Przejdź do głównej zawartości

Schetynowiec to znaczy przyjaciel

Jestem po stronie Grzegorza Schetyny od października 2009 roku, choć zapewne uświadomiłem to sobie dużo później. Gdy Grzegorz Schetyna odchodził z rządu Donalda Tuska, w którym był wicepremierem i szefem MSWiA czułem, że nie ma nic wspólnego z aferą hazardową – dlatego stanąłem po jego stronie. Wcześniej byłem neutralny – uważałem, że Donald Tusk i Grzegorz Schetyna współpracują ze sobą tak dobrze, że nie ma potrzeby opowiadać się po stronie któregokolwiek z nich. W październiku 2009 miałem poczucie, że Donald próbuje Grzegorza zniszczyć. Schetyna jest bowiem ostatnim politykiem, którego można byłoby podejrzewać o pójście na skróty, a właśnie tym są w polityce wszelkiego rodzaju geszefty. Było dla mnie jasne, że Tusk zaczyna mieć obsesję na punkcie swojej władzy – w państwie i w partii, ale w partii zwłaszcza.

Grzegorz Schetyna został jednak szefem klubu parlamentarnego, co w warunkach partii rządzącej ciężko uznać za zesłanie, więc pomyślałem, że nie jest tragicznie. Kilka miesięcy później zdarzyła się katastrofa prezydenckiego samolotu w Smoleńsku i gdybym był wierzący, dziękowałbym bogu za to, że w tym czasie Grzegorz Schetyna nie był już szefem MSWIA – to dlatego, że w innym przypadku jego nazwisko byłoby już na zawsze sklejone z kontestowanym przez wielu raportem o przyczynach katastrofy, a to z kolei na zawsze zamknęłoby mu drogę do pełnienia najwyższych funkcji w państwie. Grzegorz Schetyna 8 lipca 2010 r. został jednak Marszałkiem Sejmu, a do 6 sierpnia wykonywał nawet obowiązki prezydenta. Wielka była moja radość, ponieważ nie wiedziałem, że najgorsze dopiero przed nami.


W 2011 roku Platforma Obywatelska utrzymuje władzę, ale Donald Tusk nie zaprasza Grzegorza Schetyny do rządu i nie pozwala mu kontynuować pracy na stanowisku Marszałka Sejmu. Nazywa go nawet „wewnętrzną opozycją" i pozwala sobie nawet publicznie na zachowania, które mają Schetynę upokorzyć. Sam Grzegorz zostaje jedynie szefem Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Donald Tusk tworzy w pełni autorski i moim zdaniem bardzo słaby swój drugi rząd. Nie koncentruje się jednak na rządzeniu krajem – mnóstwo czasu poświęca na to, aby ograniczyć do minimum wpływy Grzegorza Schetyny w Platformie Obywatelskiej. Apogeum tych działań przypada na ostatnią sobotę października 2013, gdy Donald Tusk prośbą, groźbą i korupcją polityczną doprowadza do tego, że na stanowisku szefa PO na Dolnym Śląsku Grzegorza Schetynę zastępuje Jacek Protasiewicz. To wtedy rozpoczyna się proces atrofii, który dwa lata później da Jarosławowi Kaczyńskiemu pełnię władzy w naszym kraju.

Dobrych i mocnych ludzi Grzegorza Schetyny zaczęli zastępować źli i słabi ludzie Donalda Tuska, Jacka Protasiewicza, Rafała Dutkiewicza, Andrzeja Biernata i Cezarego Grabarczyka. Ludzie Grzegorza Schetyny byli zaś upokarzani i poniewierani na wiele sposobów, a partia słabła w oczach. Ludzie Donalda Tuska odkleili się od rzeczywistości na tyle, że pozwolili podsłuchiwać się w restauracjach, a Jarosław Kaczyński zacierał ręce z zachwytu. Donald Tusk we wrześniu 2014 oddaje fotele szefa rządu i partii Ewie Kopacz, a sam wyjeżdża do Brukseli. Kopacz szefową partii i rządu jest fatalną, a politycy Platformy nie potrafią ukryć, że nie walczą o trzecią kadencję. Jesienią 2015 r. nastaje w Polsce nowa polityczna epoka.

