Zwolennicy opozycji i przeciwnicy PiS (to nie zawsze są ci sami ludzie) od jesieni 2015 roku przegrywają wszystko, co można. Nie ma w nich jednak nawet grama autorefleksji i autokrytycyzmu. Nie ma też uznania pierwszeństwa własnego rozumu nad uleganiem temu, co myślą i robią inni.
Doskonale widać to w mediach społecznościowych – szczególnie na Twitterze i Facebooku. Kilka lat temu redagowałem na FB kilka stron kojarzonych z opozycją. Wytrzymałem 3-4 miesiące, ponieważ bardzo szybko okazało się, że przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości – podobnie jak zwolennicy tej partii – również mają ambiwalentny stosunek do prawdy i rzeczywistości. Jakże byłem naiwny myśląc, że można tych ludzi do czegoś przekonać, analizą, doświadczeniem z obserwacji czy wiedzą (w tym również wiedzą insiderską).
Zwolennicy utraty władzy przez środowisko Jarosława Kaczyńskiego – podobnie jak piewcy jego błyskotliwych spostrzeżeń – nie chcieli zaufać Grzegorzowi Schetynie jako szefowi Platformy Obywatelskiej i architektowi trzech opozycyjnych koalicji, nie chcieli dowiedzieć się o nim niczego prawdziwego i byli wobec niego agresywni na równi ze zwolennikami PiS. Co więcej – w walce z nim oraz ze zwolennikami PiS posługiwali się plotkami, oszczerstwami i zmyślonymi tezami, a gdy próbowałem to prostować, byłem obrzucany błotem. Mało tego – szefowie tych opozycyjnych stron na Facebooku nie mieli żadnych oporów, aby w walce z partią ówcześnie i obecnie rządzącą posługiwać się grafikami zawierającymi nieprawdę i hejt oraz linkami do materiałów na portalach, o których nikt nie słyszał.
Nie lepiej jest też na Twitterze. Tam największą patologią jest zjawisko Silni Razem, które jest – co tu ukrywać – wylęgarnią opozycyjnych trolli i ściekiem ordynarnego hejtu. Ostatnio jednak pojawił się również tzw. ruch ośmiu gwiazdek, które to gwiazdki symbolizują wulgarne słowo skierowane wobec partii rządzącej. Najgorsze jest to, że ta agresja to nie tylko anonimowi lub nie, ale jednak przeciętni użytkownicy. Agresywni wobec Prawa i Sprawiedliwości, a co gorsza wobec zwolenników tej formacji są także osoby znane, które przynajmniej od czasu do czasu nadają ton debacie publicznej. To dodatkowo ośmiela anonimowych i wszyscy razem nakręcają spiralę nienawiści, jednocześnie twierdząc, że walczą z pogardą.
Efekty takich zachowań są dla opozycji opłakane. Zwolennicy opozycji – również ci zrównoważeni emocjonalnie i przyzwoici - nie potrafią przekonać do swoich racji kogoś umiarkowanego, kto być może ma wątpliwości dla opozycji korzystne, ale nie chce wdawać się w awantury, utarczki i przepychanki. Panuje bowiem wśród przeciwników PiS przekonanie, że oni i ich znajomi na FB czy TT są większością, a to, co robią musi przynieść pożądany przez nich efekt, bo przecież nie może być inaczej. Potem są wybory powszechne, opozycja dostaje w nich mniejszy lub większy łomot, a Jarosław Kaczyński konsekwentnie umacnia swoją władzę.
Zwolennicy PiS są imponująco zmobilizowani, zwolenników opozycji nadal jest za mało, a grono niezdecydowanych, a co gorsze biernych nadal jest za duże, aby nie miało wpływu na konserwację systemu, w którym podobno nie chcemy żyć. Jak wyjść z tego potrzasku? Po pierwsze - przestać ulegać owczemu pędowi i zacząć myśleć samodzielnie, starać się chłodno analizować rzeczywistość. Po drugie – nie ulegać złudzeniu, że przeciwnik PiS ma rację tylko dlatego, że nie lubi PiS i ma inne zdanie niż ci, którzy popierają to środowisko. Po trzecie – porzucić naiwne myślenie, że prominentni publicznie przeciwnicy PiS są tak samo poczciwi jak my i nie mają własnych interesów, których po prostu bronią przed władzą, ponieważ nikt nie lubi tracić pieniędzy, jeśli wie, że może je zarabiać. Po czwarte – zacząć spokojną, codzienną rozmowę z umiarkowanymi – również w internecie, ale przede wszystkim poza nim. Po piąte – w przekonywaniu na rzecz opozycji nie używać wulgaryzmów wobec PiS i nie posługiwać się nieprawdziwymi informacjami.
Komentarze