Przejdź do głównej zawartości

Rząd wcale nie musiał tracić wiarygodności w walce z pandemią

Ulubionym argumentem polityków Prawa i Sprawiedliwości w kontrze do zarzutów o pandemiczny chaos w naszym kraju jest to, że z pandemią walczy cały świat i nikt nie potrafił jej przewidzieć. Argument to bałamutny jak wiele erystycznych chwytów stosowanych przez uczniów Adama Bielana. Nikt bowiem nie ma do rządu pretensji o nieprzewidzenie pandemii. Rok po wprowadzeniu w Polsce nadzwyczajnych restrykcji związanych z COVID-19 mamy trzecią falę zakażeń i zgonów, która może być potworniejsza od dwóch poprzednich a wcale nie można mieć przekonania, że tym razem jesteśmy dobrze przygotowani do walki z tą zarazą.

Rząd wcale nie musiał tracić wiarygodności w tej nadzwyczajnej sytuacji. Wystarczyło nie bredzić, że noszenie masek nie ma sensu (ówczesny minister zdrowia Szumowski) i nie opowiadać o zasłanianiu ust biustonoszem i wkładaniu lodu do majtek (ówczesny szef GIS Pinkas). Wystarczyło wyznaczyć jasne kryteria zwiększania oraz zmniejszania restrykcji i trzymać się ich oraz nie wprowadzać zmian w piątek, jeśli mają zacząć obowiązywać od soboty. Jeśli wprowadzaliśmy zakaz przyjmowania samolotów pasażerskich z Wielkiej Brytanii, to nie należało chwilę wcześniej wysyłać największego samolotu narodowego przewoźnika po Polaków przebywających na Wyspach. A jeśli już się na to zdecydowano, to może trzeba było monitorować rodzaj wirusa drenującego organizmy osób przebywających w naszym kraju, aby nie być zaskoczonym, że ponad połowa zachorowań na Covid-19 to dziś u nas tzw. wariant brytyjski.

Może należało pomocy dla prowadzących działalności gospodarcze objęte restrykcjami nie warunkować kodem PKD, który niewielu osobom cokolwiek mówi, ale oprzeć pomoc np. o dane finansowe firm z ostatniego pełnego półrocza przed wprowadzeniem ograniczeń. Choćby po to, aby każdy wiedział czy spełnia kryteria czy nie i nie był rozczarowany brakiem finansowego wsparcia od państwa. Aby przyspieszyć zaś proces szczepień, może należało włączyć do systemu apteki a nie tylko szpitale i przychodnie. Skoro na każdej stacji Orlenu można kupić maseczkę od handlarza bronią, który nie zwrócił właścicielowi Orlenu 70 mln zł za respiratory, których nigdy nie dostarczył, bo ich nigdy nie posiadał, to dlaczego w każdej aptece nie można byłoby się zaszczepić?

Zbędne było w czasie pandemii szykowanie wyborów prezydenckich, ponieważ konstytucja przewiduje wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, który legalnie i precyzyjnie zamraża kadencyjność państwowych władz oraz zgodnie z prawem nakłada na obywateli ograniczenia ich swobód a jednocześnie rekompensuje im straty finansowe wynikające z tychże.

Wystarczyło zachowywać się przyzwoicie i wszystkim byłoby łatwiej. Wystarczyło wykazać się empatią i wszystkim byłoby lżej. Wystarczyło myśleć i wyszlibyśmy z tego wszystkiego szybciej.

Komentarze