Platforma Obywatelska zdobywa w wyborach parlamentarnych 24% głosów, ale prawie natychmiast zaczyna się jej sondażowy spadek, którego kulminacyjny moment przypada na przełom stycznia i lutego 2016 r., gdy poparcie dla największej partii opozycyjnej waha się w przedziale 9-13%. 26 stycznia przewodniczącym PO zostaje Grzegorz Schetyna, a więc ten spadek poparcia komentatorzy zapisują już na jego odpowiedzialność. Partia znalazła się w tak dramatycznej sytuacji, ponieważ media – nie tylko przejęte przez PiS te publiczne, ale również te prywatne liberalne lansują Nowoczesną, która w wyborach zdobyła niewiele ponad 7% głosów. Jej ówczesny lider praktycznie nie przestaje udzielać wywiadów, a sondażowe poparcie dla nowego bytu oscyluje na poziomie 30%. Równolegle z lansowaniem Petru, te same media rozpoczynają oszczerczą ofensywę przeciwko Grzegorzowi Schetynie. Dlaczego? Dlatego, że boją się go – jest politykiem sprawnym, silnym, doświadczonym i i samodzielnym – nie pójdzie na żadne układy z mediami – np. otwarcie budżetów reklamowych państwowych firm po zmianie władzy w zamian za święty spokój, gdy jest w opozycji. Walczyłem z internetową nienawiścią wobec Schetyny i chyba byłem w tym całkiem niezły dzięki temu, że dużo wiem o polityce i o nim samym.

Nienawiść do Schetyny trwa pełne cztery lata, bo nie pamiętam, żeby choć przez miesiąc miał spokój. Zdaniem liberalnych mediów lepsi od Schetyny są nie tylko Petru, ale też Kijowski, Frasyniuk i Biedroń, a niemal codziennym rytuałem jest modlitwa o „powrót Tuska”. Grzegorz Schetyna mozolnie odbudowuje poparcie społeczne do Platformy Obywatelskiej i buduje koalicje wyborcze. Nikt inny po stronie opozycji nie wykonuje nawet ułamka tego wysiłku.

Grzegorz Schetyna byłby doskonałym premierem – jest do tej pracy stworzony. Nikt bardziej niż ja nie życzył mu objęcia tej funkcji. Jego wczorajsza decyzja o tym, aby po zwycięstwie opozycji premierem została Małgorzata Kidawa-Błońska jest dla mnie potwornym szokiem i jest dla mnie bardzo ciężka. O samej kandydatce wypowiadać się nie chcę, ponieważ dotychczas nie zajmowała ona mojej wyobraźni i nie była obiektem moich politycznych analiz. Nikt nie uwierzyłby zresztą, gdybym nagle zaczął ją lansować, a przede wszystkim nie uwierzyłbym w to ja sam.

Wierzę w to, że Grzegorz Schetyna ma szerszy plan. Nie odwrócę się od niego teraz, skoro nie zrobiłem tego przez ostatnią dekadę. Na moją sympatię i szacunek zapracować jest bardzo ciężko, potrzeba dużo czasu, a jemu się to udało. Schetynowcem się jest albo się nim nigdy nie było – mówimy w zaufanym gronie. Dla mnie zawsze będzie Szefem. Wczoraj wywrócił stolik. Zaryzykował bardzo dużo, ale zachował się jak mąż stanu.

Pani Marszałek Iwona Krawczyk napisała mi na początku lipca, że schetynowiec to nie tylko przynależność i uznanie, ale przede wszystkim przyjaźń.



Będę wspierał projekt.

