Nie ukrywam, że w tym momencie mam swoją chwilę osobistego tryumfu: Premier Mateusz Morawiecki na dzisiejszej konferencji prasowej zapowiedział wielki program budowy i modernizacji dróg lokalnych o wartości trzech miliardów złotych. Okrasił to oczywiście swoją arogancką i megalomańską propagandą, bo tak go nauczono i nie potrafi inaczej, ale dziś zostawiam to na boku.
Mój osobisty tryumf polega na tym, że Morawiecki sięgnął po program stworzony w 2008 roku przez Grzegorza Schetynę – ówczesnego wicepremiera i szefa MSWiA, którego lubię, szanuję i znam osobiście. To Grzegorz Schetyna stworzył i wdrożył Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych, a wyremontowane lub zbudowane od podstaw drogi nazywane są schetynówkami. Gdy Schetyna odszedł z MSWiA, program stopniowo uśmiercano oraz odchodzono od przypominania o jego autorze, ale nikt Grzegorzowi Schetynie zasług odebrać nie zdołał.
Ludzie w Polsce pamiętają dzięki komu drogi prowadzące do ich domów zostały wyremontowane lub zbudowane od podstaw, bo wcześniej zamiast asfaltu był piach lub żwir. Cieszę się, że nawet rząd Prawa i Sprawiedliwości przyznaje – choć nie wprost – że Platforma Obywatelska „przez osiem lat” zrobiła coś dobrego, a cieszę się tym bardziej, że to dobre dotyczy człowieka, który w czasie kierowania swoją partią był zaszczuwany dosłownie przez wszystkich.
Nie krytykujmy premiera Morawieckiego za powrót do dobrych praktyk poprzedników, choć – i będę o to prosił zawsze – patrzmy mu na ręce, ponieważ sąd potwierdził, że jest kłamcą i tamto potwierdzenie dotyczyło zresztą budowy dróg. Cieszę się, że po latach zabierania wspólnotom lokalnym kompetencji i pieniędzy, do kogoś w rządzie dotarło, że dziura w drodze i spalona żarówka w ulicznej latarni nie ma partyjnej legitymacji. Większość prezydentów miast jest z Platformy? To prawda, ale nawet w samej partii wiedzą, że to ma dla ludzi trzeciorzędne znaczenie, bo najważniejszy jest dla nich ich własny komfort życia i to zapewnianiem oraz zwiększaniem tego komfortu wygrywa się wybory samorządowe.
Swego czasu premier Donald Tusk nakazał wewnątrz partii wycinanie Grzegorza Schetyny ze zdjęć z partyjnych imprez – nie żartuję. Donald Tusk szybko przekonał się, że nie miało to żadnego sensu, bo Grzegorz przejął partię. Dziś absurdalność pomysłu byłego premiera z PO potwierdził nawet premier z obozu PiS.
Komentarze