Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2016

Ciężka praca Grzegorza Schetyny i jego ludzi przynosi pozytywne efekty

Nie lubię pisać o sondażach, ponieważ o ich nierzetelności boleśnie przekonał się w ubiegłym roku prezydent Bronisław Komorowski, ale skoro są w tym kraju ludzie, którzy traktują sondaże poważnie, to zrobię wyjątek. Gdy 26 stycznia 2016 r. Grzegorz Schetyna przejmował władzę w Platformie Obywatelskiej, partia ta miała w sondażach 13% poparcia. Potem było nawet gorzej, bo przeciwnicy nowego lidera PO i wewnątrz partii i poza nią uruchomili nagonkę, która i Schetynie i Platformie miała bardzo poważnie zaszkodzić. W myśl zasady, że skoro sukces Schetyny nie będzie naszym sukcesem, to lepiej, żeby sukcesu nie było. Nagonka trwała, a nowy szef robił, co do niego należało: Porządkował struktury partii w terenie, mobilizował działaczy do ciężkiej pracy, rozpoczęła się budowa Klubów Obywatelskich i regularne spotkania polityków PO z wyborcami w każdym powiecie. Co prawda TVN kompletnie to olał i postanowił do upadłego lansować partię Ryszarda Petru (ostatni sondaż na zlecenie TVN dawa

Twarde dane o stanie państwa

Ministerstwo Finansów podało, że dług Skarbu Państwa w październiku o ponad 8 mld zł, czyli o 0,9% do 910 750,4 mln zł. Główną przyczyną było finansowanie potrzeb pożyczkowych państwa. Od początku roku dług wzrósł o prawie 76,2 mld zł, co stanowi 9,1%. Gospodarka zwalnia, bo nie ma inwestycji, a 500 zł na dziecko odrobinę przyczyniło się do wzrostu konsumpcji. Wczoraj najważniejsi politycy partii rządzącej na Jasnej Górze modlili się za ojczyznę. Wiedziałem, że w Polsce PiS nie dzieje się dobrze, ale nie wiedziałem, że jest tak źle, że trzeba zacząć się modlić. Na miejscu Boga wysłuchałbym modlitw polityków PiS. W przeciwnym razie mogą uchwalić ustawę o nowym Bogu, a Duda w nocy odbierze ślubowanie.

Koniec Trybunału Konstytucyjnego w Polsce

To będzie bardzo krótki tekst, bo już nie ma o czym pisać. Prezydent Andrzej Duda wczoraj przed północą podpisał trzy ustawy ostatecznie niszczące Trybunał Konstytucyjny. Dziś rano prezydent pełnienie obowiązków prezesa TK powierzył sędzi Julii Przyłębskiej, a ta dopuściła do orzekania trzy osoby nielegalnie wybrane do TK przez PiS w ubiegłym roku. Nie radzisz sobie w Sądzie Okręgowym? Nic nie szkodzi – zostaniesz p.o. prezesa TK, jeśli jesteś wierny PiS, a twój mąż może nawet być ambasadorem RP w Berlinie. Nie ma już sensu mówić i pisać o TK. Ta instytucja dziś przestała istnieć. Lepiej już dziś zastanowić się nad procedurą, która reaktywuje Trybunał po wyborach parlamentarnych w 2019 r.

Historia tworzy się na naszych oczach

Posłowie Platformy Obywatelskiej wczorajszą noc spędzili w Sejmie i przed Sejmem, gdzie tłum domagał się od partii, która w nazwie ma „prawo” i „sprawiedliwość” przestrzegania prawa. Posłowie największej partii opozycyjnej zapowiedzieli, że zostaną w Sejmie aż do wtorku, 20 grudnia. Myślę, że tak trzeba. Jestem też przekonany, że nocowanie w Sejmie bardzo scementuje klub parlamentarny PO. PiS boi się suwerena, którym w kampanii wyborczej oraz już po zdobyciu władzy politycy tej partii wycierali sobie gęby. Wczoraj w nocy policjanci weszli na teren Sejmu – pierwszy raz od niemal trzydziestu lat – i szarpali manifestujących ludzi. Kaczyński, Szydło i inni dygnitarze w pośpiechu wsiadali do samochodów i uciekali przed tłumem. Dziś rano politycy partii rządzącej zaczęli opowiadać bzdury, że opozycja destabilizuje państwo, bo nie pogodziła się z wynikiem ubiegłorocznych wyborów oraz chce zablokować wypłaty 500 zł na dziecko. To bzdura, bo nikt nie kwestionuje, że PiS wygrało wybory