Komentarze

Najchętniej czytane

Telewizja Polsat uległa PiS

Najpierw fiskus zażądał od spółek właściciela Polsatu kilkudziesięciu milionów złotych zaległego podatku. Potem szefową segmentu informacji i publicystyki w telewizji Polsat została znana z prawicowych odchyleń Dorota Gawryluk. Wczoraj gościem Polsat News była Julia Przyłębska – marionetka partii rządzącej, żona agenta SB, który jest obecnie ambasadorem Polski w Berlinie, niby prezes niby Trybunału konstytucyjnego. To znak, że Gawryluk starannie wykonała zalecenia płynące z siedziby PiS, ponieważ Przyłębska bywa tylko tam, gdzie nie ma trudnych pytań. Taki obrót spraw przyjmuję ze smutkiem. Właściciela Polsatu – Zygmunta Solorza - uważam za absolutnego geniusza biznesu, któremu konkurenci z TVP i TVN nie dorastają do pięt. Smutne, że znowu dał się złamać partii Jarosława Kaczyńskiego. Znowu, bo w 2007 roku też tak się stało. Na kilka tygodni przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi do biur Solorza politycy PiS wysłali Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a kilka dni później...

Premier Morawiecki narobił nam wstydu w Berlinie i Monachium

To nie była dobra wizyta Mateusza Morawieckiego u naszych zachodnich sąsiadów. Najpierw na bzdury opowiadane przez polskiego premiera nie dała się nabrać kanclerz Angela Merkel, a potem uczestnicy Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Najpierw Berlin. Oglądając wspólną konferencję prasową Merkel i Morawieckiego narastało we mnie zażenowanie. Było mi przykro, że premier mojego kraju świadomie kłamie mówiąc, że polskie sądy pracują najwolniej w Europie, a prawda jest taka, że są w środku zestawienia. Potem, gdy opowiadał brednie, że Polska może być motorem wzrostu gospodarczego całej Unii Europejskiej. To tak, jakby rower miał ciągnąć samochód ciężarowy. Premier Morawiecki nie poprzestał jednak na tym i porównał PKB Polski i Hiszpanii, ale – uwaga – z roku 1951, czyli czasów stalinizmu. To pewnie dlatego, że nie chciało mu przejść przez gardło pochwalenie gospodarczej sytuacji naszego kraju z lat 2007-2015. Bardzo to małe i smutne – niegodne premiera polskiego rządu. Generalnie, M...

Nie wezmę udziału w referendum Andrzeja Dudy

Uważam za wyjątkowo bezczelne i niegodziwe domaganie się referendum na temat zmiany Konstytucji przez człowieka, który obecną Konstytucję wielokrotnie, świadomie i z premedytacją złamał i którą do końca swojej ponurej prezydentury jeszcze nie raz złamie. Nie wezmę udziału w referendum nawet, gdyby trwało pół roku, lokal do głosowania znajdował się w „Biedronce” albo w „Lidlu”, a za udział w głosowaniu dawano zimne piwo. Andrzej Duda chce kosztem ok. 150 mln zł z pieniędzy nas wszystkich dodać sobie znaczenia. Nie ma na to mojej zgody. Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że złoży do Senatu wniosek o dwudniowe referendum, które miałoby odbyć się w dniach 10-11 listopada 2018 roku. Nikt tego referendum nie chce – ani partia rządząca, ani partie opozycyjne. Jeśli w siedzibie PiS zapadnie decyzja, aby głosować zgodnie z wolą Dudy, obowiązkiem każdego przyzwoitego człowieka i szanującego podstawowe reguły demokraty jest takie referendum zbojkotować. W procedurze zmiany Konstytu...

Sperma+

Od początku pisania tego bloga (od września 2012 r.) jak ognia staram się unikać pisania o kwestiach, które można uznać za obyczajowe. Nie będę ukrywał, że pisząc o tym czuję się niekomfortowo, krępuje mnie pisanie o tym, a ponadto uważam, że polityka, a zwłaszcza polityka poważna, oparta na rozumie, wiedzy i zdrowym rozsądku, powinna od kwestii łóżkowych trzymać się jak najdalej, ponieważ polityka to sprawy publiczne, a sprawy intymne powinny pozostać prywatne. Gdy jednak na światło dzienne wypływają informacje o seksaferze z udziałem prominentnego polityka partii rządzącej i – przynajmniej formalnie – drugiej osoby w państwie, sprawy prywatne nie tylko stają się publiczne, ale też – jeśli są prawdziwe – zagrażają interesowi publicznemu całego państwa. Zastrzeżenie „jeśli są prawdziwe” jest konieczne, ponieważ mamy do czynienia z medium o wyjątkowo wątpliwej reputacji, ale mimo upływu czasu, informacje nie zostały w żaden sposób zdementowane, a oskarżany polityk milczy. Tygod...

