcza” zawyła z wściekłości, ponieważ stoi na czele wyimaginowanej lewicowej rewolucji, a Dominika Wielowieyska stwierdziła na antenie TOK FM, że Biedronia trzeba popierać, bo jest popularny. To nic, że nie potrafi wykonać budżetu, a 90% czasu spędza nie na zarządzaniu miastem, a na lansowaniu własnej osoby.

Wybór jest więc taki: Klauni vs. mężowie stanu. Produkt chorych wizji Kaczyńskiego – Morawiecki i marketingowa wydmuszka Biedroń lub rzemieślnik polityki doskonale znający mechanizmy funkcjonowania państwa Schetyna i posiadający międzynarodowe kontakty Tusk. Taka jest rzeczywistość. Można opowiadać bajki o Biedroniu i o tym, że lewica zdobędzie w wyborach 30% głosów, ale ten facet niczego w skali ogólnopolskiej nie zbuduje. Skąd ta pewność? Stąd, że tego nie potrafi i nie chce mu się. Gdyby było inaczej, już dawno byśmy się o tym przekonani. Lewica jest przecież w trudnej sytuacji od 2005 r, a od 2015 r. jest wręcz w sytuacji rozpaczliwej. Czy Schetyna i Tusk będąc w takiej sytuacji zachowywaliby się jak Biedroń? Nie. Zakasaliby rękawy i pokazaliby, że potrafią budować. Skąd o tym wiem? Stąd, że robili to od 2001 r., gdy postanowili zbudować Platformę Obywatelską.

Słyszę, że Biedroń jest dobrym prezydentem Słupska, bo zmniejszył zadłużenie miasta. To nic nadzwyczajnego. Prezydent z PiS zadłużył Słupsk do tego stopnia, że żaden nowy gospodarz miasta nie mógłby nie zacząć od oszczędności. Czy Biedroń przedstawił swój plan dla Polski w jakiejkolwiek dziedzinie? Czy zaczął gromadzić wokół siebie ludzi, budować struktury? Nie. Co robi? Opowiada, że PiS i PO to to samo i że „Kaczyński i Schetyna doprowadzą do tego, że powstanie trzecia siła, która odbierze im władzę”. Znaczy, że to ci dwaj winni są temu, że lewica od trzynastu lat nie potrafi doczołgać się do władzy, a trzy lata temu nie potrafiła przeczołgać się nawet przez próg wyborczy – pięć procent dla młodych komunistów z Partii Razem i 8% dla w sumie nawet nie wiadomo kogo ze Zjednoczonej Lewicy. Ciężka praca w terenie dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu bez kamer i fleszy jak Schetyna, Tusk i kilkudziesięciu innych od powstania Platformy, a potem Schetyna ze swoimi ludźmi od 2016 r.? Nic z tego. Lepiej mieszkać w mediach i mówić, że PiS i PO to to samo zło.

Czy macie lepszego kandydata na premiera niż były wicepremier, szef MSWiA, szef MSZ, Marszałek Sejmu i tymczasowo wykonujący obowiązki Prezydenta RP Grzegorz Schetyna? Czy macie lepszego kandydata na głowę państwa niż człowiek, który przez siedem lat był premierem, a potem przez pięć lat był szefem Rady Europejskiej? Pokażcie ich, niech mają odwagę skonfrontować się ze Schetyną i Tuskiem w realnym politycznym boju. Wybory wygrywa się w terenie, a nie w gazetach, radiach i telewizjach.

Im szybciej zrozumiecie, gdzie jest barykada i o co toczy się gra, tym lepiej dla nas, a tym gorzej dla PiS-u. Im dłużej będziecie bujać w obłokach, tym dłużej Kaczyński będzie czuł się mocny. Platforma Obywatelska miałaby dziś o 10% wyższe poparcie, gdyby nie nagonka na Grzegorza Schetynę. Nie wszyscy uczestnicy tej nagonki to zwolennicy PiS. Są w tym gronie również ci, którzy są wściekli, że PO nie jest lewicą, albo, że chociaż nie sponsoruje marginalnych lewicowych partyjek. Czy pamiętacie koalicję WRD, którą swego czasu zmontował ówczesny lider KOD-u Mateusz K.? K. chciał wymusić na Schetynie rezygnację z szyldu własnej partii i sponsorowanie politycznego planktonu z jej pieniędzy. Zapisali się tam wszyscy oprócz Platformy i co? Ta koalicja istnieje wyłącznie na papierze. Dlaczego? Dlatego, że bez PO żadna koalicja nie ma racji bytu.