Czasem trzeba zrobić obstrukcję

Posłowie opozycji stanęli dziś w obronie jednego z kolegów, który został przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego wykluczony z obrad, a także w obronie dostępu mediów do informacji, a za ich pośrednictwem dostępu obywateli. Skończyło się zablokowaniem sejmowej mównicy, a posłowie partii rządzącej przenieśli głosowania do Sali Kolumnowej. Nie popieram blokowania mównicy. Nie podoba mi się to, ponieważ są to metody nieżyjącego już Andrzeja Leppera – ludowego watażki, który politykę w Polsce sprowadził do rynsztoka. Uważam jednak, że są sytuacje, w których wobec niecywilizowanych zachowań większości, mniejszość ma prawo użyć obstrukcji, żeby bronić elementarnych reguł. Uważam także, iż dziś w Sejmie właśnie z taką nadzwyczajną sytuacją mieliśmy do czynienia. Rządzącej większości udało się przegłosować budżet na przyszły rok, ponieważ jak zwykle wyłamało się kilka osób z klubu Kukiza oraz ci, którzy z klubu Kukiza odeszli lub zostali wyrzuceni. Nie ma jednak pewności, że odrzucen

Nie potrafię współczuć dziennikarzom

Dziennikarze protestowali dziś przeciwko zmianom zasad ich pracy w parlamencie, które forsuje Prawo i Sprawiedliwość, a które istotnie utrudnią ich pracę i dadzą politykom pewnego rodzaju poczucie bezkarności. Choć nie popieram tego pomysłu partii rządzącej, to nie potrafię współczuć dziennikarzom i bronić ich. Przynajmniej na sześć miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, dziennikarze już jedli z ręki politykom PiS i uderzali w rządzącą wtedy Platformę Obywatelską na oślep krytykując lub wyśmiewając niemal każdą decyzję i wypowiedź polityków tej formacji. Prawdą jest, że PO pod przewodnictwem Ewy Kopacz była łatwym celem nawet najbardziej prymitywnego ataku, ponieważ zbyt mocno lansowała kotlety serwowane w pociągach czy temat in vitro, które nie nadają się na wyborczą lokomotywę. Sama ówczesna premier zresztą bardzo osłabiła partię absurdalnym ułożeniem list wyborczych, bo jeśli Grzegorza Schetynę wysyła się do Kielc, a jego miejsce w Legnicy oddaje się Stanisławowi Huskowskiemu

Orban mistrzowsko rozgrywa Kaczyńskiego

Dzisiaj w Krakowie odbyło się kolejne spotkanie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z premierem Węgier Viktorem Orbanem. Politycy PiS zawsze przy okazji tych spotkań wmawiają opinii publicznej, że Polskę i Węgry łączy strategiczny sojusz, a współpraca szefa Fideszu z prezesem PiS przyniesie naszemu krajowi wiele korzyści. Nic bardziej mylnego. Viktor Orban jest politykiem niezwykle pragmatycznym. Każdego dnia na chłodno kalkuluje, co mu się bardziej opłaca – współpraca z Moskwą czy z Berlinem, Paryżem i Brukselą. Zwycięstwo PiS spadło Orbanowi jak manna z nieba. Dzięki obscenicznym zachowaniom rządu w Warszawie, który jest w otwartym konflikcie z Niemcami, Francją oraz Komisją Europejską, rząd w Budapeszcie przestał być dla Zachodu największym problemem w ramach Unii, a Orban nie jest już tym najbardziej krnąbrnym bachorem z zakładu poprawczego. Premier Węgier zna kilka języków i swobodnie porusza się na salonach. Do perfekcji opanował także grę na wielu dyplomatycznych fortepi

