Premier Mateusz Morawiecki chce, aby spacyfikowany przez Prawo i Sprawiedliwość Trybunał Konstytucyjny zbadał zgodność konwencji antyprzemocowej z polską ustawą zasadniczą. Cynizm ulubieńca Jarosława Kaczyńskiego i całego tego środowiska znowu przybrał na sile.
Po pierwsze – nikt w Polsce i nikt w Europie nie traktuje poważnie polskiego Trybunału Konstytucyjnego po tym, gdy najpierw część jego członków wybrano sprzecznie z prawem, a potem innymi jego sędziami stali się wprost politycy PiS – Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz – ten drugi w dodatku był prokuratorem stanu wojennego i oskarżał działaczy antykomunistycznej opozycji. Oznacza to, że jakakolwiek będzie decyzja TK, będzie obarczona wadą prawną, która w przyszłości może skutkować nieważnością wyroku, a i tak najpewniej TK w ogóle zamrozi ten temat na wiele miesięcy lub nawet na lata, aby nie był problemem dla partii rządzącej.
Po drugie – TK ma uchronić PiS przed międzynarodową katastrofą wizerunkową, ponieważ cywilizowane kraje walczą z przemocą, a nie dają na przemoc przyzwolenie. PiS zakiwało się we własnej ciemnocie zgodnie z którą, to, co dzieje się w czterech ścianach, w tych czterech ścianach zostaje, a nagłaśnianie przemocy domowej to nielojalność, grzech i wstyd. W tym miejscu należy przypomnieć posła Cymańskiego, który lata temu z nieskrywaną dumą opowiadał w mediach, jak bił swoje dzieci. Warto też przypomnieć radnego Piaseckiego, który bił i poniżał żonę oraz posła Zbonikowskiego, który również znęcał się nad żoną. Cymańskiemu i Zbonikowskiemu włos z głowy nie spadł.
Po trzecie – wypowiedzenie konwencji antyprzemocowej ma odciąć polityczny tlen Konfederacji. Co więcej – w zamyśle polityków PiS już sama zapowiedź wypowiedzenia ma zaszkodzić Konfederacji pokazując jej wyborcom, że tylko partia Jarosława Kaczyńskiego stoi na straży konserwatywnych pryncypiów.
Po czwarte – wniosek premiera Morawieckiego do kucharki Przyłębskiej umieszczonej przez PiS w TK jest tym bardziej idiotyczny, że konwencja została przez Polskę ratyfikowana i podpisana kilka lat temu i do dziś nie było mowy o sprawdzaniu czy kwestionowaniu jej zgodności z konstytucją. Całe to obecne zamieszanie, które wywołał Zbigniew Ziobro jest bezwzględną próbą obrony swoich wpływów w rządzie i w spółkach Skarbu Państwa. Jak widać, Zbigniew Ziobro jest zdolny – problem w tym, że zdolny do wszystkiego.
Komentarze