Przejdź do głównej zawartości

Nie lekceważcie znaczenia prasy lokalnej w dotarciu do wyborców

Widzę, że wielu obśmiało plany PKN Orlen dotyczące zakupu wydającej 170 tytułów prasowych Polskiej Press Grupy uznając, że w dobie powszechnego dostępu do internetu, prasa ma marginalny wpływ na kształtowanie postaw społecznych i preferencji politycznych. 

Jedną z moich nielicznych zalet jest umiejętność wyciągania wniosków z własnych błędów. Otóż, w poprzedniej kadencji parlamentu ja również bagatelizowałem całkowite zawłaszczenie Telewizji Polskiej i Polskiego Radia przez Prawo i Sprawiedliwość – że TVP i PR to moloch bez znaczenia w dobie konkurencyjnego rynku mediów i mnogości źródeł informacji oraz mnogości narzędzi dostępu. Że brednie wygadywane w tych mediach spotkają się z czytelną kontrą nie tylko ze strony polityków opozycji, ale i tej części dziennikarzy, których byt nie zależy od partii rządzącej.

Okazało się, że dla bardzo wielu ludzi TVP i PR są jedynymi źródłami informacji i czy to był rok 2015 czy 2020 nie ma żadnego znaczenia, ponieważ nie mamy w Polsce całej rzeszy bardzo bogatych staruszków wyposażonych w smartfony, tablety lub laptopy, którzy korzystają z internetu tak naturalnie jak z wody w kranie i nie muszą być zdani na przekaz mediów zależnych od rządu. Okazało się również, że media prywatne wcale nie spieszą się z prostowaniem nieprawdziwych informacji rozpowszechnianych przez rządowe gadzinówki – co więcej – los opozycji jest im obojętny, ponieważ też prowadzą swoją grę i też wykorzystują legitymacje z napisem „press” do załatwiania swoich interesów.

Ewentualne przejęcie Polskiej Press Grupy przez PKN Orlen jest groźne, ponieważ rządzący mogą dostać do ręki narzędzia propagandowe, które wsparte np. możliwościami dystrybucyjnymi paliwowego giganta staną się równie potężne, co Polskie Radio na rynku radiowym, a Telewizja Polska na rynku telewizyjnym. Będą w stanie dotrzeć do wiosek w promieniu trzydziestu kilometrów od najbliższej stacji paliw z przekazem korzystnym dla Prawa i Sprawiedliwości i wpłynąć na zbiorową świadomość. Stać ich na to – wrzucą to sobie w ogromne budżety marketingowe, a wszystko będzie zupełnie legalne.

Posłowie opozycji, których jeszcze cztery lata temu trzeba było zmuszać do finansowanych przez partie szkoleń z posługiwania się mediami społecznościowymi, a do dziś wielu robi to niechętnie lub jedynie wynajmuje kogoś, kto robi to za nich, w starciu z taką machiną władzy nie będą mieli żadnych szans. Wynik wyborów będzie łatwy do przewidzenia.

Komentarze