Piotrowicz powinien złożyć mandat

O tym, że obecny poseł PiS, a w PRL-u prokurator Stanisław Piotrowicz nie był bohaterem walki z komunistycznym reżimem, a oskarżał tych, którzy z owym reżimem walczyli, wiadomo od dawna, ale dopiero wczoraj zostało to pokazane przez dziennikarzy „Czarno na białym” TVN24. Problemem nie jest to, że Piotrowicz był w PZPR, ponieważ byli tam także ludzie przyzwoici, jak choćby prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. Jednak Rzepliński legitymację partyjną złożył w 1981 r, a jednocześnie działał w „Solidarności”. Wiem, że mandat posła jest wolny, co oznacza, że nikt nie może zmusić posła do rezygnacji z poselskiego mandatu. Liczę jednak, że ten podły i cyniczny komunistyczny aparatczyk zostanie objęty ostracyzmem. Sytuacja ta pokazuje po raz kolejny, jak bardzo zakłamaną partią pełną hipokrytów jest PiS. Można zaryzykować tezę, że dziś w PiS jest więcej funkcjonariuszy reżimu PRL niż w SLD. Karierę dzięki PiS robi też choćby Andrzej Kryże – sędzia, który w PRL skaz

Klęska Guziała i Nowoczesnej – nie będzie referendum w Warszawie

Wczoraj były burmistrz Ursynowa, a obecnie warszawski radny Piotr Guział - inicjator drugiego już referendum nad odwołaniem prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz ogłosił na konferencji prasowej, że nie złoży wniosku o przeprowadzenie referendum, choć twierdził, że zdobył więcej podpisów niż było wymagane. Poniósł zatem jeszcze większą klęskę niż przy pierwszej próbie odwołania Gronkiewicz-Waltz podjętej w 2013 r. Wtedy przynajmniej referendum odbyło się, ale było nieważne z powodu zbyt małej frekwencji. Powodów porażki z tegoroczną inicjatywą referendalną może być kilka. Po pierwsze – podpisów może być za mało. Po drugie – może podpisów nawet jest dużo, ale były zbierane niechlujnie więc spora ich część odpadnie przy weryfikacji. Po trzecie – być może do inicjatorów odwołania prezydent dotarło, że nawet gdyby do jej odwołania doszło, to PiS – wiedząc, że nie ma szans wygrać wyborów – wprowadzi do miasta swojego komisarza na dwa lata pozostałe do wyborów samorządowych. Tak

Polska PiS jak tupolew w drodze do Smoleńska

Jeszcze niedawno byliśmy przykładem dla świata, jak można z sukcesem zrzucić obciążenia komunizmu i rozwijać się. Polska miała także bardzo silną pozycję w ramach UE – może nawet silniejszą niż mieć powinna, bo rządy PO-PSL potrafiły budować sensowne porozumienia i krok po kroku rozpychać się łokciami. Dziś polski rząd i prezydent ignorują zasady państwa prawnego i zastraszają tych, którzy nie są po stronie PiS, a na świat obrażają się i myślą, że szkodzą komuś poza samą Polską. Tak, jak piloci prezydenckiego samolotu podczas feralnej podróży do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. ignorowali wszelkie zasady bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku. Pamiętajmy, jak to się skończyło. Rozmontowany system kontroli konstytucyjności uchwalanych ustaw, Centralne Biuro Antykorupcyjne szukające haków na opozycję w urzędach marszałkowskich na wybory samorządowe w 2018, gwałtownie zwalniająca gospodarka i marginalizowanie znaczenia Polski w polityce międzynarodowej, a zwłaszcza w polityce w ramach U