Kłamać, kłamać i kłamać aż wszyscy uwierzą. Tak można streścić strategię rządu Prawa i Sprawiedliwości, którą właśnie w tej chwili w Strasburgu realizuje premier Mateusz Morawiecki odpowiadając na pytania eurodeputowanych. Brednie o walce z komunizmem w sądownictwie i o rzekomo rekordowym uszczelnieniu podatku VAT to tylko pierwsze z brzegu sprawy, w których Morawiecki chce oszukać zadających mu pytania. Kłamał też o prawach kobiet i o stanie demokracji w naszym kraju.
Wstyd, że Morawiecki w ogóle do Strasburga pojechał. Może miał nadzieję, że eurodeputowani jakimś cudem dadzą sobie w mówić, iż nie mają pojęcia o tym, co dzieje się w Polsce. Może miał też nadzieję, że debatę w PE będzie prowadził Marek Kuchciński i gdy padną niewygodne pytania, wyłączy mikrofony pytającym. Jest wściekły, bo mu to nie wychodzi.
Wróci do Polski i wszystko wróci do normy. Znowu będzie oglądał tylko TVP i czytał tylko tygodniki związane z PiS. Z odsieczą przyjdzie też nieoceniony Grzegorz Sroczyński, który uzna, że Morawiecki jest sprawny jak Tusk, a PiS partią bardzo nowoczesną w przeciwieństwie do opozycji. Potem zajrzy jeszcze na swoje konta bankowe z milionami złotych i znowu uwierzy, że jest kimś poważnym.
Komentarze