Wpłacali pieniądze na PiS – otrzymali posady w państwowych spółkach

Bomba wybuchła. Posłowie PO Arkadiusz Myrcha i Krzysztof Brejza ujawnili wczoraj pierwszą grupę nazwisk osób, które wpłacały pieniądze na kampanię wyborczą PiS, a potem otrzymały pracę w państwowych spółkach. Autor grafiki: Damian Kujawa Mało kto zauważył konferencję prasową polityków PO na ten temat. Pokazanie kilkunastu przypadków powinno wstrząsnąć opinią publiczną, a prokuratura powinna natychmiast wszcząć śledztwo. Mechanizm opisany na konferencji jest prosty. Określone osoby wpłacają pieniądze na PiS, a następnie uzyskują stanowiska w spółkach Skarbu Państwa ze względu na to, że partia PiS obsadziła zarządy tych spółek i wymienia profesjonalistów na kadry partyjne.  Mamy tutaj do czynienia nie ze zjawiskiem jednostkowym, które zawsze może się zdarzyć, a polegającym na tym, że osoba z kwalifikacjami wpłaca na partię polityczną, a następnie obejmuje prace w spółce, która jest zarządzana pośrednio przez ta partię. Przeciwnie. Przedstawienie pierwszej gr...

Andrzej Duda podpisał ustawy o SN i KRS. To koniec bezstronnych sądów

Prezydent Andrzej Duda na konferencji prasowej poinformował, że podjął decyzję o podpisaniu ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Na nic zdały się apele prawniczych autorytetów o zawetowanie ustaw. Na nic zdały się analizy, z których wynikało, że podpisanie tych ustaw ostatecznie zniszczy niezależność sądów od woli polityków. To smutny dzień w historii Polski. Andrzej Duda kosztem nas wszystkich zrobił piękny prezent świąteczny ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobro. Żenujące są tłumaczenia Dudy, że podpisał ustawy, bo to jego ustawy. Prawda jest taka, że poprawki partii rządzącej do tych ustaw były bardziej obszerne niż projekty ustaw wysłane przez prezydenta do parlamentu. Andrzejowi Dudzie od początku (od lipcowych wet do poprzednich ustaw) chodziło wyłącznie o jego władzę nad sądownictwem kosztem władzy Zbigniewa Ziobry. W poprzednich ustawach Ziobro miał 100% władzy nad sądami, a Duda 0%. W nowych ustawach Ziobro ma 90...

Frasyniuk bezwzględnie ocenił zachowanie Biedronia i poparł Koalicję Obywatelską

Muszę być uczciwy: Nie byłem, nie jestem i nie będę zwolennikiem Władysława Frasyniuka. Wielokrotnie pisałem o nim bardzo krytycznie i wszystko to pozostaje w mocy. Nie mogę jednak nie docenić faktu, iż działacz antykomunistycznej opozycji z czasów PRL-u – po trzech latach analitycznego błądzenia – przejrzał na oczy i zrozumiał polityczną rzeczywistość fundamentalną jak to, że 2+2=4. Doceniam to, cieszę się i dziękuję za trzeźwy osąd. Doradcą Roberta Biedronia jest Jakub Bierzyński. To były doradca Ryszarda Petru znany z nienawiści do Platformy Obywatelskiej. Być może nienawiść ta ma swe źródło w tym, że chciał być doradcą Grzegorza Schetyny, a lider PO wyrzucił go za drzwi, jak lata temu ówczesny szef partii Donald Tusk wyrzucił za drzwi Eryka Mistewicza. Nie wiem. Faktem jest, że Biedroń szkaluje Koalicję Obywatelską i – tak samo jak kiedyś Petru – ogłasza, że chce być premierem. Grzegorz Schetyna nigdy tego nie robi. Szkalowanie Koalicji Obywatelskiej to droga donikąd, a pr...