Gdzie jest Frasyniuk? Gdzie jest Nowacka? Znowu na urlopach? No właśnie. W tym samym czasie Grzegorz Schetyna i Katarzyna Lubnauer cierpliwie, konsekwentnie, krok po kroku budują Koalicję Obywatelską na wybory samorządowe. KO to jedyna koalicja, która może wygrać wybory samorządowe i wszystkie, które po nich. Biedroń? Niezależnie od tego, czy będzie nadal prezydentem Słupska, czy przegra z Chrzanowską, nadal będzie szczuł przeciwko jedynej realnej opozycji i ich liderom. Niczego nie zbuduje, bo budowanie wymaga talentu, planu, konsekwencji i uporu.

E P I L O G

W styczniu 2016 r. sondażowe poparcie dla PO wynosiło 13% a partia miała ok. 17 tysięcy członków. W czerwcu 2018 r. sondażowe poparcie dla PO wynosiło już 28% a partia ma obecnie ok. 38 tysięcy członków.


Autor grafiki: Damian Kujawa

Komentarze

Najchętniej czytane

Telewizja Polsat uległa PiS

Najpierw fiskus zażądał od spółek właściciela Polsatu kilkudziesięciu milionów złotych zaległego podatku. Potem szefową segmentu informacji i publicystyki w telewizji Polsat została znana z prawicowych odchyleń Dorota Gawryluk. Wczoraj gościem Polsat News była Julia Przyłębska – marionetka partii rządzącej, żona agenta SB, który jest obecnie ambasadorem Polski w Berlinie, niby prezes niby Trybunału konstytucyjnego. To znak, że Gawryluk starannie wykonała zalecenia płynące z siedziby PiS, ponieważ Przyłębska bywa tylko tam, gdzie nie ma trudnych pytań. Taki obrót spraw przyjmuję ze smutkiem. Właściciela Polsatu – Zygmunta Solorza - uważam za absolutnego geniusza biznesu, któremu konkurenci z TVP i TVN nie dorastają do pięt. Smutne, że znowu dał się złamać partii Jarosława Kaczyńskiego. Znowu, bo w 2007 roku też tak się stało. Na kilka tygodni przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi do biur Solorza politycy PiS wysłali Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a kilka dni później

Premier Morawiecki narobił nam wstydu w Berlinie i Monachium

To nie była dobra wizyta Mateusza Morawieckiego u naszych zachodnich sąsiadów. Najpierw na bzdury opowiadane przez polskiego premiera nie dała się nabrać kanclerz Angela Merkel, a potem uczestnicy Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Najpierw Berlin. Oglądając wspólną konferencję prasową Merkel i Morawieckiego narastało we mnie zażenowanie. Było mi przykro, że premier mojego kraju świadomie kłamie mówiąc, że polskie sądy pracują najwolniej w Europie, a prawda jest taka, że są w środku zestawienia. Potem, gdy opowiadał brednie, że Polska może być motorem wzrostu gospodarczego całej Unii Europejskiej. To tak, jakby rower miał ciągnąć samochód ciężarowy. Premier Morawiecki nie poprzestał jednak na tym i porównał PKB Polski i Hiszpanii, ale – uwaga – z roku 1951, czyli czasów stalinizmu. To pewnie dlatego, że nie chciało mu przejść przez gardło pochwalenie gospodarczej sytuacji naszego kraju z lat 2007-2015. Bardzo to małe i smutne – niegodne premiera polskiego rządu. Generalnie, M

Nie wezmę udziału w referendum Andrzeja Dudy

Uważam za wyjątkowo bezczelne i niegodziwe domaganie się referendum na temat zmiany Konstytucji przez człowieka, który obecną Konstytucję wielokrotnie, świadomie i z premedytacją złamał i którą do końca swojej ponurej prezydentury jeszcze nie raz złamie. Nie wezmę udziału w referendum nawet, gdyby trwało pół roku, lokal do głosowania znajdował się w „Biedronce” albo w „Lidlu”, a za udział w głosowaniu dawano zimne piwo. Andrzej Duda chce kosztem ok. 150 mln zł z pieniędzy nas wszystkich dodać sobie znaczenia. Nie ma na to mojej zgody. Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że złoży do Senatu wniosek o dwudniowe referendum, które miałoby odbyć się w dniach 10-11 listopada 2018 roku. Nikt tego referendum nie chce – ani partia rządząca, ani partie opozycyjne. Jeśli w siedzibie PiS zapadnie decyzja, aby głosować zgodnie z wolą Dudy, obowiązkiem każdego przyzwoitego człowieka i szanującego podstawowe reguły demokraty jest takie referendum zbojkotować. W procedurze zmiany Konstytu

