Przejdź do głównej zawartości

Igrzyska zamiast chleba

Dziś przed południem premier Morawiecki złożył w Sejmie wniosek o wotum zaufania dla swojego gabinetu, a już kwadrans później na Sali Plenarnej rozpoczęła się debata na ten temat. Nie ma wątpliwości, że to wyborcza hucpa i ustawka dla ratowania Andrzeja Dudy oraz ucieczka Morawieckiego od złodziejstwa rodziny Szumowskich.

Na sejmowej mównicy pojawił się Mateusz Morawiecki i zaczął „jazdę” w swoim stylu, czyli pełną półprawd, przeinaczeń i kłamstw wypowiedź, która nie trzyma się logiki. Jeśli przyjąć, że wniosek o wotum zaufania ma sens, gdy rząd ma w Sejmie stabilną większość, a pretekstem do niego był koronawirus, a nie spadające poparcie dla prezydenta Andrzeja Dudy, to dlaczego Morawiecki o walce z epidemią mówił pięć minut, a cztery razy dłużej bredził o ataku na rodzinę, którego rzekomo dopuścił się i nadal dopuszcza się Rafał Trzaskowski jako gospodarz stolicy? Igrzyska zamiast chleba.

Ludzie tego nie kupią, coś pękło. Panika obozu władzy jest widoczna gołym okiem nawet dla ludzi, którzy nie pasjonują się polityką, a złodziejstwo rodziny Szumowskich trafiło pod strzechy. Premier Morawiecki może jeszcze osiemdziesiąt milionów razy straszyć ludzi, że opozycja obierze 500+ ale Polacy wiedzą, że to nieprawda. Wiedzą też, że prawdziwe wsparcie finansowe od państwa dostają ludzie władzy, ich krewni, znajomi i znajomi znajomych.

Również zapewnienia, że strażnikiem dobrobytu danego ludziom przez rząd jest Andrzej duda nie trafiają na podatny grunt. Polacy czują, że wybory prezydenckie to świetna i na trzy lata jedyna okazja, aby powiedzieć, że ekscesy władzy wcale im się nie podobają. I nie boją się Rafała Trzaskowskiego oraz nie uważają, że on czyha na spokój ich rodzin. Straszenie minionymi rządami Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej może być już dziś tylko i wyłącznie odgrzewanym kotletem. To wszystko już było powiedziane setki razy.

Ustawka z wotum zaufania ma na celu wyprodukowanie przekazu, który politycy PiS będą wbijać Polakom do głów jeżdżąc do nich do 26 czerwca, czyli do ostatniego dnia przed I turą wyborów prezydenckich. Widać, że ponury starszy pan rezydujący w kurniku przy ul. Nowogrodzkiej nie wierzy w skuteczność sztabu wyborczego Andrzeja Dudy i uznał, że wypuszczenie na sejmową mównicę Mateusza Morawieckiego, który nawet największą bzdurę i nawet największe kłamstwo potrafi wykrzyczeć bez mrugnięcia okiem, jest ostatnią szansą na odwrócenie fatalnego trendu w sondażach.

Oni już wiedzą, że przegrają. Przyjemnie patrzeć na ich strach.

Komentarze