PiS chce wpędzić Wałęsę do grobu

Wojewoda pomorski Dariusz Drelich - ten sam, który sprzątanie po nawałnicach lekceważąco nazwał grabieniem liści, a potem wyparł się własnych słów nazywając je fake newsem – wydał „Solidarności” zgodę na trzyletnie cykliczne zgromadzenia w Gdańsku z okazji podpisania Porozumień Sierpniowych, co oznacza, że 31 sierpnia przed Stocznią Gdańską nie będą mogły odbyć się alternatywne uroczystości z udziałem Lecha Wałęsy oraz innych bohaterów wydarzeń z 1980 r. Proces usuwania Lecha Wałęsy z historii polskich przemian demokratycznych 1989 r. trwa w Polsce od dawna. Ci, którzy przespali moment wielkiego narodowego zrywu albo po prostu nie mieli odwagi stanąć naprzeciw brutalnej machiny komunistycznej represji, od lat starają umniejszać zasługi prawdziwych bohaterów, aby dodać znaczenie własnym zupełnie nieheroicznym, a często wręcz znikomym działaniom po stronie „Solidarności” w tamtych trudnych czasach. Lech Kaczyński / fot. autor nieznany. Plan jest taki, aby zastąpić Lecha Wałęs...

Morawiecki upamiętnił Brygadę Świętokrzyską, która kolaborowała z III Rzeszą

Ciąg dalszy międzynarodowych sukcesów premiera. Upamiętnienie kolaborantów, twierdzenie, że w 1968 r. nie było Polski i opowiadanie o żydowskich sprawcach Holokaustu rozwścieczyło stronę Izraelską i wywołało lawinę komentarzy w Monachium, gdzie Mateusz Morawiecki opowiadał te brednie. Dodajmy do tego jeszcze odmowę wojewody dotyczącą włączenia syren w Warszawie w rocznicę wybuchu powstania w getcie i mamy wystarczająco obszerny materiał, aby domagać się dymisji Rady Ministrów. „Schetyna ma problem, bo idzie do centrum, a PiS już tam jest” – mówili komentatorzy po zamianie Szydło na Morawieckiego. Jak zwykle mieli rację. Tej nocy rząd nie pójdzie spać. Do jutrzejszego poranka muszą znaleźć Żyda, który mordował Polaków lub innych Żydów oraz jego życiorys i zdjęcie. Mile widziane są też powiązania tego zwyrodnialca z politykami PO. Bez tego, udział polityków PiS w porannych programach nie ma sensu. Jeszcze ze trzy dni sukcesów PiS na arenie międzynarodowej, a rządzący zaczną modli...

Działacze Nowoczesnej odchodzą z partii Petru i zaczynają współpracę z Platformą

Grupa działaczy Nowoczesnej z Przemyśla opuściła dziś partię Ryszarda Petru i rozpoczęła współpracę z Platformą Obywatelską. Szeregi Nowoczesnej topnieją także na Dolnym Śląsku, a z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że to dopiero początek kłopotów partii Ryszarda Petru. Jeśli działacze Nowoczesnej odchodzą z partii na dwa tygodnie przed konwencją programowa, która miała stanowić „nowe otwarcie” to znak, że nie wierzą w Ryszarda Petru i jego kochankę Joannę Schmidt oraz w aroganckie i niezbyt mądre posłanki Lubnauer i Scheuring-Wielgus. Impreza, która w innych partiach ma charakter wesoły, w Nowoczesnej raczej będzie stypą. Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna / fot. autor nieznany W lipcu Ryszard Petru marzył o rozbiciu Platformy Obywatelskiej i przejęciu jej pieniędzy. Pozwolił sobie nawet na stwierdzenie, że z Ewą Kopacz byłoby mu łatwiej, co zostało przyjęte oklaskami przez współpracowników i zwolenników Grzegorza Schetyny. Nie minął nawet rok, a z Nowoczesnej niewiele...