Sperma+

Od początku pisania tego bloga (od września 2012 r.) jak ognia staram się unikać pisania o kwestiach, które można uznać za obyczajowe. Nie będę ukrywał, że pisząc o tym czuję się niekomfortowo, krępuje mnie pisanie o tym, a ponadto uważam, że polityka, a zwłaszcza polityka poważna, oparta na rozumie, wiedzy i zdrowym rozsądku, powinna od kwestii łóżkowych trzymać się jak najdalej, ponieważ polityka to sprawy publiczne, a sprawy intymne powinny pozostać prywatne. Gdy jednak na światło dzienne wypływają informacje o seksaferze z udziałem prominentnego polityka partii rządzącej i – przynajmniej formalnie – drugiej osoby w państwie, sprawy prywatne nie tylko stają się publiczne, ale też – jeśli są prawdziwe – zagrażają interesowi publicznemu całego państwa. Zastrzeżenie „jeśli są prawdziwe” jest konieczne, ponieważ mamy do czynienia z medium o wyjątkowo wątpliwej reputacji, ale mimo upływu czasu, informacje nie zostały w żaden sposób zdementowane, a oskarżany polityk milczy. Tygod

Wpłacali pieniądze na PiS – otrzymali posady w państwowych spółkach

Bomba wybuchła. Posłowie PO Arkadiusz Myrcha i Krzysztof Brejza ujawnili wczoraj pierwszą grupę nazwisk osób, które wpłacały pieniądze na kampanię wyborczą PiS, a potem otrzymały pracę w państwowych spółkach. Autor grafiki: Damian Kujawa Mało kto zauważył konferencję prasową polityków PO na ten temat. Pokazanie kilkunastu przypadków powinno wstrząsnąć opinią publiczną, a prokuratura powinna natychmiast wszcząć śledztwo. Mechanizm opisany na konferencji jest prosty. Określone osoby wpłacają pieniądze na PiS, a następnie uzyskują stanowiska w spółkach Skarbu Państwa ze względu na to, że partia PiS obsadziła zarządy tych spółek i wymienia profesjonalistów na kadry partyjne.  Mamy tutaj do czynienia nie ze zjawiskiem jednostkowym, które zawsze może się zdarzyć, a polegającym na tym, że osoba z kwalifikacjami wpłaca na partię polityczną, a następnie obejmuje prace w spółce, która jest zarządzana pośrednio przez ta partię. Przeciwnie. Przedstawienie pierwszej grupy

Andrzej Duda podpisał ustawy o SN i KRS. To koniec bezstronnych sądów

Prezydent Andrzej Duda na konferencji prasowej poinformował, że podjął decyzję o podpisaniu ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Na nic zdały się apele prawniczych autorytetów o zawetowanie ustaw. Na nic zdały się analizy, z których wynikało, że podpisanie tych ustaw ostatecznie zniszczy niezależność sądów od woli polityków. To smutny dzień w historii Polski. Andrzej Duda kosztem nas wszystkich zrobił piękny prezent świąteczny ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobro. Żenujące są tłumaczenia Dudy, że podpisał ustawy, bo to jego ustawy. Prawda jest taka, że poprawki partii rządzącej do tych ustaw były bardziej obszerne niż projekty ustaw wysłane przez prezydenta do parlamentu. Andrzejowi Dudzie od początku (od lipcowych wet do poprzednich ustaw) chodziło wyłącznie o jego władzę nad sądownictwem kosztem władzy Zbigniewa Ziobry. W poprzednich ustawach Ziobro miał 100% władzy nad sądami, a Duda 0%. W nowych ustawach Ziobro ma 90

Frasyniuk bezwzględnie ocenił zachowanie Biedronia i poparł Koalicję Obywatelską

Muszę być uczciwy: Nie byłem, nie jestem i nie będę zwolennikiem Władysława Frasyniuka. Wielokrotnie pisałem o nim bardzo krytycznie i wszystko to pozostaje w mocy. Nie mogę jednak nie docenić faktu, iż działacz antykomunistycznej opozycji z czasów PRL-u – po trzech latach analitycznego błądzenia – przejrzał na oczy i zrozumiał polityczną rzeczywistość fundamentalną jak to, że 2+2=4. Doceniam to, cieszę się i dziękuję za trzeźwy osąd. Doradcą Roberta Biedronia jest Jakub Bierzyński. To były doradca Ryszarda Petru znany z nienawiści do Platformy Obywatelskiej. Być może nienawiść ta ma swe źródło w tym, że chciał być doradcą Grzegorza Schetyny, a lider PO wyrzucił go za drzwi, jak lata temu ówczesny szef partii Donald Tusk wyrzucił za drzwi Eryka Mistewicza. Nie wiem. Faktem jest, że Biedroń szkaluje Koalicję Obywatelską i – tak samo jak kiedyś Petru – ogłasza, że chce być premierem. Grzegorz Schetyna nigdy tego nie robi. Szkalowanie Koalicji Obywatelskiej to droga donikąd, a pr

