Przejdź do głównej zawartości

Wygląda na to, że „Newsweek” przestał podżegać do rozłamu w PO

Niemal trzy lata czekałem na taki artykuł w tygodniku „Newsweek”, który będzie o Grzegorzu Schetynie, ale nie będzie hejtem na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej i nie będzie stanowił próby dokonania rozłamu w największej partii opozycyjnej. Doczekałem się.

W najnowszym „Newsweeku” Renata Grochal pisze o budowaniu Koalicji Obywatelskiej na najbliższe wybory samorządowe oraz na każde kolejne, czyli wybory do Parlamentu Europejskiego oraz te do krajowego Sejmu i Senatu. Podoba mi się tekst Grochal, ponieważ czytając go miałem wrażenie, że dziennikarka wreszcie poszła po rozum do głowy i dotarło do niej, że tylko Grzegorz Schetyna jest w stanie zbudować dobrą i solidną alternatywę dla złych rządów partii Jarosława Kaczyńskiego.

Grochal nie podżega już do buntu w Platformie Obywatelskiej przeciwko jej liderowi, a nawet godzi się z tym, że to właśnie Grzegorz Schetyna będzie premierem po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. W tekście jest tez dużo o dobrych relacjach przewodniczącego PO z szefową Nowoczesnej. Lider Platformy bardzo dba o dobre relacje z Katarzyną Lubnauer, a współpraca między między nimi wygląda wręcz modelowo. Cieszę się. Zawsze uważałem, że współpraca PO i N jest wskazana, ale byłem przeciwny temu, aby odbywała się za wszelką cenę. Takie koalicje rozpadają się tuż po wyborach i można zapomnieć o uformowaniu stabilnego i silnego gabinetu.

Z tekstu Grochal wynika również, że Grzegorz Schetyna prowadzi rozmowy o współpracy z Barbarą Nowacką. To mnie akurat nie cieszy, bo Nowacka jest naiwna jak dziecko i tak naprawdę ma 0% poparcia. Artykuł jest również o tym, że z szefem SLD Włodzimierzem Czarzastym współpracy raczej nie będzie, ponieważ on do niej nie dojrzał i jak kretyn czerpie przyjemność z obrażania Grzegorza Schetyny.

Renata Grochal spisała na straty Roberta Biedronia. Wzmiankę o nim można sparafrazować staropolskim przysłowiem: „Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje”.

***
Zachęcam do przeczytania całego artykułu w wersji papierowej, a tutaj link do jego wersji elektronicznej, ale dostęp niestety jest płatny.

Komentarze