PiS chce wpędzić Wałęsę do grobu

Wojewoda pomorski Dariusz Drelich - ten sam, który sprzątanie po nawałnicach lekceważąco nazwał grabieniem liści, a potem wyparł się własnych słów nazywając je fake newsem – wydał „Solidarności” zgodę na trzyletnie cykliczne zgromadzenia w Gdańsku z okazji podpisania Porozumień Sierpniowych, co oznacza, że 31 sierpnia przed Stocznią Gdańską nie będą mogły odbyć się alternatywne uroczystości z udziałem Lecha Wałęsy oraz innych bohaterów wydarzeń z 1980 r. Proces usuwania Lecha Wałęsy z historii polskich przemian demokratycznych 1989 r. trwa w Polsce od dawna. Ci, którzy przespali moment wielkiego narodowego zrywu albo po prostu nie mieli odwagi stanąć naprzeciw brutalnej machiny komunistycznej represji, od lat starają umniejszać zasługi prawdziwych bohaterów, aby dodać znaczenie własnym zupełnie nieheroicznym, a często wręcz znikomym działaniom po stronie „Solidarności” w tamtych trudnych czasach. Lech Kaczyński / fot. autor nieznany. Plan jest taki, aby zastąpić Lecha Wałęs

Morawiecki upamiętnił Brygadę Świętokrzyską, która kolaborowała z III Rzeszą

Ciąg dalszy międzynarodowych sukcesów premiera. Upamiętnienie kolaborantów, twierdzenie, że w 1968 r. nie było Polski i opowiadanie o żydowskich sprawcach Holokaustu rozwścieczyło stronę Izraelską i wywołało lawinę komentarzy w Monachium, gdzie Mateusz Morawiecki opowiadał te brednie. Dodajmy do tego jeszcze odmowę wojewody dotyczącą włączenia syren w Warszawie w rocznicę wybuchu powstania w getcie i mamy wystarczająco obszerny materiał, aby domagać się dymisji Rady Ministrów. „Schetyna ma problem, bo idzie do centrum, a PiS już tam jest” – mówili komentatorzy po zamianie Szydło na Morawieckiego. Jak zwykle mieli rację. Tej nocy rząd nie pójdzie spać. Do jutrzejszego poranka muszą znaleźć Żyda, który mordował Polaków lub innych Żydów oraz jego życiorys i zdjęcie. Mile widziane są też powiązania tego zwyrodnialca z politykami PO. Bez tego, udział polityków PiS w porannych programach nie ma sensu. Jeszcze ze trzy dni sukcesów PiS na arenie międzynarodowej, a rządzący zaczną modli

Działacze Nowoczesnej odchodzą z partii Petru i zaczynają współpracę z Platformą

Grupa działaczy Nowoczesnej z Przemyśla opuściła dziś partię Ryszarda Petru i rozpoczęła współpracę z Platformą Obywatelską. Szeregi Nowoczesnej topnieją także na Dolnym Śląsku, a z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że to dopiero początek kłopotów partii Ryszarda Petru. Jeśli działacze Nowoczesnej odchodzą z partii na dwa tygodnie przed konwencją programowa, która miała stanowić „nowe otwarcie” to znak, że nie wierzą w Ryszarda Petru i jego kochankę Joannę Schmidt oraz w aroganckie i niezbyt mądre posłanki Lubnauer i Scheuring-Wielgus. Impreza, która w innych partiach ma charakter wesoły, w Nowoczesnej raczej będzie stypą. Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna / fot. autor nieznany W lipcu Ryszard Petru marzył o rozbiciu Platformy Obywatelskiej i przejęciu jej pieniędzy. Pozwolił sobie nawet na stwierdzenie, że z Ewą Kopacz byłoby mu łatwiej, co zostało przyjęte oklaskami przez współpracowników i zwolenników Grzegorza Schetyny. Nie minął nawet rok, a z Nowoczesnej niewiele